[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Panny, resztężycia na klęczkach strawił, tak że mu pod koniec na nogach, zmordowanych odustawicznego klęczenia, ustać już było ciężko.Przychodzących z interesamiodprawiał do żony i syna, odpowiadając, że wszelkie sprawy obojętnymi mubyły, krom spraw zbawienia.W roku 1607, czasu rokoszu, gdy mu doniesiono,że Wasyl, brat jego, rozsiekany został, napadnięty będąc przez partyzantówkrólewskich kędyś w gospodzie, uczuł to tak mocno, że go nazajutrz na ziemiprzed ołtarzykiem znaleziono bez ducha.Paweł jest poważną i wielką naszych szlacheckich dziejów postacią, ale to jużnie Hrehory Szyjowy; więcej w nim rozumu może, mniej uczucia, a i słabościludzkiej niemało.Już mu i wielkość, i dostojeństwa smakują, choć na dobreobraca siłę, jaką z nich ciągnie; już majętność dlań choć nie na pierwszym, ale wwielkim względzie.Koniec jego, w którym odezwało się uczucie i osłabła wiaraw rozum ludzki, pewnie niemniej piękny od ojcowskiego, bo zwiastujepokutnika namaszczonego, uznającego grzechy swoje i dzwigającego się odziemi ku niebu.Cale inną drogą poszedł Wasyl, ożeniwszy się z szlachcianką Korbutówną, choćpan imieniem i mieniem, ale szlachcic sercem i z umysłu unikający panów, a zbuty i jakiegoś niepokoju w charakterze zawsze wiążący się z wichrzycielami i stający przeciwko władzy.Takim go natura stworzyła, a przerabiać się niemyślał; choć broił, nie grzeszył może, bo mu się sumiennie zdało, że to, coczyni, dla dobra publicznego robić powinien.Ani to było bez ciężkich i nieustannych ofiar, a choć się dobił miłościszlacheckiej panów braci, wiemy, że ta lepiej jeszcze od łaski pańskiej napstrym koniu jezdzi; dziś ukochany i noszony na rękach, jutro, byle inny wiatrpowiał, na szable mógł być wzięty.Gdyby nie męstwo, kilkakroć na związkach byłby życiem za prawdę śmiałąprzepłacił, tak łatwo u tłumu o miłość i o nienawiść.Ktoś zawołał:  Zdrajca!Jezuita! Szwed!  aliści nie pytając, skąd się to wzięło, czy z głupoty, zprywaty lub z dobrego powodu, wszystkie demeszki z pochew się obnażały naobwinionego.Król Stefan, a bardziej jeszcze Zygmunt znali go i niechętni byliWasylowi, bo im bruzdził, a wiedziano, że go ani kupić nie można, aninastraszyć; kopano też pod nim dołki, że dobrze pod nogi patrzeć musiał, by niepadł.Wasyl za Stefana  choć z nim wyprawy odbywał i żołnierz byłsiarczysty, a gdy mu krew zapachła, nie pytał, o co się bili, waląc z drugiminaprzód  zawsze tego mądrego króla miał w podejrzeniu o złe zamiarywzględem szlacheckiej wolności, nie bacząc, że ta szlachecka swobodanajcięższą była tyranią i zguby zarodem.Przeczuwał on razem ze szlachtą całą,że co zbytnia powolność Jagiellonów nadała, rozum i miłość kraju odebrać imbędą musiały; w Stefanie widziano wilcze zęby, łakome na swobody, i Wasylnieraz na sejmie bryznął swą szlachecką dumą w oczy bohaterowi.Poszło mu to bezkarnie i ośmieliło więcej jeszcze.Za Zygmunta III, przypowolniejszym charakterze monarchy i rozwijającej się opozycji, Karliński naszcoraz większą począł grać rolę.Wszędy go było pełno, skąd go rokosz zaleciał;jemu nawet przypisują, bo głowa była nie lada, ową sławną definicję:  Co jestrokosz?  która po wszystkich rękopisach współczesnych przepisaną sięznajduje.Gardłował na zjezdzie w Stężycy, a gdy pod Janowcem Zebrzydowskisię submitował, znać go już nie chcąc, i pod sztandar cześnika litewskiegoprzeszedłszy, na Ruś pociągnął szlachtę przekabacać.Tu go śmierć zachwyciław drodze od partii żółkiewszczanów, z którą się zetknął w gospodzie.Wasyl zmałą był garstką, ale placu dostał i napadnięty bronił się do ostatka tak, że wszmaty rozsiekany, życiem męstwo swoje i stałość przepłacił.Oba, Paweł i Wasyl, po jednym tylko zostawili synie, oba synowie poszliojcowskim śladem; naszemu naddziadowi imię było Hrehory drugi; oto go maszna tym wizerunku sczerniałym, z którego dziś tylko męska twarz z Aaszczowączupryną pogląda.Chorążyc przybliżył świecę i wskazał Julianowi portret z kolei następujący;wisiały bowiem, genealogicznym porządkiem na dwa podzielone szeregi, dwielinie Karlińskich, od wielkiego Hrehorego początek biorące. Hrehory drugi  mówił pan Atanazy  urodził się w 1576 roku i już też nietak dziko i ostro jak tamci na nas pogląda; jest w nim coś pierwszych rodowychrysów, którym podgolona wysoko głowa i podniesione czoło szlachetnego wyrazu i niejakiej dumy dodaje; strój na nim pański, rysia szuba jak uRadziwiłła, kołpak soboli, a spięcia by za nasze dzisiejsze majątki nie kupił.Tenogromny karbunkuł przy delii, to sławny kamień na jakimś chanie tatarskimzabrany, za który w Paryżu dziad nasz, a twój pradziad, panie Julianie,Tymoteusz Polikarp, wziął milion liwrów i zjadł je na dworze Ludwików.Czuł i Hrehory drugi, że nie przyszedł na świat, by się stroił, pieścił, dogadzałswojej osobie i za prywatą tylko gonił, ale jego poświęcenie się było samymcharakterem czasu ograniczone; czynił wiele, gotów był poświęcić wszystko, aludzka słabość miała już przecie udział w tym heroizmie.Pierwsze jego polebyło pod Lubniami z %7łółkiewskim, gdzie u boku zacnego wojownika tak sobieświetnie począł, że jednym harcem na całe życie sławę pozyskał, ująwszy swojąręką jednego z przywódców kozackich.Nie opuścił też inflantskiej potrzeby, naktórą z Zamojskim chodził, pod Koekhausen począwszy, a dotrwawszy z ojcemaż do Weissensteinu, wszędzie z chwałą się potykał, przechodząc spod chorągwido chorągwi, od wodza do wodza, gdzie cieplej było.Nie będą wyliczał, co robiłdo 1640, to jest do śmierci swojej, bobym znowu powtarzać musiał i potrzebywszystkie, i sejmy, i komisje, i poselstwa sławniejsze, jakie pod te czasy miałymiejsce; powiem raczej ogólnie, że Hrehory drugi szczeblem wyżej posunąłznaczenie familii, zasiadając krzesło ważne w senacie, żeniąc się z córkąwielkiego domu i pomyślnie pomnożywszy fortunę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl