[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To przyrodni brat mojego taty. Ich ojciec ożenił się po raz drugi, stąd taka różnica wieku.Nigdy nie byli ze sobą specjalnie zżyci.Ben, dziadek Olivii,nie jest łatwy w pożyciu, a z jego półsłówek wynika, żezawsze czuł się nieco zepchnięty na bok.Uważał, żemojemu ojcu los bardziej sprzyjał niż jemu, zresztą nie bezracji.Ben miał brata blizniaka, który zmarł, a ich ojciecnigdy się z tym nie pogodził i chyba nawet miał do Bena żal. Biedny  użaliła się nad nim Tullah. To okropne. Jak teraz się nad tym zastanawiam, to Ben podwieloma względami nie miał lekkiego życia  zamyślił sięSaul. Choć powiem ci, że do tej pory nie widziałem tegow ten sposób.Uważałem, że jest zgryzliwy i przesadniewszystkich się czepia.Zawsze się cieszyłem, że nie jestemjego synem.Jon raczej nie miał szczęśliwego dzieciństwa.To David był oczkiem w głowie Bena, a biedny Jonpozostawał w cieniu brata. David to ojciec Olivii?  z ciekawością uściśliłaTullah. Tak  potwierdził. Odzyskiwał siły po ataku serca,był w sanatorium.I nagle przepadł bez wieści.Nie dał znakużycia i nikt nie wie, co się z nim dzieje, choć podejrzewam. Urwał gwałtownie, a Tullah taktownie nie dociekała.Olivia kilka razy wspominała jej o swoich rodzicach.Sądząc po tych uwagach, ojciec nie był wzorem cnót i niemiał u niej dobrych notowań.Olivia chyba nie ubolewałazbytnio nad jego zniknięciem. Od dziecka czułam się bardziej związana z Jennyi Jonem  powiedziała jej kiedyś. Dziadek nieraz po-wtarzał, że powinnam urodzić się ich córką, a Max powinienbyć synem Davida.Parę razy przelotnie widziała Maxa i jego cierpiącąw cichości ducha żonę, ale to wystarczyło, by wyrobiła sobie o nim właściwą opinię.W jej przekonaniu był pewnymsiebie przystojnym bubkiem, pozbawionym wyczuciai choćby odrobiny ludzkich uczuć.Nawet w stosunku dożony, o czym dobitnie świadczyły powtarzające się plotkio jego romansach.Usłyszała zatrzymujący się pod domem samochód.Sercezabiło jej szybciej.To pewnie przez ten ściskający jąniemiłosiernie gorset, który sprawiał, że jej i tak wąska taliateraz była cienka jak u osy.Tak, to wyłącznie dlatego!Zaczęła schodzić na dół.Otworzyła mu.i zamarła.Bo choć ktoś ?ogłby powiedzieć, że to śmieszniew dwudziestym wieku wkładać obcisłe pantalony, białepończochy, brokatowy strój, a do tego nosić laskę i trójgra-niasty kapelusz, to jej odczucie było całkowicie odmienne.Jeszcze chwila a zachowa się jak osiemnastowiecznadama i omdleje z wrażenia. Powinienem jeszcze założyć perukę, ale nie daje sięw niej wytrzymać  odezwał się Saul. Nie do wiary, żewtedy ubierali się w ten sposób. Pewnie na co dzień ubierali się inaczej  odpowiedzia-ła w zamyśleniu.Starannie ściągnęła poły rozchylonej narzutki.Naglezaczęło jej zależeć, by nie zobaczył jej przebrania, by jejsuknia była niespodzianką.Ruszyła do drzwi. Chodzmy, żeby się nie spóznić!  pośpieszyła go. Nie ma obawy  uspokoił ją i zapytał:  A gdzie torba?No tak, zostawiła ją na górze! A przecież tak o niejpamiętała.Saul podchwycił niewinną uwagę Olivii, żepewnie skorzystają z nieobecności dzieci, i twierdząc, żebędzie dziwnie wyglądać, jeśli po balu wróci do siebie,wymógł, by przenocowała u niego.Rano mieli pojechać podzieci i zostać na rodzinnym śniadaniu w Queensmead.  Jest na górze, zaraz ją przyniosę. Nie, zostań, ja pójdę  zatrzymał ją i ruszył poschodach.To nawet dobrze, bo w szerokiej sukni trudno sięporuszać.W tym stroju w ogóle czuła się nieswojo.Niedość, że ściska ją w talii, to dodatkowo uwydatnia i tak bujnybiust. Szczęściara z ciebie!  śmiała się Olivia. Ja muszęuciekać się do różnych sztuczek, by mieć taki ponętnydekolt.Nie wiedziałam, że masz tutaj pieprzyk  uśmiech-nęła się figlarnie i roześmiała w głos, gdy zmieszana Tullahdesperacko próbowała podciągnąć wyżej koronkę.Wszedł do sypialni Tullah.Wystarczył rzut oka, bystwierdzić, że lśniący czystością pokój należy do kobiety.Spod łóżka wyglądały atłasowe kapcie, w emaliowanejszkatułce piętrzyły się szminki.W powietrzu unosił sięzapach perfum.Saul zerknął na łóżko i odwrócił oczy.Od samego początku upierał się, że te spodnie są zbytopięte, ale przekonano go, że tak się wtedy noszono.Możei tak, ale to okropnie niewygodne i krępujące, zwłaszczaprzy Tullah.Pośpiesznie złapał torbę i zaczął schodzić.Zaparło jej dech, kiedy ujrzała go na schodach.To przeztę suknię, nie daje jej oddychać.Wcale nie dlatego, że tenstrój tak fantastycznie podkreśla jego figurę, mocne nogi.Zarumieniła się i szybko popatrzyła w bok.Odetchnie z ulgą, kiedy za kilka tygodni Louise wyjedziena studia i skończą z tym udawaniem.Wtedy wszystkowróci do normy, pocieszyła się w duchu.Wsiadła do autai przywitała się z dziećmi. A co to ma być?  Katie z niedowierzaniem popatrzyłana siostrę.  Jak ci się podoba?  Louise okręciła się przed lustrem. To osiemnastowieczna suknia balowa. Widzę, ale skądją masz? I po co? Przecież nie idzieszna bal. Hm. zamruczała Louise, uważnie przyglądając sięswojemu odbiciu. Nie masz biletu  ciągnęła Katie. Nie możesz. A kto mi zabroni?  roześmiała się Louise. Chyba nie zamierzasz się tam zakraść? Nie możesztego zrobić!  Katie zastygła z wrażenia. Co będzie, jeślirodzice się dowiedzą i. Nie bój się  uspokoiła ją siostra. Zobacz. Sięgnęłado pudełka stojącego na podłodze. Jak założę maskę, tonikt mnie nie pozna!Ma rację, przyznała w duchu Katie, ale poczucie odpowie-dzialności zmuszało ją, by odwieść siostrę od jej zamiarów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl