[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wiem.czy to dobre określenie.Lepiej byłoby chyba mówić osłużącej albo o maszynce do robót domowych.Miała za zadanie dbać o niego - codziennie oszóstej musiał być podany obiad, a w szafie miały czekać wyprasowane koszule.On zaś.mebył złym ojcem.Troszczył się o rodzinę i nigdy na nas nie krzyczał.Nie zdarzyło mu sięzapomnieć o rocznicy ślubu czy urodzinach mamy.Na niczym jej nie zbywało, jednak to onnarzucał matce styl życia, a sam romansował z innymi kobietami.- Dlaczego w takim razie nie rozwiodła się z nim?- Zapytałam ją o to kilka lat temu, zanim przeniosłam się do Nowego Jorku.Odpowiedziała, że po prostu go kocha.- Juliet wpatrywała się w zamyśleniu w swój kieliszek.- Dla niej to wystarczający powód.- A ty uważasz, że powinna go rzucić?- Uważam, że powinna wykorzystać swoje zdolności i możliwości.- To był jej wybór, Juliet, a twoje życie należy do ciebie.- Nie pozwolę, aby ktokolwiek poniżał mnie w taki sposób - dumnie uniosła głowę.-Nie będę taka jak matka, dla nikogo.- Czy sądzisz, że wszystkie związki wyglądają podobnie? Juliet wzruszyła ramionami.- Nie mam w tym względzie wielkiego doświadczenia przyznała, dopijając wino.Carlo milczał przez chwilę.Rozumiał potrzebę wierności i wiedział, co znaczy jejbrak.- Chyba mamy coś wspólnego - powiedział w zamyśleniu.- Niezbyt dobrze pamiętammojego ojca, mało go widywałem.On też nie był wierny mojej matce.Popatrzyła na niego bez zdziwienia, jakby domyślała się, co powie.- Tylko że tata zdradzał mamę z morzem.Znikał na całe miesiące, a ona w tym czasiezajmowała się naszym wychowaniem, pracowała i czekała.I zawsze jednakowo radośniewitała swojego marynarza, kiedy powracał.Pózniej znów ruszał na morze, bo nie mógł długobez niego wytrzymać.Kiedy umarł, rozpaczała straszliwie.Kochała go i taki był jej wybór.- To nie jest sprawiedliwe, nie sądzisz?- Oczywiście, że nie.ale czy myślisz, ze miłość jest sprawiedliwa?- Nie chcę takiej miłości.Carlo pomyślał o innej kobiecie, przyjaciółce, która kiedyś, będąc w rozterce,powiedziała mu to samo.- Wszyscy pragniemy miłości, Juliet- Nie - potrząsnęła głową z przekonaniem, które zrodziła desperacja.- Nie.Pragniemy czułości, szacunku, podziwu, ale nie miłości.Miłość nas zubaża.Wpatrywał się w jej postać w smudze światła.- Może masz rację - powiedział cicho - ale dopóki nie kochamy, nic wiemy, corzeczywiście jest dla nas ważne.- Jeśli tak jest ci łatwiej, pozostań lepiej przy swoim zdaniu.W końcu miałeś wielekochanek.Powinien poczuć się rozbawiony, tym co powiedziała, tymczasem słowa Julietuświadomiły mu jedynie pustkę, której wcześniej nie byt świadomy.- Tak, ale nigdy nie byłem zakochany.Miałem kiedyś przyjaciółkę - znów ożyłowspomnienie Summer - która porównywała uczucie miłości dojazdy na karuzeli.Może miałarację.- A romans? - Juliet zacisnęła usta.Coś w jej głosie zaintrygowało Carla.Zbliżył się do niej powoli.- Może to tylko jedno okrążenie karuzeli - powiedział ostrożnie.Ręce Juliet drżały.Odstawiła kieliszek.- My dwoje rozumiemy się - stwierdziła cicho.- W pewnych sprawach, tak - przytaknął.- Carlo - zawahała się, lecz zdała sobie sprawę, że decyzję podjęła już dawno,wychodząc ze swojego pokoju.- Carlo, rzadko miałam okazję jezdzić na karuzeli, alechciałabym wsiąść na nią z tobą.Nigdy dotąd rozmowa z kobietą nie sprawiała mu takiej trudności.W sposóbnaturalny znajdował właściwe słowa, właściwy ton - to było jak oddychanie.Terazzastanawiał się, co powiedzieć, gdyż bał się zniszczyć wrażenie, wywołane cudowną prostotąjej słów.Nic nie mówiąc, pocałował ją.Nie było w tym pocałunku namiętności, jaką Julietpotrafiła w nim obudzić, ani wahania, jakie czasami wobec niej odczuwał.Była w nim tylkoprawda, jaką odczuwają kochankowie będący długo razem, świadomi i pewni wzajemnychuczuć.Kiedy się spotkali, mieli różne potrzeby, inne byty ich życiowe postawy.Terazzamknęli przeszłość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl