[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No, pokosztujmy teraz tychspecjałów.Takich frykasów Lou i Oz rzeczywiście nigdy jeszcze nie mieliw ustach: pieczony kurczak, szynka moczona w słodzonej zalewie,specjalność kuchni mieszkańców Wirginii, rolada warzywnaz dodatkiem bekonu, puszysta kasza okraszona masłem, świeżychleb z chrupiącą skórką, zapiekanka warzywna, rozmaite odmianyfasoli i ciepłe jeszcze placki owocowe  wszystko to bez wątpieniaprzyrządzone na podstawie przekazywanych z pokolenia napokolenie i ściśle strzeżonych rodzinnych przepisów.Dzieci,najedzone do syta, położyły się pod drzewem.Do Cottona, który siedział na kościelnych schodach, obgryzałkurze udko, popijał gorącym jabłecznikiem i delektował sięsielankową atmosferą smacznej kolacji, podeszła grupka mężczyzn.Byli to farmerzy o muskularnych ramionach i szerokich barach,z odciskami od motyk i kos na dłoniach. Witaj, Buford  powiedział Cotton, pozdrawiając skinieniemgłowy tego, który wystąpił przed grupę, mnąc w rękach pilśniowykapelusz.Znał Buforda Rose a jako pracowitego i uczciwegoczłowieka.Jego farma była mała, ale sprawnie prowadzona.Do wieku Louisy jeszcze mu sporo brakowało, lecz młody też już niebył.Stał milczący, ze wzrokiem wbitym w swoje znoszone trzewiki.Cotton spojrzał na pozostałych mężczyzn.Większość z nich też znał,bo świadczył im już kiedyś usługi prawnicze, zwykle w zakresierozwiewania wątpliwości co do praw własności, sporządzaniatestamentów albo wyliczania podatku gruntowego. Nachodzą nas ci od węgla, panie Cotton  odezwał się wreszcieBuford. Względem ziemi.Znaczy się, odkupywać ją chcą. Słyszałem, że proponują dobrą cenę  powiedział Cotton.Buford zerknął nerwowo na swoich towarzyszy i obrócił kapeluszw dłoniach. No, o tym żeśmy jeszcze nie gadali.Ale mówią, że nie będąkupować naszej ziemi, dopóki Louisa nie sprzeda swojej.Mówią, żechodzi o to, jak rozkłada się gaz i takie tam rzeczy.Ja się na tym niewyznaję, ale tak właśnie mówią. W tym roku mieliście dobre zbiory  stwierdził Cotton. Ziemiabyła dla wszystkich łaskawa.Może nie warto jej sprzedawać? A co będzie w przyszłym roku?  odezwał się mężczyzna młodszyod Cottona, lecz wyglądający na starszego o dobre dziesięć lat.Cotton go znał.Jego rodzina gospodarzyła tu od trzech pokoleńi niczego się nie dorobiła. Jeden dobry rok nie pokryje stratz trzech złych. Dlaczego Louisa nie chce sprzedawać, panie Cotton?  spytałBuford. Jest starsza ode mnie, spracowana.No i ma jeszcze tedzieciaki na głowie i chorą kobietę w domu.Nie rozumiem,dlaczego nie chce sprzedać. To jej dom, Buford.Tak samo zresztą jak w twoim wypadku.Niemusimy się w tym doszukiwać sensu.Tak postanowiła i należyuszanować jej decyzję. A nie mógłby pan z nią pogadać? Przykro mi, ale to nic nie da. Mężczyzni patrzyli na niego w milczeniu, widać było, że taodpowiedz żadnego nie zadowoliła.Po chwili odwrócili się i odeszli,pozostawiając Cottona Longfellowa wielce zafrasowanego.Oz zabrał na wyprawę do kościoła swoją piłkę i rękawice i rzucałteraz z Lou i paru chłopcami.Obserwujący zabawę mężczyzni niemogli się nadziwić jego umiejętnościom.Twierdzili, że takiej rękijeszcze nie widzieli.Lou znudziła się w końcu grą i podeszła dogrupki dzieci, które o czymś rozmawiały.Okazało się, że tematemjest śmierć Diamenta Skinnera. Głupi był jak muł.Tak się dać wysadzić w powietrze  mówiłpucołowaty chłopak, którego Lou nie znała. Trzeba być głupim, żeby wbiec do kopalni, w której założony jestdynamit i lont już się pali  podchwycił następny. Boże, co zadureń. Bo nie chodził do szkoły  zawyrokowała ciemnowłosadziewczynka w drogim kapeluszu z szerokim rondem,przewiązanym wstążką, i w równie drogiej sukience z falbankami.Lou znała ją.Nazywała się Charlotte Ramsey i była córkązamożnych właścicieli jednej z mniejszych kopalni węgla [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl