[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te jej wymagania, te upominania, to rób, tamtego nie rób.Nie ma co się roztkliwiać i wchodzić w temat.Kiedy wróciłaod Julii, zobaczyła, że Iza jest innym dzieckiem.Bardziej otwartym, swobodnym, normalnie je, bo jakmoże nie jeść czegoś, co z taką łagodnością i niezmąconymspokojem podaje jej ciotka.Zjedz, jeśli masz ochotę, aniołku.To Iza je.Tak, ciotka, którą na siłę wyrwała z jej małegodomku w N., której prawie nie było widać w ich idealnymdomu, zaistniała w momencie, w którym powinna zaistnieć.Przyszła na nią pora.Zwietnie rozumieją się z małą, bardzopozytywnie wpływają na siebie.Chyba mają jakąś auręodpowiednią do aury drugiej.Dlatego właśnie zostawiłacórkę, aby dać jej więcej czasu bez siebie, bo widzi, że czasbez niej jest dla Izy dobrym czasem.%7ładna terapia tego nie zastąpi - tak jej to wytłumaczyła, kiedy pomagała matce siępakować, ze łzami w oczach, że ona jest przyczyną i że czujesię winna.Nie jesteś niczemu winna, powiedziała jej, nigdynie byłaś i nie będziesz, my z ojcem nie tak zagraliśmy, jaktrzeba, i to my jesteśmy winni, obecność ciotki jest w tejchwili dla ciebie najlepsza.Musisz za nią robić wiele rzeczy ibyć cierpliwa, bo jest wolna jak żółw, ale za to ma dobreserce, jej tolerancja dla wszystkich i wszystkiego, tonienarzucanie się z niczym, nawet z dobrocią, są ci teraznajbardziej potrzebne.Dla mnie, powiedziała jej na koniec,najważniejszą rzeczą na świecie jest to, żebyś wyzdrowiała.Ty dla mnie jesteś najważniejsza.- Dość specyficzne okazanie komuś miłości i troski przezopuszczenie go - wtrąciła Magda, ale po zastanowieniudodała: - Mam wrażenie, że Kamila wie, co robi.- W tym wypadku tak - zgodziła się Ramona.- Kamilanigdy nie opuściłaby swojej córki, gdyby nie była pewna, żeto jej w jakiś sposób pomoże.Iza, mam wrażenie, jest bardzodojrzała jak na swój wiek i doskonale to rozumie.Zresztą, niezostawiła jej na łasce losu, tylko pod opieką ciotki, możeraczej w obecności ciotki, bo Iza jest bardzo samodzielna, jakKamila w jej wieku, i sama potrafi o siebie zadbać.Najważniejsze, że w najtrudniejszym momencie z nią była,nikt nie powie, że była czy jest wyrodną matką.- Stara się chyba być mądrą matką - uzupełniła Magda.-Na pewne sprawy nigdy nie jest za pózno.No dobrze, a Artur?- O! - Ramona zrobiła w powietrzu nieokreślony gest.-To już całkiem inna sprawa.Niech sobie idzie, powiedziała,do tych.tych.no.- Kurew?Ramona skrzywiła się, ale przytaknęła. - Niech się z nimi wyszaleje, wyromansuje, niechzobaczy, przekona się, może coś do niego dotrze, a jeśli nie, totrudno.- To Kamila - dopytywała ze zdumieniem Magda - używatakich słów?- Zdarza jej się, ale brzydkie słowa to nie największyproblem Kamili.Magda zajrzała w twarz niepewnej, zmęczonej jakbywłasną niepewnością Ramony, z wielkim znakiem zapytania.- Ale kiedy on w ogóle nie chodzi na żadne te.Możekiedyś wdawał się w romanse takie czy inne.Tu trzeba, zdajesię, uwierzyć Kamili na słowo, ale teraz według mnie sprawawygląda inaczej.Ramona zupełnie nie wie, co jest grane, kiedy teraz patrzyna Kamilę.Kamilę, która kiedyś nie wyszła po bułki dosklepu, jeśli nie włożyła butów idealnie pasujących do resztylub nie dokończyła starannego makijażu.Kamila przesiadujeteraz popołudniami, wieczorami w kuchni z jej ojcem, grają wkarty i palą papierosy.Ma na sobie jakąś luzną bluzkę,spodnie od dresu (wprawdzie są to dresy Reeboka) i niedbałymakijaż.Grają w karty, kłócą się, obrażają, jeśli jedno zbytdługo przegrywa.Patrzy na nią, jak się niczym nie przejmuje, jak jej dobrzew tej kuchni z ojcem, przy jakiejś dziecinnej grze w wojnęalbo durnia, i zastanawia się, czy Kamila jest normalna.Tak jąkiedyś zapytała: Czy ty jesteś normalna, Kamila? A ona:Odczep się, gram z Hiacyntem w karty, nie przeszkadzaj nam.- Z Hiacyntem?! - wyrzuciła Magda bez tchu.Zgadza się, są z ojcem po imieniu.Ojca jakoś przestałyboleć plecy nogi i w ogóle wszystko, co go kiedyś bolało.Oboje zachowują się jak nienormalni, prawdę mówiąc; żebyMagda widziała, jak chichoczą w tej kuchni z byle czego, jaksobie szykują kanapeczki (Tobie też posolić pomidora, Hiacyncie?) i parzą herbatki.A najlepiej, jak się pokłócą i nieodzywają przez parę godzin, to wtedy przynajmniej Ramonama spokój i w spokoju może poczytać.Co się będęprzejmować, mówi Kamila (spokój Ramony, niestety, nie trwanigdy dostatecznie długo), tym czy tamtym, robię to, co mi siępodoba, i nikomu nic do tego, ani tobie Ramona - pilnujswego nosa - ani Arturowi.Artur, którego firma zmusza do przesiadywania w Aodzi,przychodzi prawie codziennie i prosi Kamilę o rozmowę albożeby z nim wyszła na kolację, a do Ramony mówi, że Kamilębardzo kocha, i Ramona mu wierzy.- Co na to Kamila?- Nie wiesz? Niech sobie idzie na kolację z tymi.no.Nie kończ! i nie zawraca jej głowy.Myślałby kto, że po tylulatach pustki, życia obok, nagle się w niej zakochał, akurat muuwierzy.Wtedy jej tłumaczę, że to prawda, on cię kocha,Kamila, a wtedy ona: Nie! bo ciągle mnie zdradza.- Z kim ją zdradza, na Boga?- Według niej?- No choćby.- Z nią.- Z Kamilą? - Magda pokręciła głową.- Zdradza Kamilę zKamilą?- Sama widzisz, że nie jest normalna.Bo według niej onzakochał się w Kamili, która nie była sobą, tam u Julii nadrzeką, w tej sukience jak mgiełka, z rozpuszczonymi włosamii bosej.Tylko, kontynuowała Ramona po wypiciu pół szklankiwody mineralnej, ona widzi tu pewien fałsz, żeby niepowiedzieć paradoks.Bo Kamila nie wróciła już do dawnejKamili, coś z niej chyba tam u Julii po tym wszystkim opadło,coś się w niej skończyło, wypaliło i diabli wiedzą co jeszcze.Może zapomniała drogi do siebie sprzed, a może najzwyczajniej w świecie nie chce jej odnalezć.Iparadoksalnie znowu, nie chcąc go znać, widzieć, nie dającmu się zbliżyć, sama przecież fizycznie i świadomie zbliżyłasię do niego, wynajmując mieszkanie po ciotce Lukrecji.WAodzi, gdzie jej mąż od lat kupuje i sprzedaje nieruchomości iprzemieszkuje tu częściej niż w swoim własnym domu, bointeresy go do tego zmuszają.Podsyła jej też co rusz jakieśzlecenie na zaprojektowanie wystroju mieszkania komuś, ktosam nie ma na to czasu albo się nie zna i ma za dużopieniędzy.%7łeby była niezależna.Bo Kamila jest terazniezależna.Mam na to, na tamto, mówi, po co mi mąż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl