[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam nadziejÄ™, że ma pan dobre zimówki, tam jest dość stromy podjazd.- Tak, tak, te sÄ… jeszcze dobre - skÅ‚amaÅ‚ Kluftinger.Nie zadowoliÅ‚ siÄ™ odpowiedziÄ…urzÄ™dnika i drążyÅ‚ dalej: - Jaki jest cel naszej wycieczki, panie Steinle?- Cóż, przypomniaÅ‚o mi siÄ™, że niedaleko, w górach, mieszka ktoÅ›, kto mógÅ‚by panuwiele opowiedzieć o przeszÅ‚oÅ›ci.NazywajÄ… go  NaziMartl.To miejscowy oryginaÅ‚, możnapowiedzieć.Prawie nikt nie traktuje go już na serio.Od wojny aż po lata siedemdziesiÄ…tezajmowaÅ‚ siÄ™ nieustannie gÅ‚oszeniem rozmaitych teorii spiskowych.WszÄ™dzie wietrzyÅ‚ klikinazistów, piÄ™tnowaÅ‚ niechlubne epizody z życia byÅ‚ych żoÅ‚nierzy.BywaÅ‚o, że rozdawaÅ‚wydrukowane wÅ‚asnym sumptem ulotki albo chodziÅ‚ po pasażu obwieszony plakatami czytransparentami.Od czasu do czasu publikuje jeszcze w prasie listy otwarte, ale abstrahujÄ…c odtego, niewiele siÄ™ o nim mówi.Nikt nie wierzyÅ‚ w te jego historie.Może dlatego, że nikt niechciaÅ‚ ich sÅ‚uchać.Kluftinger jechaÅ‚ zgodnie ze wskazówkami do rozwidlenia dróg, które znaÅ‚ aż zadobrze - tu odbijaÅ‚o siÄ™ na Alatsee.Na maÅ‚ym leÅ›nym skrzyżowaniu skrÄ™cili w prawo.Starekombi z trudem pięło siÄ™ stromÄ…, zle odÅ›nieżonÄ… drogÄ… na szczyt wzniesienia.Po trzech, czterech ostrych zakrÄ™tach las siÄ™ przerzedziÅ‚ i odsÅ‚oniÅ‚ widok na staregospodarstwo rolne.ByÅ‚o to jedno z niewielkich, przygiÄ™tych do ziemi obejść, tak typowychdla regionu Allgäu - podÅ‚użny klockowaty budynek mieÅ›ciÅ‚ pod jednym dachempomieszczenia mieszkalne, stodoÅ‚Ä™ i oborÄ™.ZwieszajÄ…ce siÄ™ nisko dachy takich zabudowaÅ„kryto zwykle gontem, jednak dom, do którego zmierzali, przykrywaÅ‚y szare, zwietrzaÅ‚e pÅ‚ytyeternitowe.Kluftinger zostawiÅ‚ samochód pod bramÄ… - tu koÅ„czyÅ‚y siÄ™ Å›lady traktora na Å›niegu, azaczynaÅ‚a wÄ…ska Å›cieżka.- Martl? - zawoÅ‚aÅ‚ Steinle, gdy obaj weszli do sieni.Nikt nie odpowiadaÅ‚, dlatego zapukaÅ‚ do pierwszych drzwi prowadzÄ…cych na prawo.Weszli do przegrzanej izby, której puÅ‚ap zwieszaÅ‚ siÄ™ nisko, na góra metrdziewięćdziesiÄ…t wysokoÅ›ci.PrzechodzÄ…c przez próg, nawet komisarz musiaÅ‚ schylić gÅ‚owÄ™.Przy wiekowym stole spaÅ‚ z gÅ‚owÄ… opartÄ… na blacie z pÅ‚yty laminowanej mężczyzna okoÅ‚osiedemdziesiÄ…tki.Przed nim staÅ‚a micha z resztkami kartoflanki albo jarzynowej, obok leżaÅ‚a rozÅ‚ożona krzyżówka.ZprzenoÅ›nego tranzystora dochodziÅ‚o rzÄ™polenie niemieckich szlagierów.- Martl! - Steinle wrzasnÄ…Å‚ mężczyznie do ucha i staruszek podskoczyÅ‚ do góry.Badawczo zlustrowaÅ‚ przybyszy.- GoÅ›cia masz, Martl - wyjaÅ›niÅ‚ Steinle, artykuÅ‚ujÄ…c sÅ‚owapowoli i wyraznie, jakby siÄ™ obawiaÅ‚, że stary inaczej go nie zrozumie.- To jest panKluftinger, komisarz policji kryminalnej z Kempten.OpowiadaÅ‚em mu o tobie.ChÄ™tnie wysÅ‚ucha wszystkiego, co masz do powiedzenia oAlatsee.To by mu pomogÅ‚o w wyjaÅ›nieniu.- odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚ na komisarza, poczym dopowiedziaÅ‚: -.przestÄ™pstwa.Kluftinger rozejrzaÅ‚ siÄ™ po niewielkim pokoju: po lewej stronie staÅ‚ zielony pieckaflowy; żaden antyk, tylko okaz z lat siedemdziesiÄ…tych, który nijak nie pasowaÅ‚ dorustykalnego kasetonowego sufitu.Na dwóch umocowanych nad nim drążkach suszyÅ‚y siÄ™skarpety i bielizna.PanujÄ…cy wszÄ™dzie nieporzÄ…dek zdradzaÅ‚, że Martin Bartenschlager, jakzgodnie z tabliczkÄ… przy drzwiach brzmiaÅ‚o peÅ‚ne nazwisko mężczyzny, mieszka sam.Jednakże najbardziej zadziwiÅ‚ go widok walajÄ…cych siÄ™ po caÅ‚ym pokoju starych, pożółkÅ‚ychgazet.ZwiÅ›niowej mebloÅ›cianki z lat sześćdziesiÄ…tych wylewaÅ‚y siÄ™ wycinki.Zciany niemalkompletnie zaklejaÅ‚y pÅ‚achty z powycinanymi artykuÅ‚ami i zdjÄ™ciami.Niektóre uzupeÅ‚niono odrÄ™cznymi notatkami, fragmenty innych przekreÅ›lono lubuwydatniono kolorem.W tytuÅ‚ach powtarzaÅ‚y siÄ™ sÅ‚owa  wojna Å›wiatowa albo  narodowysocjalizm.Komisarz poczuÅ‚ niemal coÅ› w rodzaju niepokoju - obklejone Å›ciany wyglÄ…daÅ‚yjak dzieÅ‚o psychopaty.- PrzestaÅ„, Günther! - obruszyÅ‚ siÄ™ chrapliwym gÅ‚osem dziadek.- Swoje lata mam, niemusisz ze mnie drwić!Kluftinger przyjrzaÅ‚ mu siÄ™ dokÅ‚adniej.Chudy mężczyzna wyglÄ…daÅ‚ dość mizernie,niemal cherlawo.Twarz o szorstkiej cerze żłobiÅ‚y gÅ‚Ä™bokie bruzdy.Rosochate, szpakowate brwi byÅ‚y zroÅ›niÄ™te w jeden krzaczasty Å‚uk.Bartenschlager miaÅ‚ na sobie niebieskÄ… koszulÄ™ w kratÄ™, na którÄ… narzuciÅ‚ brÄ…zowÄ…sztruksowÄ… kamizelkÄ™ na jasnym misiu.Spod jaskrawoczerwonej bejsbolówki sterczaÅ‚yzmierzwione wÅ‚osy.- Martl, posÅ‚uchaj! Nad jeziorem Alat znalezli.- Steinle zawiesiÅ‚ gÅ‚os, raz jeszczepowiódÅ‚ wzrokiem ku komisarzowi i dostrzegÅ‚szy jego skinienie, dokoÅ„czyÅ‚: - Znalezionotam kogoÅ›.KtoÅ› tam zostaÅ‚ napadniÄ™ty.Komisarz Kluftinger próbuje wyjaÅ›nić, czego tenczÅ‚owiek mógÅ‚ tam szukać.Bardzo by mu pomogÅ‚o, gdybyÅ› podzieliÅ‚ siÄ™ z nim swojÄ… wiedzÄ…. - A czemu gadasz do mnie jak do jakiegoÅ› przygÅ‚upa?Steinle poczerwieniaÅ‚.Potem odpowiedziaÅ‚ już normalnie: - Wcale nie.Matko jedyna,jakiÅ› ty wrażliwy.Wreszcie przyprowadzam ci goÅ›cia zainteresowanego twoim glÄ™dzeniem, aty marudzisz.I co sobie pan komisarz o tobie pomyÅ›li? Uwierz mi po prostu na sÅ‚owo!Bartenschlager, wciąż nieufnie, ale z peÅ‚nym nadziei blaskiem w oczach popatrzyÅ‚ naKluftingera, który podszedÅ‚ do stoÅ‚u i podaÅ‚ mu rÄ™kÄ™.- Szczęść Boże, panie Bartenschlager.- Moje uszanowanie panu policmajstrowi - odpowiedziaÅ‚ uniżenie.Kluftinger usiadÅ‚.- Może piwa, panie policmajstrze? - Stary byÅ‚ wyraznie przychylniej usposobiony.- DziÄ™kujÄ™, jestem na sÅ‚użbie - opowiedziaÅ‚.PostanowiÅ‚ nie zwracać uwagi na tytuÅ‚owanie go okreÅ›leniem z innej epoki.Przez moment patrzyli tylko na siebie, podczas gdy Günther Steinle bÅ‚Ä…dziÅ‚ wzrokiempo przypiÄ™tych do Å›cian wycinkach.- Taaa, panie Bartenschlager, co może mi pan opowiedzieć o Alatsee? - zapytaÅ‚Kluftinger.- Interesuje mnie głównie okres Trzeciej Rzeszy.- Wie pan co, zaufam panu.Ale jeÅ›li mnie pan wezmie za wariata i zacznie sobiestrugać ze mnie żarty, to niech pan idzie do diabÅ‚a!Komisarz skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl