[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak?200  Jeśli przepłyniemy Nil innym promem, będziemy moglidotrzeć na miejsce niezauważeni przez kogokolwiek.A nawetjeśli nas zatrzymają, mamy przecież zezwolenie na filmowa-nie. Zwariowałaś? Nie chcę filmować jakichś pieprzonychpołudniowych grobowców.Chcę nakręcić pieprzony grobo-wiec królewski. Właśnie  przytaknęła Gaille. Kiedy już tam dotrze-my, teoretycznie rzecz biorąc będzie można przejść wzgórzamido grobowca królewskiego. Teoretycznie rzecz biorąc?  prychnął Stafford. Jakieto ma znaczenie, skoro żadne z nas nie zna drogi?Gaille zawahała się ponownie.Wiedziała, że nie powinnapozwolić, aby niechęć do tego człowieka sprowokowała ją donierozważnej odpowiedzi.A jednak to zrobiła. Znam drogę  powiedziała. Rozdział 24IKobieta przestała wrzeszczeć i pobiegła do mieszkania, jed-nak ulga Knoksa nie trwała długo.Po chwili wróciła z nożemkuchennym, próbując dzgnąć go w kostki stóp.Chciał się pod-ciągnąć, lecz ręce okazały się zbyt słabe.Mógł się jedynie za-kołysać w jedną i drugą stronę, a następnie runąć na rozrzu-coną bieliznę, poślizgnąć i wylądować w jej ramionach.Dzgnęła go w plecy, dziurawiąc koszulę ostrym czubkiem.Wykręcił się i uniósł dłonie w geście poddania, lecz nie zdołałjej uspokoić.Podniósł się i pokuśtykał przez mieszkanie wkierunku drzwi wejściowych.Kostki były zbyt poranione, aby zdołał zejść schodami.Przywołał windę, słysząc, jak kobieta dzwoni na policję i histe-rycznie krzyczy, aby natychmiast przyjechali.Usłyszał pobrzę-kiwanie i trzeszczenie lin.Kobieta stanęła w drzwiach, wołającna pomoc sąsiadów.Na niższych i wyższych piętrach otworzy-ły się drzwi.Ludzie wychylali się zza poręczy.Winda nadje-chała.Knox wsiadł do środka i wcisnął parter.Wywlókł się zbudynku, czując pulsujący ból kostki.Dotarł do głównej drogii zatrzymał autobus, nie patrząc, dokąd jedzie.Kobieta202 w kwiecistej chustce na głowie i okularach słonecznych spoj-rzała na niego zagadkowo, gdy przed blok zajechał policyjnyradiowóz na sygnale.Knox pochylił głowę, czując się jak kon-spirator.Wysiadł przy ogrodach Szallalat i powlókł się w stronęcmentarza katolickiego.Otworzył ciężkie drewniane wrota iujrzał starego dozorcę wspartego na miotle.Oprócz niego niebyło tu nikogo.Na wielu grobach stały pomniki przypomina-jące miniaturowe świątynie z marmuru.Knox znalazł jeden ipołożył się w środku, oparty plecami o ścianę.Zamknął oczy ioczyścił umysł, dając chwilę wytchnienia zmaltretowanemuciału.IIMuzeum Starożytności w Mallawi składało się z trzechnędznych, skąpo oświetlonych, długich sal o wysokim skle-pieniu.Kuratorka uniosła brwi, kiedy Naguib postawił naszklanej gablocie figurkę znalezioną w woreczku wiszącym naszyi zmarłej dziewczynki. Mogę obejrzeć?  zapytała. Po to przyszedłem  odpowiedział Naguib, obserwując,jak kobieta podnosi przedmiot i obraca go w palcach. I co? Co chciałby pan wiedzieć? Co to takiego? Jaką wartość przedstawia? To figurka Echnatona w stylu amarneńskim wykonana zróżowego wapienia.Jeśli chodzi ojej wartość. Pokręciłagłową z żalem. Obawiam się, że jest niewielka. Niewielka? To podróbka.Jedna z tysięcy.203  Wygląda na starą. Jest stara, wiele podróbek wykonano sześćdziesiąt, sie-demdziesiąt lat temu.Było wtedy duże zapotrzebowanie naartefakty z okresu amarneńskiego.Nie zmienia to faktu, żezostały sfałszowane. Jest pani pewna? W jaki sposób? Wszystkie autentyczne artefakty znaleziono kilkadziesiątlat temu.Do sali weszła rozkrzyczana grupka uczniów, szczęśliwych,że mogli opuścić szkolne mury i klasę kojarzoną z więzieniem.Naguib poczekał, aż przejdą do następnego pomieszczenia,podążając za zakłopotanymi nauczycielami. Gdzie są oryginały?  zadał kolejne pytanie. W muzeach. Czy zawsze potraficie odróżnić oryginalne przedmiotyod falsyfikatów? Na podstawie wyglądu? Nie  przyznała. Czy to możliwe, aby jedna z figurek zginęła? Pozostała wpiasku lub jakimś nieodkrytym grobowcu? Musiałby się pan niezle wysilić, aby przekonać o tymkupca. Nie mam żadnego kupca  uciął krótko Naguib. Mammartwą dziewczynę, która została zamordowana z powodutego przedmiotu.Proszę mi powiedzieć, ile byłaby warta tafigurka, gdyby była autentyczna?Kuratorka spojrzała na figurkę z nieco większym szacun-kiem. Trudno powiedzieć.Prawdziwe artefakty z okresu amar-neńskiego rzadko trafiają na sprzedaż. Proszę podać przybliżoną wartość w dolarach amery-kańskich.Sto? Tysiąc? Dziesięć tysięcy? Nie, więcej.Znacznie więcej.204  Więcej?  Naguib głośno przełknął ślinę. Nie byłaby to jedynie figurka, lecz także kawałek historii odrzekła kobieta. Historii dotyczącej okresu amarneń-skiego.Ludzie zapłaciliby tyle, ile zażądałby sprzedający.Wcześniej trzeba by jednak udowodnić, że to autentyk. W jaki sposób? Macie jakieś testy? Oczywiście.Przeprowadza się badania chromatograficz-ne i spektograficzne, lecz wyniki zwykle nie są rozstrzygające.Jeden specjalista mówi jedno, inny coś zupełnie innego.Moż-na mieć tylko nadzieję, że uda się ustalić miejsce pochodzenia. Miejsce pochodzenia? Znalezć nieodkryty grobowiec, wówczas ludzie uwierzą. Gdzie go szukać?  burknął Naguib. Na pewno w Amarnie.Osobiście sprawdziłabym dolinybiegnące w kierunku Pustyni Wschodniej.Znaleziono w nichwiele starożytnych przedmiotów.Po obfitych ulewach.Strugideszczu uderzają w skalne ściany niczym miliony oskardów.Mogą nawet odsłonić wejście do starego grobowca, a wtedyjego zawartość runie na dno wadi, by w strumieniu wody do-trzeć na pustynię.Naguib zamarł. Nieoczekiwana, gwałtowna ulewa  powiedział. Właśnie. Kuratorka się uśmiechnęła. Gwałtownaulewa.IIIAugustin został w pokoju Mansoora, który poszedł przeko-nać policjanta, aby jego francuski przyjaciel mógł pojechać205 do Borg el-Arab zamiast niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl