[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojął, że rozpaczliwie pragnie pozostać na tym świecie, w jakimkolwiek stanie,w jakikolwiek sposób, choćby nawet kulawy i pokonany, nic nie było ważne, tylko to, żebynadal żyć.Dobrze wiedział, że zaledwie jeden żołnierz na dziesięciu, którzy przeszli amputa-cję, powracał do zdrowia; inni umierali od upływu krwi czy w wyniku gangreny; to byłonieuniknione, wszystko było kwestią szczęścia.Postanowił, że będzie jednym z tych, którzyprzeżyją.Pomyślał, że jego cudowna kuzynka Nivea zasługuje na mężczyznę całego izdrowego, a nie jakiegoś kalekę, nie chciał, żeby zobaczyła go w takim opłakanym stanie, niezniósłby jej współczucia.Niemniej jednak kiedy zamykał oczy, znowu widział pochyloną nadnim Niveę, której nie dosięgły ani gwałt i przemoc wojny, ani brzydota świata; zobaczył jejinteligentną twarz, czarne oczy i swawolny uśmieszek, a wtedy jego duma rozwiała się jakdym.Nie miał najmniejszej wątpliwości, że mimo iż stracił połowę nogi, będzie go kochałatak samo jak przedtem.Zacisnął palce na łyżce, spróbował opanować dygotanie, zmusił się dootwarcia ust i przełknął łyk owej ohydnej kukurydzianej papki, która tymczasem zdążyła jużostygnąć i pokryć się muchami.Zwycięskie oddziały chilijskie wkroczyły do Limy w styczniu 1881 roku i stamtądpróbowały narzucić pokonanemu Peru wymuszony pokój.Stłumiwszy dzikie zamieszkipierwszych tygodni, do kontrolowania okupowanego państwa dumni zwycięzcy pozostawilikontyngent dziesięciu tysięcy żołnierzy, pozostałe oddziały zaś ruszyły na południe, żebyzebrać zasłużone laury, z olimpijskim spokojem przyjmując fakt, że tysiącom pokonanymudało się uciec w góry, skąd planowali prowadzić dalszą walkę.Zwycięstwo było takprzytłaczające, że generałom nawet nie przyszło do głowy, iż Peruwiańczycy będą ich nękaćprzez następne trzy długie lata.Duszą owego nieustającego oporu był legendarny generałCaceres, który cudem uszedł śmierci i odniósłszy straszliwą ranę, zbiegł w góry, gdzie udało mu się wskrzesić ducha męstwa i odwagi wśród obdartego wojska, złożonego z przy-pominających zjawy żołnierzy i indiańskich rekrutów, przy pomocy których prowadziłkrwawą wojnę podjazdową, pełną zasadzek i ciągłych potyczek.%7łołnierze Caceresa - wmundurach w strzępach, często bosi, niedożywieni i zrozpaczeni - uzbrojeni byli w noże,lance, kije, kamienie i kilka przestarzałych karabinów, ale mieli tę przewagę, że znali teren.Dobrze wybrali pole bitwy, gdyż otaczające ich strome wzgórza były łatwo dostępne jedyniedla kondorów; tylko tam mogli się zmierzyć z przeciwnikiem zdyscyplinowanym i dobrzeuzbrojonym, chociaż nie zawsze odpowiednio zaopatrzonym w prowiant.Partyzanci ukrywalisię na ośnieżonych szczytach, w pieczarach i zagłębieniach, na smaganych wiatrem wysokichzboczach, gdzie powietrze było tak rzadkie, a pustka tak przeogromna, że tylko oni, ludziegór, potrafili tam przeżyć.%7łołnierzom chilijskim pękały i broczyły krwią bębenki w uszach,mdleli z braku tlenu albo zamarzali w lodowatych gardzielach Andów.Podczas gdyChilijczycy z trudem pięli się pod górę, gdyż ich serca nie wytrzymywały takiego wysiłku,Indianie z płaskowyżu dreptali niczym lamy, niosąc na plecach ładunek ważący tyle, co onisami, za całe pożywienie mając jedynie gorzkie mięso orłów i zieloną kulkę z liści koki, którąobracali w ustach.Były to trzy lata wojny prowadzonej bez zawieszenia broni i bez braniajeńców, za to z tysiącami trupów.Siły peruwiańskie wygrały tylko jedną frontalną bitwę wwiosce, która nie miała żadnego znaczenia strategicznego, zajętej przez siedemdziesięciusiedmiu żołnierzy chilijskich, z których wielu złożonych było tyfusem.Mieli zaledwie po stokul na osobę, ale całą noc z taką brawurą stawiali opór setkom żołnierzy i Indian, że kiedynastał świt, a przy życiu zostało zaledwie trzech obrońców, peruwiańscy oficerowie błagaliich, żeby się poddali, gdyż zabicie ich wydawało im się hańbą.Nie zrobili tego, walczyli daleji zginęli z bagnetami na sztorc i z imieniem ojczyzny na ustach.Były z nimi trzy kobiety,które indiańscy żołdacy wywlekli na środek zbryzganego krwią placu, zgwałcili i rozszarpalina kawałki.Jedna z nich poprzedniej nocy, podczas gdy jej mąż walczył zaciekle, urodziła wkościele dziecko, które również poćwiartowano.Zwłoki zostały okaleczone, ofiaromporozcinano brzuchy i wyjęto wnętrzności, które - jak opowiadano w Santiago - Indianieupiekli i zjedli.Owo bestialstwo nie było wyjątkiem; podczas tej podjazdowej wojny doaktów barbarzyństwa w równym stopniu dochodziło po obu stronach.Ostateczne poddanie sięi podpisanie traktatu pokojowego z Peru nastąpiło w pazdzierniku 1883 roku po zwycięstwienad oddziałami Caceresa; była to krwawa bitwa na noże i bagnety, która pozostawiła po sobiedziesięć tysięcy zabitych, porzuconych na polu bitwy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl