[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Ma rację.Na jego miejscu też bym tego nie chciała — przyznała panna Marple.— Nigdy nic nie wiadomo.Gdy ktoś już raz próbował czegoś podobnego… Ale lepiej niech już pani idzie.Evelyn odeszła.Przyłączyła się do czekającej na nią grupki.Był tam jej mąż, Dysonowie oraz kilka innych osób.Panna Marple spojrzała na swoją robótkę, sprawdzając, czy ma ze sobą wszystko, co potrzebne, i ruszyła do bungalowu Kendalów.Kiedy weszła na werandę, usłyszała dobiegający przez uchylone okno głos Tima.— Chciałbym, żebyś mi powiedziała, dlaczego to zrobiłaś, Molly.Co cię do tego skłoniło? Czy to ja zawiniłem? Musi być jakaś przyczyna.Proszę, powiedz mi.Panna Marple zatrzymała się.Nastąpiła chwila ciszy, zanim przemówiła Molly.Miała bezbarwny, zmęczony głos.— Nie wiem, Tim.Naprawdę nie wiem.Chyba… coś mnie opętało.Panna Marple zastukała w okno i weszła do środka.— Ach, to pani.To bardzo miło, że pani przyszła.Dziękuję.— Ależ nie ma za co — odparła.— Cieszę się, że mogę pomóc.Usiądę na tym krześle, dobrze? Wygląda pani dużo lepiej, droga Molly.Bardzo się z tego cieszę.— Czuję się już dobrze — rzekła Molly.— Całkiem dobrze.Tylko… jestem trochę śpiąca.— Nie będę z panią rozmawiać — obiecała panna Marple.— Proszę sobie spokojnie odpoczywać, a ja zajmę się swoją robótką.Tim Kendal posłał pannie Marple pełne wdzięczności spojrzenie i wyszedł.Starsza pani usadowiła się na krześle.Molly leżała na lewym boku.Miała na wpół otępiały, zmęczony wzrok.Odezwała się bardzo cichym głosem, prawie szeptem:— Jest pani bardzo miła.Ja… chyba się prześpię.Obróciła się na drugi bok ł zamknęła oczy.Jej oddech stał się bardziej regularny, ale wciąż daleko mu było do normalności.Panna Marple, która miała doświadczenie w pielęgnowaniu chorych, odruchowo wygładziła prześcieradło po swojej stronie i włożyła je pod materac.Kiedy to robiła, wyczuła ręką, że pod materacem leżało coś twardego i prostokątnego.Dosyć zdziwiona chwyciła ten przedmiot i wyciągnęła go.Była to książka.Staruszka rzuciła szybkie spojrzenie w stronę dziewczyny.Ale Molly leżała zupełnie spokojnie.Widocznie usnęła.Panna Marple otworzyła książkę.Była to nowa publikacja na temat chorób nerwowych.Książka otworzyła się sama na stronie, gdzie znajdował się opis symptomów manii prześladowczej i różnych innych objawów schizofrenii oraz pokrewnych dolegliwości.Nie była to książka naukowa, lecz taka, którą mógł zrozumieć każdy laik.Twarz panny Marple poważniała w miarę czytania.Po chwili zamknęła książkę i znieruchomiała, zamyślona.Potem pochyliła się i ostrożnie umieściła książkę pod materacem, tam gdzie ją znalazła.Potrząsnęła głową, lekko zakłopotana.Bezszelestnie wstała z krzesła.Podeszła kilka kroków w stronę okna i obróciła szybko głowę przez ramię.Molly miała oczy otwarte, ale gdy tylko panna Marple obróciła się, powieki.dziewczyny zamknęły się.Przez moment staruszka nie wiedziała, czy spojrzenie Molly nie było jedynie wytworem jej wyobraźni.Czyżby Molly tylko udawała, że śpi? Całkiem łatwo można było to wyjaśnić.Dziewczyna zapewne bała się, że panna Marple zacznie z nią rozmawiać, kiedy przekona się, że ona nie śpi.Tak.Tak właśnie mogło być.Czy w tym spojrzeniu Molly kryła się przebiegłość? Czy wyczytała tam coś wyraźnie nieprzyjemnego? „Nigdy nic nie wiadomo — pomyślała panna Marple —naprawdę nie wiadomo”.Postanowiła, że spróbuje porozmawiać z doktorem Grahamem, jak tylko będzie to możliwe.Usiadła z powrotem na swoim krześle przy łóżku.Po kilku minutach doszła do wniosku, że Molly rzeczywiście zasnęła.Nikt nie potrafiłby leżeć tak spokojnie i oddychać tak równomiernie.Panna Marple ponownie wstała.Dziś znów miała na sobie płócienne buty na gumie — może niezbyt eleganckie, ale stosowne w tym klimacie i bardzo wygodne.Obeszła cicho sypialnię, zatrzymując się przy dwóch oknach, które wychodziły na różne strony świata.Teren wokół hotelu wydawał się cichy i opuszczony.Panna Marple odwróciła się.Właśnie zastanawiała się, czy z powrotem zająć swoje miejsce, kiedy wydało jej się, że słyszy jakiś słaby dźwięk na zewnątrz.Czyżby szuranie czyichś butów na werandzie? Zawahała się, a potem zbliżyła się do okna i uchyliła je trochę szerzej.Wychodząc, odwróciła głowę w stronę pokoju.— Nie będzie mnie tylko chwilkę, kochanie — powiedziała.— Pójdę do mojego bungalowu, aby poszukać wzoru robótki.Byłam pewna, że wzięłam go ze sobą.Zostanie pani sama, póki nie wrócę, dobrze? — Następnie obróciła się i pokiwała głową.— Zasnęła, biedactwo.To dobrze.Ruszyła ostrożnie wzdłuż werandy, zeszła po schodach i zawróciła szybko w kierunku ścieżki.Gdyby ktoś przechodził w tej chwili między krzewami hibiskusa, zdziwiłby się, widząc pannę Marple, która energicznie przecina klomb kwiatów, okrąża bungalow i wchodzi do niego ponownie tylnymi drzwiami.Prowadziły one prosto do małego pokoiku, który Tim wykorzystywał czasami jako prywatne biuro.Z pomieszczenia przechodziło się do salonu.Zasłony w salonie były częściowo zaciągnięte, aby pokój się nie nagrzewał.Panna Marple wsunęła się za jedną z nich i czekała.Z tego miejsca miała dobry widok na każdego, kto zbliżyłby się do sypialni Molly.Minęło cztery czy pięć minut, zanim kogoś ujrzała.Pojawiła się postać ubrana w schludny, biały uniform.Po schodach werandy wchodził Jackson
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Christine Amsden [Cassie Scot Cassie Scot ParaNormal Detecti
- Christine Wood [Life Plan 01] A Life Plan Without You (epub)
- § Cameron Christian Tyran 1 Tyran
- Christine Feehan Dark 16 Dark Demon
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- Christine Feehan Mroczna Seri Mroczny Demon
- Feehan Christine Mroczna Seria 10 Mroczna symfonia
- Christina Dodd Wybrańcy Ciemnoci 02 Dotyk ciemnoci
- I. Robert Kiyosaki Bogaty ojciec biedny ojciec
- Lachlan M D Synowie boga(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anisem.keep.pl