[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ludzie zawsze za dużo mówią.Tym razem wygadał się Mark Gaskell.Mówiąc o Ruby Keene, po wiedział: „drobne, krzywe, mysie ząbki”, dziewczyna zaś w bibliotece pułkownika Bantry’ego miała zęby wystające.Jefferson zapytał zgryźliwie:- Czy to pani pomysł z tą dramatyczna sceną końcową?- Prawdę powiedziawszy, tak - przyznała się panna Marple.- Przecież to tak miło być pewnym swego, prawda?- Tak, teraz mamy pewność - mruknął Jefferson z goryczą.- Widzi pan - panna Marple podjęła znowu swoje wywody - z chwilą, kiedy Mark i Josie dowiedzieli się, że pan chce zmienić testament, musieli po prostu coś przedsięwziąć.Dla tej kwoty popełnili już dwa morderstwa.Z równym powodzeniem mogli popełnić trzecie.Mark naturalnie musiał być wolny od podejrzeń.Pojechał więc do Londynu i postarał się o doskonałe alibi, jedząc kolację z przyjaciółmi w restauracji i udając się potem na dansing.Josie musiała wszystko zrobić sama.Oboje myśleli ciągle jeszcze, że Bazyli Blake będzie odpowiedzialny za zamordowanie Ruby Keene, tak jak to sobie ułożyli.Śmierć pana Jeffersona miała być następstwem choroby serca.Jak do wiedziałam się od pana Harpera, strzykawka zawierała digitalis.Żaden lekarz na świecie nie wykluczyłby śmierci na skutek paraliżu serca.Josie obluzowała cegłę nad balkonem pana Jeffersona.Po zastrzyku chciała ją zrzucić.Wstrząs wywołany tym hałasem uważano by za przyczynę śmierci.Melchett zgrzytnął zębami:- Przebiegła czarownica!- A więc to trzecie morderstwo, o którym pani wspomniała, popełniono by na Jeffersonie? - zapytał sir Henry.- O, nie! Myślałam o Bazylim.Mark i Josie zaprowadziliby go na szubienicę, gdyby im się to udało.- Albo do więzienia - na dożywocie - wtrącił Melchett.Conway Jefferson jęknął z cicha.- Zawsze wiedziałem, że moja Rosamunda wyszła za łajdaka.Tylko nie chciałem się przyznać do tego - nawet, przed sobą kryłem się z tym.Była przecież taka zakochana w nim.Zakochana w mordercy! Cóż, będzie wisiał - tak samo jak jego żona.Dobrze, że jego nerwy zawiodły i że wszystko wyznał.- Ona od początku była silniejszym charakterem - objaśniała panna Marple - cały plan zrodził się w jej głowie.To doprawdy ironia losu, że to właśnie ona sprowadziła tę małą Ruby - nie przeczuwając, że dziewczyna zdobędzie pana sympatię i w ten sposób zburzy jej własne perspektywy na przyszłość.- Biedaczka - mruknął Jefferson - biedna mała Ruby.Weszli Adelajda i McLean.Adelajda była niemal ładna dzisiejszego dnia.Podeszła do teścia, objęła go i oznajmiła trochę zdyszana:- Jeff, mam ci coś do powiedzenia.Powiem ci od razu: Hugo i ja pobierzemy się.Jefferson spojrzał na nią, po czym odezwał się szorstko:- No dobrze, czas najwyższy, żebyś znowu wyszła za mąż.Gratuluję wam.Słuchaj, Addie, jutro robię nowy testament.- Ach, tak, wiem.- Nie, nie wiesz.Tobie wyznaczyłem dziesięć tysięcy funtów.Resztę dostanie po mojej śmierci Piotr.No, jak ci się to podoba?- Och, Jeff! - Głos jej drżał.- Jesteś wspaniały!- Twój synek jest miłym chłopcem.Chciałbym spędzić z nim dużo czasu korzystając z tego, co mi jeszcze zostało.- Dobrze, będzie tak, jak sobie życzysz.- Piotr ma talent na detektywa - zapewnił Jefferson.- Posiada nie tylko paznokieć ofiary - w każdym razie jednej z ofiar - lecz udało mu się nawet dopaść skrawka szala Josie.Ma zatem też pamiątkę po morderczyni.Jest uszczęśliwiony z tego powodu!IIHugo i Adelajda minęli salę dansingową.Raymond podszedł do nich! Adelajda zawiadomiła go szybko:- Czy zna pan już najświeższą nowinę? Pobieramy się.Raymondowi udał się nienaganny uśmiech - dzielny, melancholijny uśmiech.Zignorował Hugona i zajrzał głęboko w oczy Addie.- Mam nadzieję, że będzie pani bardzo, bardzo szczęśliwa.Addie poszła z Hugonem dalej.Raymond przystanął i odprowadził ich wzrokiem.- Miła kobieta - powiedział do siebie.- Bardzo miła kobieta.I będzie kiedyś bogata.Szkoda, że wyjechałem z tą bajeczką o Starrach z Devonshire.No trudno, nie mam szczęścia.Piękny żigolo, biedny żigolo - płacą, a ty musisz tańczyć!I Raymond wrócił na dansing [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl