[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Odwróć siÄ™ - zażądaÅ‚ zdyszany.- Co?- SkoÅ„czyÅ‚o mi siÄ™ miejsce, a ta solówka, którÄ… zainspi­rowaÅ‚aÅ›.- Niecierpliwie potrzÄ…snÄ…Å‚ pisakiem.RozeÅ›miaÅ‚a siÄ™.- JesteÅ› wariatem.- Jak wszyscy geniusze.UÅ›miechnęła siÄ™ i przeturlaÅ‚a na brzuch.SÄ…dziÅ‚a, że zaczniejej pisać na plecach, ale on podciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… na kolana i znówwsunÄ…Å‚ w niÄ… kutasa.ZaczÄ…Å‚ pieprzyć jÄ… w tym samym tempie,co przedtem, rysujÄ…c nuty na jej skórze.Myrna jÄ™czaÅ‚a ryt­micznie.Ten facet doprowadzi jÄ… do zguby.ByÅ‚a tego pewna.KiwaÅ‚a siÄ™ do tyÅ‚u, napierajÄ…c na niego, zachwycona uderze­niami jego jÄ…der, które bujaÅ‚y siÄ™ z każdym mocnym pchniÄ™­ciem.- Nie ruszaj siÄ™ - rzuciÅ‚ bÅ‚agalnie.- To przestaÅ„ mnie tak cudownie rżnąć.- PotrzebujÄ™ rytmu, żeby odpowiednio rozmieÅ›cić nuty.JeÅ›li wolisz, mogÄ™ zawoÅ‚ać Sticksa, żeby podawaÅ‚ mi tempo.- WolÄ™ tÄ™ metodÄ™.- SkupiÅ‚a siÄ™ i przestaÅ‚a ruszać, by mógÅ‚na niej pisać i jednoczeÅ›nie utrzymać rytm.4 - Za ScenÄ…49 - Jasne, ja też.Ale lada chwila bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ dojść.ZarazeksplodujÄ™.Masz pojÄ™cie, jaka jesteÅ› niesamowita?NarysowaÅ‚ kilka szeregów nut na jej plecach, po czym rzu­ciÅ‚ pisakiem przez pokój.PochyliÅ‚ siÄ™ do przodu, żeby Å›cisnąćjej piersi i uszczypnąć sutki.OdpuÅ›ciÅ‚ sobie muzyczne tempoi przeszedÅ‚ do szybkich, pÅ‚ytkich pchnięć.Jego jÄ™ki byÅ‚y corazgÅ‚oÅ›niejsze i gÅ‚oÅ›niejsze, w miarÄ™ jak poddawaÅ‚ siÄ™ przyjem­noÅ›ci.PchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko ostatni raz i wykrzyknÄ…Å‚:- Myrna! O Boże.O Boże, tak!PoczuÅ‚a, jak zadrżaÅ‚ gwaÅ‚townie za jej plecami, i pożaÅ‚owa­Å‚a, że nie widzi jego twarzy.ChwyciÅ‚ jej biodra i przytrzymaÅ‚nieruchomo, wbity w niÄ… gÅ‚Ä™boko, aż spazmy ustaÅ‚y.WysunÄ…Å‚ siÄ™ i padÅ‚ na łóżko obok niej, z zamkniÄ™tymioczami, zdyszany.- To byÅ‚o fantastyczne.- PociÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie i czuleucaÅ‚owaÅ‚ jej bark.- PrzytuliÅ‚bym siÄ™ do ciebie, ale nie chcÄ™zapocić mojego riffu i solówki.Myrna siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚a.- Chyba pierwszy raz w historii ktoÅ› użyÅ‚ takiej wymów­ki, żeby uniknąć przytulania po seksie.ChwyciÅ‚ jej twarz w obie dÅ‚onie i ucaÅ‚owaÅ‚ z niemal na­bożnÄ… czciÄ….Nigdy przedtem nikt jej tak nie pocaÅ‚owaÅ‚.- Ale to prawda.ChciaÅ‚bym ciÄ™ tulić godzinami.UÅ›miechnęła siÄ™.Nie dość, że bożek seksu, to jeszcze ko­chany.Czego wiÄ™cej mogÅ‚a pragnąć dziewczyna? PocaÅ‚owaÅ‚jÄ… jeszcze raz.- Ach, Myrna - mruknÄ…Å‚.- WyglÄ…da na to, że moja muzamieszka gÅ‚Ä™boko, gÅ‚Ä™boko w tobie.- A ty doskonale wiesz, jak siÄ™ do niej dobrać. RozdziaÅ‚ 4Spacer po hotelu w samym szlafroku i majtkach.TylkoBrian Sinclair mógÅ‚ namówić MyrnÄ™ na coÅ› tak Å›miaÅ‚ego.WÅ‚aÅ›ciwie próbowaÅ‚ jÄ… przekonać, żeby przeszÅ‚a siÄ™ nago, aleprzypomniaÅ‚a mu, że jej koledzy krawaciarze prawdopodobniebÄ™dÄ… siÄ™ o tej porze krÄ™cić po korytarzach.Wsiedli do windy,by pojechać na najwyższe piÄ™tro.Kiedy kabina wznosiÅ‚a siÄ™,Brian objÄ…Å‚ MyrnÄ™ ramieniem i pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w skroÅ„.- Przykro mi, że przeze mnie stracisz konferencjÄ™.- Wcale ci nie jest przykro.- Jej też nie byÅ‚o.WyszczerzyÅ‚ siÄ™ szelmowsko.- Masz racjÄ™.Nie żaÅ‚ujÄ™.- Przynajmniej nie bÄ™dÄ™ musiaÅ‚a wygÅ‚aszać odczytu.Jakby to wyglÄ…daÅ‚o, gdybym weszÅ‚a na scenÄ™, utykajÄ…c, na zgiÄ™­tych nogach?- Seksownie - odparÅ‚.- Tym bardziej że ja bym wiedziaÅ‚,dlaczego dziwnie chodzisz.- PostukaÅ‚ jÄ… koniuszkiem palcaw nos.Myrna spróbowaÅ‚a zignorować radosny trzepot serca.Cie­szyÅ‚a siÄ™, że wieczorem siÄ™ pożegnajÄ….Burza zmysłów, jakÄ… za­fundowaÅ‚ jej Brian Sinclair, nie byÅ‚a tym, czego potrzebowaÅ‚ateraz w życiu.ZawróciÅ‚ jej w gÅ‚owie na caÅ‚ego.Na górnym piÄ™trze byÅ‚y tylko dwa pokoje.Brian wyjÄ…Å‚kartÄ™ magnetycznÄ… z portfela i otworzyÅ‚ drzwi jednego z apar­tamentów.- Ty pierwsza, Å›licznotko.WeszÅ‚a do marmurowego przedpokoju, oszoÅ‚omiona wiel­koÅ›ciÄ… apartamentu.- To ty, Brian? - Z Å‚azienki wyszedÅ‚ Trey, bez koszulki,w workowatych dżinsach, wycierajÄ…cy wÅ‚osy rÄ™cznikiem.Jego najwiÄ™kszym atutem z pewnoÅ›ciÄ… byÅ‚y zielone, łóżkowe oczy, a że jedno schowaÅ‚o siÄ™ za dÅ‚ugÄ… grzywkÄ…, nie wiadomoczemu sprawiÅ‚o, że chÅ‚opak byÅ‚ jeszcze bardziej seksowny.- I mamy goÅ›cia - dodaÅ‚ Brian.Trey rzuciÅ‚ rÄ™cznik na bok.- O cześć, piÄ™kna pani.- Cześć, Trey.- PomachaÅ‚a mu, trochÄ™ skrÄ™powana.- WyglÄ…da na to, że ciÄ™ wczoraj znalazÅ‚ - powiedziaÅ‚ Trey.- Z trudem - przyznaÅ‚ siÄ™ Brian.- Dobrze sÅ‚yszÄ™, że to Farciarz von Gnojek? - GÅ‚os EricadobiegaÅ‚ z pokoju po prawej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl