[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Proszê o g³os! - powtórzy³, po dwakroæ odchrz¹kn¹³,Uk³oni³ siê i usty dxwiêcznemi tak brz¹kn¹³: Preopinanci moi w swych g³osach wymownychDotknêli wszystkich punktów stanowczych i g³ownych,Dyskusyj¹ na wy¿sze wznieSli stanowisko;Mnie tylko pozostaje w jedno zj¹æ ogniskoRzucone trafne mySli i rozumowania;Mam nadziejê w ten sposób sprzeczne zgodziæ zdania.Dwie czêSci dyskusyi ca³ej uwa¿a³em,Podzia³ ju¿ jest zrobiony, idê tym podzia³em.Naprzód: dlaczego mamy przedsiêbraæ powstanie?W jakim duchu? to pierwsze ¿ywotne pytanie;Drugie rewolucyjnej w³adzy siê dotycze;Podzia³ jest trafny, tylko przewróciæ go ¿yczê.Naprzód zacz¹æ od w³adzy; skoro pojmiem w³adzê,Z niej powstania istotê, duch, cel wyprowadzê.Co do w³adzy wiêc - kiedy oczyma przebiegamDzieje ca³ej ludzkoSci, i có¿ w nich spostrzegam?Oto ród ludzki dziki, w lasach rozpierzchniony,Skupia siê, zbiera, ³¹czy dla wspólnej obrony,ObmySla j¹; i to jest najpierwsza obrada.Potem ka¿dy wolnoSci w³asnej cz¹stkê sk³adaDla dobra powszechnego: to pierwsza ustawa,Z której jako ze xród³a p³yn¹ wszystkie prawa.Widzimy tedy, ¿e rz¹d umow¹ siê tworzy,Nie pochodz¹c, jak mylnie s¹dz¹, z woli Bo¿éj.Owo¿, rz¹d na kontrakcie opar³szy spo³ecznym,Podzia³ w³adzy ju¿ tylko jest skutkiem koniecznym.211  Otó¿ s¹ i kontrakty! kijowskie czy miñskie? -Rzek³ stary Maciej - owo¿ i rz¹dy babiñskie!Panie Buchman, czy Bóg nam chcia³ cara narzuciæ,Czy diabe³, ja z Waszeci¹ nie bêdê siê k³Ã³ciæ;Panie Buchman, gadaj WaSæ, jakby cara zruciæ. Tu sêk! - krzykn¹³ Kropiciel - gdybym móg³ podskoczyæDo tronu i Kropid³em, plusk, raz cara zmoczyæ,To ju¿ by on nie wróci³ ni kijowskim traktem,Ni miñskim, ni za ¿adnym Buchmana kontraktem,Aniby go wskrzesili z mocy Bo¿ej popi,Ni z mocy Belzebuba - ten mi zuch, kto kropi.Panie Buchman, WaScina rzecz bardzo wymowna,Ale wymowa - szum, drum; kropiæ - to rzecz g³owna. To, to, to! - pisn¹³, rêce tr¹c, Bartek Brzytewka,Od Chrzciciela do Maæka biegaj¹c jak cewka,Od jednej strony krosien przerzucana w drug¹ - Tylko ty, Maæku z Rózg¹, ty, Maæku z maczug¹,Tylko zgodxcie siê, dalbóg, pobijem na druzgiMoskala; Brzytew idzie pod komendê Rózgi. Komenda - przerwa³ Chrzciciel - dobra ku paradzie;U nas by³a komenda w kowieñskiej brygadzieKrótka a wêz³owata: Strasz, sam siê nie strachaj -Bij, nie daj siê - postêpuj czêsto, gêsto machaj:Szach, mach! To - pisn¹³ Brzytwa - to mi regulament!Po co tu pisaæ akta, po co psuæ atrament?212 Konfederacji trzeba? O to ca³a sprzeczka?Jest marsza³ek nasz Maciej, a laska Rózeczka. Niech ¿yje - krzykn¹³ Chrzciciel - Kurek na koSciele!Szlachta odpowiedzia³a:  Wiwant Kropiciele!Ale w k¹tach szmer powsta³, choæ w Srodku t³umiony;Widaæ, ¿e siê rozdziela rada na dwie strony.Buchman krzykn¹³:  Ja zgody nigdy nie pochwalam!To mój system! KtoS drugi wrzasn¹³:  Nie pozwalam!Inni z k¹tów wtóruj¹.Nareszcie g³os grubyOzwa³ siê przyby³ego szlachcica Sko³uby: Có¿ to, Pañstwo Dobrzyñscy! a to co siê Swiêci?A my czy to bêdziemy spod prawa wyjêci?Kiedy nas zapraszano z naszego zaScianku,A zaprasza³ nas klucznik Rêbaj³o Mopanku,Mówiono nam, ¿e wielkie rzeczy dziaæ siê mia³y,¯e tu nie o Dobrzyñskich, lecz o powiat ca³y,O ca³¹ szlachtê idzie; to¿ i Robak b¹ka³,Choæ nigdy nie dokoñczy³ i zawsze siê j¹ka³,I ciemno siê t³umaczy³; wreszcie, koniec koñców,My zjechali, s¹siadów wezwali przez goñców.Nie sami tu, Panowie Dobrzyñscy, jesteScie;Z ró¿nych innych zaScianków jest tu nas ze dwieScie;Wszyscy wiêc radxmy.JeSli potrzeba marsza³ka,G³osujmy wszyscy; równa u ka¿dego ga³ka.Niech ¿yje równoSæ!213 Zatem dwaj TerajewiczeI czterej Stupu³kowscy, i trzej MickiewiczeKrzyknêli:  Wiwat równoSæ! - stoj¹c za Sko³ub¹.Tymczasem Buchman wo³a³:  Zgoda bêdzie zgub¹!Kropiciel krzycza³:  Bez was obejdziem siê sami;Niech ¿yje nasz marsza³ek, Maciek nad Maækami!Hej, do laski! Dobrzyñscy krzycz¹:  Zapraszamy!A obca szlachta wo³a w g³os:  Nie pozwalamy!Rozstrycha siê t³um na dwie kupy rozdzielonyI kiwaj¹c g³owami w dwie przeciwne strony,Tamci:  Nie pozwalamy! - ci krzycz¹:  Prosiemy!Maciek stary w poSrodku jeden siedzia³ niemyI jedna g³owa jego by³a nieruchoma.Przeciw niemu sta³ Chrzciciel, zwieszony rêkomaNa maczudze, a g³ow¹ na koñcu maczugiWspart¹ krêci³ jak tykw¹ wbit¹ na kij d³ugiI na przemiany to w ty³, to siê naprzód kiwa³,I ustawicznie:  Kropiæ, kropiæ! wykrzykiwa³.Wzd³u¿ izby zaS przebiega³ Brzytewka ruchawyCi¹gle od Kropiciela do Macieja ³awy.Konewka zaS powoli wszerz izbê przechodzi³Od Dobrzyñskich do szlachty, niby to ich godzi³;Jeden wci¹¿ wo³a³:  Goliæ! - a drugi:  Zalewaæ!Maciek milcza³, lecz widno, ¿e siê zacz¹³ gniewaæ.Æwieræ godziny wrza³ ha³as, gdy nad t³um wrzeszcz¹cy,Ze Srodka g³Ã³w, wyskoczy³ w górê s³up b³yszcz¹cy:By³ to rapier s¹¿nistej d³ugoSci, szeroki214 Na ca³¹ piêdx, a sieczny na obadwa boki.Widocznie miecz teutoñski, z norymberskiej staliUkuty; wszyscy milcz¹c na broñ pogl¹dali.Kto j¹ podniós³? nie widaæ, lecz zaraz zgadniono: To Scyzoryk! Niech ¿yje Scyzoryk! - krzykniono -Wiwat Scyzoryk, klejnot Rêbaj³Ã³w zaScianku!Wiwat Rêbaj³o, Szczerbiec, Pó³kozic, Mopanku!Wnet Gerwazy (to on by³) przez t³um siê przecisn¹³Na Srodek izby, wko³o Scyzorykiem b³ysn¹³,Potem, w dó³ chyl¹c ostrze na znak powitaniaPrzed Maækiem, rzek³:  Rózeczce Scyzoryk siê k³ania.Bracia szlachta Dobrzyñscy! Ja nie bêdê radzi³Nic a nic, powiem tylko, po com Was zgromadzi³,A co robiæ, jak robiæ, decydujcie sami.Wiecie, s³uch dawno chodzi miêdzy zaSciankami,¯e siê na wielkie rzeczy zanosi na Swiecie;Ksi¹dz Robak o tem gada³, wszak¿e wszyscy wiecie? Wiemy! - krzyknêli.-  Dobrze.Owo¿ m¹drej g³owie -Ci¹gn¹³ mowca spojrzawszy bystro - doSæ dwie s³owie,Nieprawda¿?  Prawda! - rzekli.-  Gdy cesarz francuski -Rzek³ Klucznik - st¹d przyci¹ga, a stamt¹d car ruski:Wiêc wojna, car z cesarzem, królowie z królamiPójd¹ za ³by, jak zwykle miêdzy monarchami;A nam czy siedzieæ cicho? Gdy wielki wielkiegoBêdzie dusiæ, my duSmy mniejszych, ka¿dy swego.Z góry i z do³u, wielcy wielkich, ma³ych mali,Jak zaczniem ci¹æ, tak ca³e szelmostwo siê zwaliI tak zakwitnie szczêScie i Rzeczpospolita.215 Nieprawda¿? Prawda! - rzekli - jakby z ksi¹¿ki czyta. Prawda! - powtórzy³ Chrzciciel - krop a krop, i kwita. Ja zawsze gotów goliæ - ozwa³ siê Brzytewka. Tylko zgodxcie siê - prosi³ uprzejmie Konewka -Chrzcicielu i Macieju, pod czyj¹ iSæ wodz¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl