[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle wybuchnął rozdzierają-cym płaczem. On nie żyje! Dostojny panie Sparhawku, mój ojciec nie żyje!Ten krzyk niemal powalił Sparhawka na kolana.Rycerz potrząsnął głową ni-czym nieme zwierzę.Był pewien, że się przesłyszał.Nie mógł tego usłyszeć.Bezwiednie zabił następnego Zemocha.Za sobą słyszał stłumione odgłosy walkii wiedział, że to Tynian i Ulath zwarli się z żołnierzami z sali tronowej.Talen wstał szlochając.Sięgnął do buta.W dłoni błysnął mu długi, cienkii ostry jak szpilka sztylet.Chłopiec zaciskał zęby z nienawiści, choć łzy spływałymu po twarzy strumieniami.Bezgłośnie ruszył na Adusa od tyłu.Sparhawk przebił następnego Zemocha mieczem, a w tym czasie głowa innegopo cięciu Kaltena toczyła się po podłodze.Adus roztrzaskał głowę swemu żołnierzowi, rycząc jak szarżujący buhaj.Ryk urwał się nagle.Adus wytrzeszczył oczy.Przypadkowo dobrane częścijego zbroi nie pasowały do siebie i tył pancerza nie sięgał do bioder.To tam,w miejsce chronione jedynie kolczugą, pchnął sztyletem Talen.Kolczuga ochroniprzed ciosem miecza czy topora, ale nie stanowi obrony przed pchnięciem noża.Sztylet Talena gładko wbił się w plecy bydlaka tuż pod dolnym brzegiem pance-rza, szukając i znajdując nerkę.Talen wyciągnął ostrze i pchnął ponownie, tym373 razem z drugiej strony.Adus kwiknął niczym zarzynana świnia.Zatoczył się, usiłując złapać chłopca.Nagle śmiertelnie zbladł z bólu i przerażenia.Talen przejechał bydlakowi sztyletem pod kolanami.Adus potykając się uszedł jeszcze kilka kroków.Upuścił topór, padł na podło-gę i skręcał się z bólu.Sparhawk i Kalten wycięli pozostałych żołnierzy, ale Talen już zdążył porwaćz ziemi miecz.Stał nad Adusem i zaciekle rąbał go w głowę, ale klinga odskaki-wała od hełmu.Chłopak odwrócił miecz i próbował rozpaczliwie wbić go przezpancerz w wierzgającego bydlaka, ale nie miał dość siły, by zagłębić broń. Pomóżcie mi!  krzyknął. Niech ktoś mi pomoże!Sparhawk stanął u boku zapłakanego chłopca.Z jego oczu również płynęłystrumienie łez.Upuścił swój miecz i odebrał broń Talenowi. Zrób to tak  powiedział rzeczowym tonem, jakby udzielał instrukcjiw czasie ćwiczeń.Potem chłopiec i rycerz, stojąc po obu stronach kwiczącego Adusa, ujęlimiecz.Ich dłonie spotkały się na rękojeści. Nie śpieszmy się, dostojny panie  wycedził Talen przez zaciśnięte zęby. Nie musimy  przyznał Sparhawk. Nie musimy się śpieszyć.Adus wrzeszczał, a oni powoli wbijali w niego miecz.Wrzask urwał się, gdybydlak puścił ustami fontannę krwi. Litości!  wybełkotał.Talen i Sparhawk z ponurymi minami obrócili miecz w jego ciele.Adus jeszcze raz wrzasnął, waląc głową o podłogę i wybijając piętami szybkirytm na kamiennej podłodze.Wyprężył się w łuk, chlusnął krwią i opadł bezwład-nie.Zapłakany Talen rzucił się na martwego bydlaka, chcąc wydrapać mu oczy.Sparhawk pochylił się, delikatnie podniósł chłopca i zaniósł do miejsca, gdzieleżał Kurik. Rozdział 29W oświetlonym pochodniami korytarzu nadal toczyła się walka, słychać byłoszczęk stali, krzyki, wrzaski i jęki.Sparhawk wiedział, że musi ruszać przyjacio-łom na pomoc, ale stał w miejscu oszołomiony potwornością ostatnich wydarzeń.Talen klęczał obok Kurika, szlochając i waląc pięścią w kamienną obok ciała pod-łogę. Muszę iść  rzekł pandionita do chłopca.Talen nie odpowiedział. Bericie, chodz tutaj!  zawołał rycerz.Młody adept sztuki rycerskiej wyszedł ostrożnie z wnęki, trzymając topórw pogotowiu. Pomóż Talenowi  powiedział Sparhawk. Zabierz Kurika do środka.Berit wpatrywał się z niedowierzaniem w leżącego giermka. Rusz się, chłopcze!  polecił ostro Sparhawk. I zaopiekuj się Sephre-nią. Sparhawku!  krzyknął Kalten. Nadciągają następni! Już idę!  Rycerz spojrzał na Talena. Muszę wracać  powtórzył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl