[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W najlepszym przypadku pierwszy wśród równych.Oni utracili więcej ludzi przez apatię niż inne klany.Tak Aielowie nazywali długi okres wpatrywania się w przestrzeń, zanim ktośdecydował się porzucić los Aiela. W tej chwili Mandelain i Indiarian muszą przede wszystkim zatroszczyćsię o utrzymanie jedności swoich klanów, i zarówno jedni, jak i drudzy na własneoczy będą chcieli zobaczyć smoki na twoich rękach, ale przyjdą w końcu.Pozostał więc jeszcze tylko jeden klan do omówienia, ten, o którym wspo-mnieć nie chciał żaden z wodzów. A jakie są wieści o Couladinie i Shaido?  zapytał wreszcie Rand.Odpowiedziało mu milczenie, przerywane jedynie cichymi, pogodnymi tona-mi harfy w głębi komnaty.Każdy czekał, aż inni zabiorą głos, wszyscy odczuwa-li coś, co u Aielów było uczuciem najbliższym skrępowaniu.Jheran, marszczącbrwi, wpatrywał się w paznokieć swego kciuka, a Bruan zabawiał się srebrnymchwostem przy poduszce.Nawet Rhuarc wbił wzrok w dywan.Ciszę przerwali ubrani w biel mężczyzni i kobiety.Napełnione puchary z wi-nem stanęły przy każdym wodzu, obok nich srebrne tace z oliwkami, które naPustkowiu stanowiły rzadki przysmak, z białym kozim serem oraz białymi, po-marszczonymi orzechami, nazywanymi przez Aielów pecara.Wyzierające spodbiałych kapturów twarze Aielów miały spuszczone oczy i wyrażały niespotykanątutaj potulność.Niezależnie od tego, czy zostali pojmani w bitwie czy podczas napaści,gai shain przysięgali swym zwycięzcom posłusznie służyć przez jeden rok i jedendzień, nie dotykać broni, nie uczestniczyć w aktach przemocy, kiedy zaś kończyłsię przewidziany okres, wracali do swych klanów i szczepów, jakby nic się nie sta-ło.Osobliwe, odległe echo Drogi Liścia.Wymagało tego ji e toh  honor i obo-wiązek  którego złamanie stanowiło niemalże najgorszą rzecz, jakiej mógł siędopuścić Aiel.Może nawet najgorszą.Niektórzy z tych mężczyzn i kobiet mogliteraz usługiwać wodzom własnych klanów, a jednak żaden z nich nawet drgnie-niem powieki nie dałby po sobie poznać, że kogoś rozpoznaje, choćby własnegosyna czy córkę.Randa uderzyło nagle, że to jest właśnie prawdziwy powód wstrząsu, jaki wy-wołało u Aielów wyjawienie prawdy.Niektórym musiało się chyba wydawać, żeich przodkowie przysięgli służyć jako gai shain nie tylko w swoim imieniu, alerównież wszystkich przyszłych pokoleń.A ich dzieci  a potem dzieci ich dzieci,i tak aż po dziś dzień  łamały ji e toh, biorąc włócznię do ręki.Czy siedzącyprzed nim mężczyzni kiedykolwiek pomyśleli o wszystkim w ten sposób? Ji e toh66 było dla Aielów sprawą śmiertelnie poważną.Gai shain wymknęli się cicho z pomieszczenia, ich podbite miękką materiąpantofle ledwie wydawały szmer na kamieniach posadzki.%7ładen z wodzów niedotknął ani wina, ani jedzenia. Czy jest jakaś szansa, że Couladin zechce się ze mną spotkać?  Randwiedział, że nie, przestał wysyłać prośby o spotkanie, kiedy dowiedział się, iżCouladin obdziera posłańców żywcem ze skóry.Ale był to jakiś sposób zagajeniarozmowy.Han parsknął. Dowiedzieliśmy się tylko tyle, że on zamierza obłupić cię ze skóry, gdy sięznowu spotkacie.Czy to brzmi jak zgoda na rozmowy? Czy udałoby mi się oderwać Shaido od niego? Pójdą za nim  powiedział Rhuarc. Nie jest prawdziwym wodzem,a jednak oni wierzą, że jest inaczej.Couladin w ogóle nie wszedł między te szklane kolumny, być może nawet doteraz wierzył w to, co twierdził, że wszystko, co Rand powiedział, jest kłamstwem. Powiada, że sam jest Car a carnem i oni w to również wierzą.Panny Sha-ido, które tutaj przyszły, poszły za przykładem swoich społeczności, ale tylkodlatego, że Far Dareis Mai dzierżą twój honor.Poza nimi nikt inny tego nie zrobi. Wysłaliśmy zwiadowców, by go obserwowali  powiedział Bruan i Shaido zabijają ich, gdy tylko mogą.Couladin buduje w ten sposób funda-menty kolejnych waśni.ale jak dotąd nie ma żadnych oznak, by chciał nas tutajzaatakować.Dowiedziałem się, że twierdzi, jako byśmy splugawili Rhuidean, i żezaatakowanie nas tutaj pogłębiłoby tylko profanację.Erim chrząknął i poprawił się na poduszce. Inaczej mówiąc, mamy tyle włóczni, że moglibyśmy dwukrotnie zabić każ-dego Shaido i jeszcze by nam zostało. Włożył kawałek białego sera do usti skrzywił się, przeżuwając go. Shaido zawsze byli tchórzami i złodziejami. To psy pozbawione honoru  oznajmili równocześnie Bael i Jheran, wpa-dając sobie w słowo, po czym każdy popatrzył na drugiego, jakby tamten próbo-wał nabrać go na jakąś sztuczkę. Pozbawione honoru czy nie  spokojnie powiedział Bruan  liczba zwo-lenników Couladina rośnie. Potem równie spokojnie pociągnął łyk wina z pu-charu i dopiero wówczas ciągnął dalej:  Wszyscy wiecie, o czym mówię.Nie-którzy z tych, co uciekli, po okresie apatii, nie odrzucili włóczni.Zamiast tegopołączyli się ze swymi społecznościami w ramach Shaido [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl