[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To było chyba wczoraj.Gazeta była z.nie pamiętam.Trochę straciłam orientacjęprzez te ostatnie dni.- Nic dziwnego.- Ale macie już podejrzanego w celi, z tego co zrozumiałam.- Już nie.Musieliśmy go wypuścić.Ale nadal jestpodejrzany.- To możliwe?- Tak.Takie jest prawo.- Kiedy to wszystko się już skończy, musisz przyjechać tu donas i trochę odpocząć.Tata się ucieszy.Winter odpowiedział coś niewyraznie i pożegnał się.Odłożyłsłuchawkę i wstał.Teraz za oknem bez wątpienia widać byłolistopad.Zwiatła samochodów rozciągały się po placu.Niedługo będzie Boże Narodzenie.Angela będzie wtedymiała dyżur.A może nie mam już Angeli, pomyślał.Czypowinienem zacząć się do tego naprawdę przygotowywać?Wstał i poszedł do laboratorium Beiera.Bengt Sundlfsiedział pochylony nad lupami.Chyba nie była to zbytwygodna pozycja.Ekspert od linii papilarnych był takskoncentrowany, że nie usłyszał Wintera.Winter zobaczyłarkusz, na którym Sundlf rysował wzorki z oczek i widełek.Dopiero kiedy podniósł wzrok, żeby spojrzeć w drugą lupę,zorientował się, że ma towarzystwo.- Chcesz wiedzieć, jak idzie?- Jak idzie?- Jest ślad, ale nie mogę jeszcze powiedzieć, czy dojdziemydo dwunastu punktów.Czy choćby dziesięciu.- A ile już masz?- Wolę nie odpowiadać.Ale to wyjątkowe zadanie.siedziećnad tym.- Co masz na myśli?- No, okazuje się, że to możliwe.Nigdy w to nie wierzyłem,jeśli mam być szczery.- Ja też nie.- Ale nie rób sobie nadziei.- To naprawdę odcisk dziecka?- Tak wygląda.Mam tutaj dwie wersje i porównuję je zesobą - jej odcisk jako dziecka i jako dorosłej osoby.Winter się odwrócił.- Przy czymś takim człowiek zaczyna się zastanawiać nadsensem życia.Winter podskoczył na łóżku.Dzwonił telefon.Lampa nadwezgłowiem była zapalona, a on wciąż miał w ręce papiery.Zegarek pokazywał trzecią w nocy.Telefon nie przestawałdzwonić.- Halo?- Tu Gran.Pora wstawać.- Co jest?- Dwie sprawy.Po pierwsze laboratorium w Linkpingu magotową analizę DNA.Mogren był mi winien przysługę,zadzwonił pół godziny temu.To jej pet.Helene.Miała go wustach.- To chyba wiedzieliśmy?- Nie wiemy nic, dopóki nie zostanie to udowodnione.Ateraz zostało.Mamy też kolejny dowód.Sundlf stoi tu obok,sam ci opowie.W słuchawce rozległ się głos Sundlfa:- Zidentyfikowałem je.Mamy dwanaście punktów.Winter miał wrażenie, jakby ktoś wsadził mu twarz w ogień,jakby włosy zniknęły mu z głowy.- Mieliśmy szczęście, że ten odcisk znaleziony na zewnątrzpochodził z opuszki - powiedział Sundlf.- Inaczej nigdyby się nie udało.- Jesteś pewien?- Jak, cholera, Winter.Mamy odciski palców, którepokazują, że ona.Boże, pomieszałem je.ona, to znaczyHelene, że była w tym domu jako dziecko.- Sundlf zrobiłprzerwę, żeby złapać oddech.- Facet starł wszystko, co byłona wierzchniej warstwie tapety, ale nie usunął tego, co byłopod spodem.- Nie.- Winter wciąż czuł ogień na twarzy.- Nie usunąłwszystkiego.- Oddaję słuchawkę Granowi.- Jesteśmy tu wszyscy, cała ekipa.Masz zamiar od razu donas dołączyć?- Możesz być, kurwa, pewien, że tak.- Winter dopiero terazpoczuł chłód.Wpadał do pokoju wraz z wiatrem przezwpółotwarte drzwi balkonowe w jego sypialni.- To czekam - powiedział Beier.Halders prowadził.Winter zadzwonił do niego natychmiast,on z kolei poinformował Anetę.Siedziała teraz obok niego naprzednim siedzeniu.Winter i Ringmar z tyłu.Beier jechałradiowozem, za nimi.Las był bezbarwny.Było wpół do piątej.Tym razem żadensamolot nie przeciął powietrza nad ich głowami.W zasięguwzroku nie mieli żadnego elektrycznego światła.Jechali jakprzez bezgwiezdną galaktykę.Zwiatła miasta tak daleko niesięgały.- Nigdy nie widziałam nic równie czarnego - powiedziałaAneta.Mam nadzieję, że Fredrik nie powie: no chyba żesiebie ani nic równie głupiego, pomyślała.Ale Halderssiedział cicho.Nad gankiem paliła się słaba żarówka.Ford Bremera stałprzed domem.Wyglądało na to, że zaparkował go wpośpiechu.Lakier połyskiwał niewyraznie w świetle spowitejmgłą lampy.- Co to? - zapytała Aneta, kiedy wysiedli.- Konie, z tyłu - odpowiedział Winter.- Zaniepokoiły się.- Ja się czuję podobnie - odparła.Radiowóz jadący za nimi też się zatrzymał.Wysiadł z niegoBeier i umundurowani policjanci.Jak w prawdziwympaństwie policyjnym, pomyślał Winter.Aresztowanie oświcie.Z domu nie dobiegały żadne dzwięki.W środku nie paliło sięteż żadne światło.Teraz dom jeszcze bardziej przypominaten narysowany przez Helene i Jennie, pomyślał Winter.Kiedy jest ciemno, proporcje się zmieniają.Przygotowywali się.Winter zastukał i głuchy łomot rozniósłsię echem po domu.Zastukał jeszcze raz, ale żadna postać wkoszuli nocnej nie podeszła do drzwi.Wymacał klamkę inacisnął ją.Drzwi się otworzyły.Zawołał:- Georg Bremer?! - Ale nikt nie odpowiedział.- Wchodzimy do pieprzonego piekła - wyszeptał stojący zanim Halders do Anety, a może kogoś innego.Ringmar stał obok niego, Winter słyszał jego oddech.Miałwrażenie, że stoją wpróżni.- Wchodzimy - powiedział do Ringmara i do reszty.-Bertil i ja wchodzimy.Dwójka niech idzie na tyły, Fredrik iAneta czekają tutaj.Weszli na korytarz.Z pokoi dochodził zapach ziemi, a może ikoni.- Cholera, ale zimno - powiedział cicho Ringmar.- Nie macentralnego?Było zimno.Nie tak jak na zewnątrz, jak w długonieogrzewanym domu.Wilgotny ziąb.Może zresztą byłozimniej niż na dworze.Stali w kuchni.Winter dotknął pieca i poczuł pod ręką jegochłód.Przez okno widział łąkę za domem.Z tej strony niebobyło większe, widać na nim było trochę światła.Nadchodziłporanek.Winter usłyszał ptaka, chyba gdzieś od południa.Tak, brzmiało to jak odgłos z południa.- Nie ma go na dole.- Może w ogóle go tu nie ma.Ringmar milczał.- Idziemy na górę - powiedział Winter i zawrócił, żebypoinformować pozostałych.- Idę z wami.- Georg Bremer?! - zawołał znowu Winter.W ręku trzymał broń.W ręku Haldersa też połyskiwała stal
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
- Lensman 02 Smith, E E 'Doc' First Lensman
- § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoć na wrzosowisku
- Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały(1)
- John Norman Gor 02 Outlaw of Gor
- Feehan Christine Drake Sisters 02 Twilight before Christmas
- Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
- Christina Dodd Wybrańcy Ciemnoci 02 Dotyk ciemnoci
- Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami(1)
- Psychologia SpośÂeczna Serce i UmysśÂ Elliot Aron son
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- revelstein.htw.pl