[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To nowy typ mordercy.który narodził się nanowy wiek.- Ależ nie, myli się pan.- rzekł Noverre.- To morderca urodzony w starym wieku.alektóry każe się czcić w nowym stuleciu.- I ta moszna.- Germinal zamilkł.Zacisnął usta w wymuszonym uśmiechu, unikającwzroku lekarza.Zdeformowana twarz i kikuty chorego na fokomelię, poruszające się w rękawachmarynarki, wprawiały go w zażenowanie.Jego umysł wciąż gnębiły dręczące myśli na temat tegoczłowieka.Jakim życiowym niedogodnościom musiał stawiać co dzień czoło, choćby wnajbardziej intymnych i poniżających dla istoty ludzkiej sytuacjach dnia codziennego? Czułanatura Germinala kazała mu solidaryzować się z tym nieszczęśnikiem, który idealnie wtapiał sięw tłum ludzkich degeneratów z Instytutu Upośledzeń, takim samym jak osoby, które chronił ikontrolował.Ale jednocześnie, pomimo wszelkich starań, Germinal czuł się ofiarąinstynktownego wstrętu wobec ułomnego wyglądu, jakby jakiś atawistyczny głos podpowiadałmu, że pod zewnętrzną brzydotą musi kryć się równie zdegenerowana dusza.Trapiło go teżciągłe przeświadczenie, że Noverre poddaje go próbie.- Proszę spojrzeć tam. Noverre wskazał Germinalowi skrzynię z napisem UWAGA SZKAO.- To prezenty od pana kolegów kryminologów, którzy proszą mnie o potwierdzenieswych genialnych teorii.jako że Miasto Zwierząt jest. niezwykłym laboratorium , jakokreślają to w swych listach.- Moich kolegów? - powtórzył zirytowany Germinal.- Tak.Współczesnych detektywów, którzy z nauki czynią podstawę poszukiwaniaprawdy.Pan nie korzysta ze zdobyczy współczesnej nauki?- Ależ tak - potwierdził z pewną dumą Germinal.- A co zawiera ta skrzynka?- Narzędzia do pomiarów anatomicznych - odparł Noverre tonem, którego nie udało musię złagodzić i który w miarę mówienia stawał się coraz bardziej cierpki.- Takie jak kraniometrBroki.który ma zdefiniować dla celów statystycznych mikrocefalię, wykryć ewentualneanomalie lemiesza bądz większą pojemność oczodołów.Jego głos stawał się coraz ostrzejszy, niczym szkło na szczycie murów.Kontynuowałwywód, wymieniając choroby takie jak: szeroko-żuchwie, oksycefalia, długogłowie, rzucałnaukowymi nazwami schorzeń, na które sam w znacznym stopniu cierpiał, żyjąc w swejzdeformowanej zewnętrznej skorupie.- Mógłbym też poeksperymentować ze sfigmografem oraz azotanem amylu, bysprawdzić, czy brak zaczerwienienia i nikła reakcja naczyń krwionośnych na ból mogą byćsymptomem znieczulicy moralnej i emocjonalnej.W końcu ofiarowali mi też eksperymentalnąmaszynę elektromagnetyczną do sprawdzania wrażliwości na wstrząsy elektryczne i magnetyzm,tak abym mógł obliczyć, o ile w wypadku anomalii psychicznych wartości te różnią się odnormalnych parametrów.Germinal jeżył się wewnętrznie, słuchając doktora.Wiedział, kim jest kryminolog, zktórym łączy go Noverre.To była właśnie próba, którą musiał przejść.A jednak nie od razuzdołał przemówić.- Proszę posłuchać - powiedział w końcu.- yle mnie pan zrozumiał.Mówiąc owspółczesnych metodach.- Nie podziela pan idei fizjonomiki? - zapytał Noverre łagodniejszym tonem.- Skąd! - zaprotestował oburzony do żywego Germinal.- Nie ma się czego wstydzić - ciągnął Noverre, unosząc jeden z kikutów w kierunkuchłopaka wysokiego jak na swój wiek, chudego i kościstego, o zapadniętych, ciemnych oczodołach, który podglądał ich zza gruszy.- Proszę spojrzeć: wąskie usta.świadczą o słabejwoli, prawda? A niech pan przypatrzy się jej dłoniom.Ma szeroki, niemal kwadratowy kciuk, jaku osobnika agresywnego, być może takiego, który lubi dusić.Do tego słaba wola.Tak, topotencjalny zabójca.Powinien z pewnością pozostawać pod ścisłą kontrolą.zgadza się?- Ależ nic podobnego.- Krótko mówiąc, jeśli te idiotyczne teorie zyskają poparcie - mówił dalej Noverre,którego pałające oczy stanowiły kontrast dla spokojnego tonu jego głosu - znajdą się wtarapatach nawet normalni ludzie, którzy ze względu na swój wygląd zewnętrzny, uznany zacharakterystyczny dla potencjalnego przestępcy, od początku staną na przegranych pozycjach wwyścigu życia.Szeroki nos, odstające uszy, wysunięte lub cofnięte czoło.Ale jak zachowujesię pańska nauka, kiedy ma do czynienia z monstrum? Co może powiedzieć o jego deformacji? Odwóch różnych gałkach ocznych, na przykład.Jednej jak u mordercy, a drugiej jak u świętego.Albo o dwóch kciukach u tej samej dłoni.Jednym jak u dusiciela, drugim nie większym odmałego palca.Wilk i jagnię w tej samej ręce.A ja, który w ogóle nie mam rąk? Niech panspojrzy w te oczy.- I Noverre zrobił krok w kierunku chłopaka, który podglądał ich zza gruszy.- Widzi pan tę powagę? To nie smutek, jak mógł pan pomyśleć, ani ból.choć w obrębie tychmurów mieszczą się też ogromne pokłady bólu i smutku.Ale te oczy, proszę dobrze i uważnie sięprzyjrzeć, to przede wszystkim oczy okaleczone.%7ływe i drżące odbicia okaleczeń jeszczegłębszych niż te, które chłopiec nosi wyryte na ciele.To oczy, które nie zaznały dzieciństwa.ponieważ musiały liczyć się od zawsze z potworem, do którego należą, którego niewolnikiem sąna całe życie; one każdego dnia chwytają jego odbicie w szkle, w lśniącej tafli, w lustrze.Odzarania stawiają czoło koszmarowi, który się ucieleśnił.Nędzy szczytowej niedoskonałości.Niedoskonałości, która nie czyni ani człowiekiem, ani zwierzęciem.Tym właśnie jest potwór.Ato są moje dzieci.które nigdy dziećmi nie były.Chłopiec o poważnych oczach objął rękoma pień gruszy, niezdolny do ucieczki, i zacząłpłakać cichymi łzami strachu.- Ja jestem detektywem, nie siepaczem z policji kryminalnej, jak ten typ, z którymnajwyrazniej mnie pan łączy - wyjaśnił Germinal, a że słowa go zawodziły, odwrócił się donieruchomego wciąż chłopaka o twarzy ściągniętej strachem.- Chodz do mnie - powiedziałwzruszony, wyciągając ręce w kierunku nieszczęśliwej istoty, zdecydowany ją objąć, bypojednać się ze swą własną naturą. - Niech się pan nie zbliża! - krzyknął Noverre.Ale Germinal go nie słuchał, pewien, że dyrektor broni młodego podopiecznego przedkontaktem uznanym za zakazany, i już był przy chłopcu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl