[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla tego dobrzy bakałarze nietelko czytać dziecimałych uczą, ale i inych obyczajków uczciwych, aby w jedzeniu, wpiciu, w mowie, w staniu, w chodzeniu przystojnie sobie poczynali.Owa jako w inych rzemięsłach, kto sie chce uczyć, tak w cnotach, ktoje ma statecznie pojąć, mistrza mu potrzeba, któryby zdrową nauką idobrym napominaniem wskrzesił i ożywił w nas one cnoty, którychnasienie zamknione w sobie, a utajone mamy, iżby ten mistrz, jakodobry gospodarz onemu nasieniu pomógł, a otworzył mu drogę,wykopawszy około niego zielsko, cirnie, oset, to jest żądze acielesności nasze, prze które wielekroć człowiek kwitnąć w dobroci niemoże, ani dać s siebie onego szczęśliwego owocu, którego samego naświecie wszytcy byśmy sprawiedliwie pragnąć mieli.Tym tedysposobem w każdym z nas są przyrodzone cnoty, wstyd asprawiedliwość, o których w.m.powiedasz, że je Jowisz ludziomwszem na świat posłał.Ale jako to nie może być, aby to dziecię miałomówić, ktoreby ludzi nigdy mówiąc nie słychało, chociaż by mudobrze nic nie schodziło na żadnym smyśle; tak też i te cnoty, które wnas są s przyrodzenia, żadną miarą skutku swego pokazać nie mogą,jeśli im ćwiczenie nie da pomocy.Abowiem kiedy człowiek ma przyśćw doskonały nałóg, a cnot używanie, mało mu na samym przyrodzeniu,ale mu trzeba wodza, trzeba zwyczaju, trzeba cudzego rozumu, którybywypolerował jego rozum, a zjął z umysłu tak jako z oczu bielmo,zasłonę głupstwa a nieumiejętności, s których dwu rzeczy niemalwszytki obłędy a grzechy ludzkie pochodzą, bo gdzieby człowiek, codobre, a co złe gruntownie znał, każdy by wolał obrać to, co dobrze,niż to, co zle.Przeto cnotę ktoby chciał wyłożyć, co jest w sobie, mógłby ją nazwać mądrością, iż ona wie, rozumie i umie obrać to, co jestdobre, a niecnotę zasię mógł by nazwać głupstwem a nieumiejętnością,NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG203umiejętnością, która oszukiwa człowieka, a złe za dobre pokazuje, bonigdy ludzie nie obierają złego tą myślą, aby złe było, ale sie podobień-stwem dobrego omylają, mając to za dobre, co sie niczemu nie godzi.Za tym pan Dersniak powiedział: Przedsię ja wiele ludzi widzę,którzy znają to jaśnie, iż zle czynią, a wdy sie hamować niechcą, to dlatego, iż więcej sobie ważą roskosz terazniejszą, którą czują, nizli kara-nie, o którym jeszcze wątpią, aby na nie przyść kiedy miało, jako sązłodzieje, zbójce i ini złoczyńce.Odpowiedział pan Wapowski: Prawdziwa roskosz jest zawdy do-bra, a prawdziwy boi jest zawdy zły, a przeto ci takowi omylają sie,biorąc fałszywą roskosz za prawdziwą, a prawdziwą boleść biorąc zafałszywą; stądże wiele kroć fałszywą roskoszą przychodzą do praw-dziwego bolu.Otóż wdy tego rzemięsła a fortylu, który tę prawdę odfałszu rozeznywa, nauczyć sie jeden może, a cnota, którą obieramy to,co jest dobre, nie to, co sie tak widzi, nic inego nie będzie, jedno samaprawdziwa umiejętność a nauka, która człowieczemu życiu jestpożyteczniejsza, niż która ina na świecie, bo ta ma to w sobie, iżodejmuje głupstwo a niewiadomość, za czym (jako sie powiedziało)wszytko złe roście.Ku temu powiedział pan Kostka:Niewiem, panie Wapowski, czemuby tego pan Dersniak pozwolićw.m.miał, aby z głupstwa a z niewiadomości wszytki grzechy rośćmiały, a iżby niemiało być tych ludzi dosyć, którzy grzesząc wiedząpewnie, iż grzeszą, ani sie na prawdziwej roskoszy, abo ua prawdzi-wym bólu kęs jeden mylą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- długosz jan roczniki czyli kroniki królestwa polskiego VII VIII
- Kraszewski Józef Ignacy Dzieje Polski 01 Stara Bań (1876)
- MAURYCY MOCHNACKI Powstanie Narodu Polskiego w 1830 i 1831 tom II (2)
- Paczkowski Andrzej Pół wieku dziejów Polski 1939 1989
- ANNA POZWÓLCIE OGARNÄ˝Ć SIĘ MIŁOÂŚCI(1)
- Han Jenny Lato #3
- W.E.B Griffin Ostatni bohaterowie 5 SabotażyÂści
- Christie Agata Tajemnica gwiazdkowego puddingu (2)
- Wynn Wagner Vamp Camp 4 Fangs Over America
- Adler Elizabeth Moje miejsce na ziemi(2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- immortaliser.htw.pl