[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czetwertyńskimiał tego dnia służbę w Szkole Bombardierów.Uwiadomiony przez Chajenckiego o terminiepowstania, posłał wieczorem kilku ludzi i podoficera do stajen w koszarach artylerii gwardii zpoleceniem, żeby konie poubierali; po apelu nie dał się on rozejść bombardierom, a powie-rzywszy sekret kilku podoficerom, jednym zlecił, żeby żołnierzy w salach mieli gotowychpod pozorem powtórnego apelu przed generałem Bontemps, dowódzcą Szkoły, drugich zaśwyprawił, żeby mu dali znać, skoro Arsenał zostanie opanowany; gdyż dopiero po tym zaję-ciu zamierzał wyprowadzić Szkołę z koszar, nie chcąc wcześniej alarmować gwardii wołyń-skiej.Wkrótce nadbiegli wysłani podoficerowie z doniesieniem, że się wojsko polskie zbierakoło Arsenału.I gwardia wołyńska, uwiadomiona o rozruchu w mieście przez oficera przy-byłego od wielkiego księcia, z bronią występować zaczynała.Wtedy Czetwertyński razem zpodoficerami wyprowadził bombardierów spośród Moskali; wziął z sobą wartę z głównegoodwachu, złożoną nie tylko z polskich, ale i moskiewskich żołnierzy, pospieszył do koszarartylerii gwardii i ze wszystkiego, co uczynił, zdał sprawę pułkownikowi Chorzewskiemu,który tę ważną przysługę Czetwertyńskiego przyjął najozięblej, jak tylko być może.Już tambył Chajencki; nadszedł zaraz i Nieszokoć; zabrał Szkołę, wstąpił do Arsenału po karabinydla uzbrojenia bombardierów i przez Leszno (gdyż powązkowskie rogatki były zajęte przezMoskali) udał się po działa.W drodze na ulicy Lesznie przyłożył się razem z Chajenckim ibombardierami do odbicia więzienia Karmelitów, co mu także niemało czasu zabrało.Prawiew godzinę potem Nieszokoć, pozbierawszy te wszystkie tak rozrzucone materiały swej artyle-rii, rzeczywiście z czterma działami zaprzężonymi, opatrzonymi w amunicją, okrytymi bom-bardierami, wrócił z obozu saperów do miasta przez wolskie rogatki i wzdłuż ulicy Elektoral-nej postępował, aby się udać do kościółka Aleksandra, a stamtąd pod koszary Radziwiłłow-skie.Lecz to wszystko było za pózno! Artyleria ta, nie wiedząc o niczym, trafiła w bliskościBanku na oddział strzelców konnych gwardii, którzy po połączeniu się z w.księciem gęstepatrole wysyłali do miasta.Dowódzca tego oddziału, przyjąwszy dość nikczemnym podejściemod Nieszokocia i bombardierów hasło rewolucyjne, wziął ich z działami w środek i formującniby tym sposobem asekuracją poprowadził  do carewicza.Stoltzman i Wysocki zapewniliNieszokocia, że szasery były ze strony powstania.Mógł się im więc powierzyć z ufnością! Ja-kież było zadziwienie poczciwych bombardierów, gdy w.książę wysłał naprzeciwko nim puł-kownika Turno z czułym podziękowaniem, że mu działa w samą porę przyprowadzili, i gdywkrótce potem wyprawił nawet gońca do Petersburga z raportem, że część artylerii polskiejprzeszła na jego stronę! Trudno opisać rozpacz Nieszokocia i Chajenckiego.Chcieli sobieobadwa życie odebrać, osobliwie gdy im żołnierze i podoficerowie z powodu spóznienia tejwyprawy gorzkie, poniekąd i sprawiedliwe czynili wyrzuty.Wstrzymało ich tylko to: że naprzypadek jeśliby w.książę atakował miasto, postanowili działa swe przeciwko niemu obrócić.98Na Powązkach.9Nazajutrz, gdy jeden z generałów, podobno Gerstenzweig, wskazywał bombardierom, w którą stronę mająobrócić działa na przypadek natarcia od powstańców, Nieszokoć rzekł do niego:  Wybacz, generale, ale ja do17 Po odbiciu Arsenału przeciągały z ulicy do ulicy, od przedmieścia do przedmieścia mniej-sze, większe tłumy, zgiełkliwe, po większej części już zbrojne.Od Wisły byliśmy panamimiasta; wojsko napełniało szczególniej jedną okolicę, Nalewki, place przed pałacem Mostow-skich, przed Arsenałem, przed Bankiem; lud w te miejsca to przypływał, to odpływał na po-wrót.Oczekiwano co chwila napadu nieprzyjaciela z dwóch stron: z Nowego Zwiata jazdy, apiechoty z placu Marsowego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl