[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy znudziły im się lalki, miały do dyspozycji torbęksiążek i zabawek dostarczoną przez Trish.Niemałą rolę odgrywałtakże rytuał związany z lodami.Pod koniec wizyty Noelle wyjmowałalistę smaków z lodziarni  Scoops", a Emma przez kilka minut349RS udawała, że się zastanawia, co wybrać, chociaż zawsze kończyło sięna lodach miętowych.Po ich zjedzeniu zaczynały się łzy i szlochy.Tej części Noellenajbardziej się bała, bardziej niż łez ronionych w drodze do domu.Bardziej niż czekających ją bezsennych nocy.Dziś z jakiegoś powodubyło gorzej niż zwykle.Emma, która jeszcze kilka minut temu wesołoporządkowała pudełeczko pełne zwierzątek, szlochała coraz głośniej.- Ch.chcę iść z tobą - zawodziła.- Nie ch.chcę cz.czekać tuna t.tatę.- Och, kochanie, bardzo chciałabym zabrać cię ze sobą -zapewniła Noelle, sama bliska łez.Trzymała Emmę na kolanach i wdychała jej zapach -charakterystyczny zapach dziecka, które tylko ona rozpoznałaby zzawiązanymi oczami.- Niestety, sędzia na razie mi nie pozwala.Podczas poprzedniej wizyty wyjaśniła Emmie sytuację w sposóbprzystępny dla pięciolatki.Powiedziała, że pewni ludzie, łącznie ztatusiem, uważają, że dom babci nie jest najlepszym miejscem dlaEmmy.Mamusia musi im udowodnić, że jest tam całkiem dobrze.Jednak żadne rozsądne tłumaczenia nie mogły zmienić faktu, żeEmma za nią tęskniła.- Nienawidzę tatusia! Jest z.z.złośliwy! - szlochała.- Dlaczego tak sądzisz? - spytała Noelle przerażona.- N.nie pozwala mi do ciebie z.zadzwonić! Mówiłam mu już,że mogę sama to zrobić.Znam nawet numer.Ale on się w.wściekł ina mnie nakrzyczał.350RS Emma uniosła twarzyczkę opuchniętą i czerwoną od płaczu.Noelle musiała się powstrzymywać, by nie porwać małej i niewynieść na zewnątrz, niech diabli wezmą sędziego i siedzącą nastraży kobietę o świńskich, małych oczkach.- A co z babcią Gertie? Jest dla ciebie miła, prawda? - spytała, zogromnym trudem zdobywając się na naturalny ton.- Czasami chodzi ze mną na plac zabaw.Szlochy dziewczynkizaczynały cichnąć.- Czy zabiera cię też gdzie indziej?Noelle przypomniała sobie biały samochód teściowej, jadącykrętą drogą do Cranberry Mail.Emma przytaknęła i zaczęła wymachiwać nogą do przodu i dotyłu.- Tylko nie lubię, gdy chodzimy na sment.tarz.Noellezesztywniała.- Zabiera cię na cmentarz?Ciemna główka córeczki podskoczyła w górę i w dół,warkoczyki zatańczyły.- Tam, gdzie poszedł wujek Buck.Babcia mówi, że w tymmiejscu przebywają ludzie zmarli, nim dostaną się do nieba.Noelle poczuła chłód.Przypomniała sobie zwiędłe róże nagrobie Corinne.Tylko jedna osoba mogła je tam zostawić: Gertrude.Tylko dlaczego? Corinne nie mogła być dla niej nikim więcej niżdziewczyną z dalekiej przeszłości.Przecież nawet Robert twierdził, żeledwo ją pamiętał.351RS Kilka dni temu w drodze powrotnej z cmentarza matka rzuciłanieco światła na sprawę.Podobno sekcja wykazała, że Corinne była wciąży.Tak, to mogło dużo wyjaśniać.Gertrude, z ogromnymsentymentem podchodząca do swojego potomstwa, zapewneopłakiwała wnuczę, które nie zdążyło przyjść na świat.Tylkodlaczego przynosiła białe róże, takie same, jakie kładła na grobieBucka?- Czy babcia zanosi tam kwiaty? - spytała.- Uhm.- Róże?- Uhm.Emma leżała spokojnie z głową wspartą na ramieniu Noelle.Napad złości minął, jeszcze tylko trochę brakowało jej tchu.- Tatuś mówi, że mogę mieć żółwia.Noelle uśmiechnęła się na myśl o tym, że nastroje pięcioletniegodziecka przypominają letnią burzę - która mija, nim zdąży na dobresię zacząć.- %7łółwia? To miłe.Noga Emmy zatrzymała się.- Mamusiu, kto to jest al.ko.lik?Noelle zesztywniała.Widocznie mąż, może również jegorodzice, rozmawiali na jej temat przy Emmie.- Alkoholik? - odparła z takim spokojem, na jaki było ją stać.-To osoba chora, Em.Cierpi na coś, co w pewnym sensie przypominaalergię.Szkodzi jej alkohol.- Wzięła głęboki wdech [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl