[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Masz bliznę po ugryzieniu wampira? Gdzie?Nie patrzył mi w oczy. To była letnia przygoda.A wampirzyca nie była martwa, więc nie zaraziłem się wirusem wampiryzmu.Przede wszystkim nie było tak dużo śliny, więc jeśli nie znajduję się w miejscu przesyconym wampirzymiferomonami, blizna zachowuje się dość spokojnie.To pułapka.Wiesz o tym, prawda?Z powrotem oparłam się o niego i skinęłam głową.Nick był bezpieczny.Jego blizna była stara i powstała pougryzieniu żywej wampirzycy, u której ledwie się skończył okres dojrzewania.Moja blizna była świeża i takwypełniona neurotoksynami, że Piscary potrafił ją uaktywnić samym tylko spojrzeniem.Nick znieruchomiał, a jazadałam sobie pytanie, czy kiedy wszedł do kościoła, jego blizna obudziła się do życia.Mogłoby to wyjaśnić,dlaczego nic nie powiedział i tylko patrzył.Zastanawiałam się, jakiej przyjemności dostarcza mu jego blizna.Niemogłam go winić.- Gdzie ona jest? - zapytałam powoli.- Ta twoja blizna po ukąszeniu wampira?Nick pociągnął mnie wyżej.- Nieważne, czarownico  powiedział swawolnie.249 Nagle bardzo wyraznie uświadomiłam sobie bliskość jego ciała, rąk, którymi mnie obejmował, żebym nie spadła.Zerknęłam na zegar.%7łeby odrobić lekcje, musiałam pojechać do mamy i wziąć moje stare rzeczy związane zmagicznymi liniami.Powinnam to zrobić tego wieczoru.Spojrzałam Nickowi w oczy, a on się uśmiechnął.Wie-dział, dlaczego patrzę na zegar. To ta? - zapytałam.Przesunęłam się nieco i odchyliłam kołnierzyk koszuli, odsłaniając na jego ramieniu słabo widoczną białą bliznępo głębokim zadrapaniu.Pokazał w uśmiechu zęby. Nie wiem. Mhm.Założę się, że ją rozpoznam.Splótł dłonie na moich biodrach, a ja rozpięłam mu górny guzik koszuli.Było mi niewygodnie, więc zmieniłampozycję, siadając mu okrakiem na kolanach.Przesunął dłonie, by podtrzymać mnie nieco niżej; skwitowałamnaszą nową pozycję uniesieniem brwi i pochyliłam się bliżej.Położyłam dłoń na jego karku, odsunęłam nosemkołnierzyk i pocałowałam bliznę.Nick odetchnął głośno i przesunął się pode mną do pozycji półleżącej, żeby nie musiał mnie podtrzymywać. To nie ona - powiedział.Położył mi rękę na plecach i powiódł nią po kręgosłupie; zatrzymał się na gumce spodni od dresu. Dobra - mruknęłam, kiedy pociągnął skraj mojej bluzy.Sięgnął pod nią i powędrował palcami w górę, wy-wołując mrowienie skóry.- Wiem, że to nie ta.Pochyliłam się nad nim; moje włosy rozsypały się mu na piersi, a ja delikatnie dotknęłam językiem najpierwpierwszego, a potem drugiego śladu po moich zębach, jakie zostawiłam mu, kiedy byłam norką i myślałam, żejest szczurem, który usiłuje mnie zabić.Nic nie powiedział, a ja delikatnie muskałam zębami trzymiesięcznąbliznę. Nie - odezwał się nagle napiętym głosem.- Te mam od ciebie.- Racja - szepnęłam, muskając jego szyję wargami i znacząc drobnymi pocałunkami szlak ku uchu.- Hmm.Chyba będę musiała przeprowadzić śledztwo.Zdaje pan sobie sprawę, panie Sparagmos, że w dziedzinieprowadzenia śledztw mam zawodowe przeszkolenie?Nic nie mówił, tylko wolną ręką wodził po moim krzyżu, budząc rozkoszne doznania.Odsunęłam się, a jegodłonie prześliznęły się pod bluzą od dresu po wygięciu mojej talii, wywierając coraz większy nacisk.Cieszyłamsię, że zbliża się wieczór.Było tak cicho i ciepło.Oczy Nicka płonęły oczekiwaniem, więc pochyliłam się,muskając końcami włosów jego twarz, i wyszeptałam:- Zamknij oczy.Westchnął i zrobił, o co prosiłam.Jego dotyk stał się bardziej natarczywy.Wtuliłam czoło w zagięcie między szyją i ramieniem Nicka.Z zamknię-tymi oczyma poszukałam guzików koszuli, sycąc się rosnącym wrażeniem oczekiwania w miarę, jak po kolei miustępowały.Z ostatnim się zmagałam, wyciągając połę koszuli z jego dżinsów.Oderwał ode mnie ręce iprzekręcił się, żeby zdjąć koszulę.Przechyliłam głowę i delikatnie ugryzłam go w ucho [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl