[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Statek o konstrukcji greckiej pod banderą bahamską.- Skoro może pomieścić trzy tysiące kontenerów - przerwała Angela - to dlaczegoprzewozi zaledwie pięćdziesiąt?Turner posłał jej słaby uśmiech i postukał w klawiaturę, by powiększyć obraz.Bryłastatku wypełniła cały ekran.- Zgadza się - przyznał.- Na pokładzie przeznaczonym do transportuczterdziestoczterokrotnie większego ładunku znajduje się sześćdziesiąt osiem kontenerów.Statek wypłynął z Szanghaju osiemnaście dni temu.Kontenery trzeba wypełnić diamentami,aby pokryć koszty paliwa potrzebnego do przetransportowania ich w pewne miejsce.- Czyli dokąd? - dociekała Larissa.- Około stu trzydziestu kilometrów od północnowschodniego wybrzeża - odpowiedział Turner.- Statek obrał kurs na ujście rzeki Tyne.Dopłynie tam za jakieś siedem godzin.- Co to ma wspólnego z nami? - dociekał Shaun Turner.- Odkąd Arystea wypłynęła z portu, nadała tylko jeden komunikat radiowy: w czasieprzejścia przez Kanał Sueski - odrzekł major.- Od tamtej pory nic.W ostatnim tygodniumiała przepływać przez Morze Zródziemne, ale wszelkie próby kontaktu ze strony Włochów,Hiszpanów i Portugalczyków zakończyły się niepowodzeniem.- Piraci? - zasugerowała Kate.Angela parsknęła, a Larissa spiorunowała ją wzrokiem.- Nie - odparł major Turner.- Przynajmniej tak nam się wydaje.Dotąd nieodnotowano ataków pirackich na jednostki pływające po Morzu Zródziemnym ani po Kanale.Gdyby tak było, piraci kazaliby pewnie zacumować statek u wybrzeży Somalii i zażądalibyokupu.Arystea przedostała się bezpiecznie przez wody Somalii, skoro dotarła do Suezu.- Może to terroryści? - wtrącił Jack Williams.- Może na pokładzie jest bomba?- Analiza widmowa z satelity tego nie wykryła.Zresztą po co wykorzystywaćkontenerowiec do ataków terrorystycznych? Porywacze wiedzą, że moglibyśmy go zatopić napełnym morzu.Frachtowce charakteryzuje niska sterowność.- W takim razie co? - zapytał chłodno Jamie, który miał już dość zgadywanek.Paul Turner rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie.- Wydział nadzoru zarejestrował próby kontaktu ze statkiem, a po wpłynięciu na wodybrytyjskie namierzyliśmy go z satelity.Tu mamy widok w podczerwieni.Chwilowo rozmyty obraz na ekranie zamienił się w gamę jaskrawych barw.Otaczająca statek lodowata woda przybrała granatowy, prawie czarny kolor, a kadłub i pokładfrachtowca odznaczały się bladym akwamarynem.Rufa statku zabarwiła się na głębokączerwień, w miejscu gdzie znajdowały się ogromne silniki pchające naprzód potężną masęfrachtowca.Kontenery - jasnopomarańczowe prostokąty w ładowni - były nakrapiane żółtymiplamkami, które wyraznie się poruszały.- Jezu - szepnął Jack Williams.- Tam jest chyba ze dwieście osób.- Dwieście dwadzieścia siedem - sprostował major Turner.- Spójrzcie na mostek.Wielka, niemal czteropiętrowa półkolista konstrukcja nad pokładem miała bladożółtąbarwę.yródłem ciepła było siedem jasnych, prawie białych kropek.Biel oznaczała silnepromieniowanie cieplne.- Wampiry - skwitował stanowczo Shaun Turner.- Siedem wampirów i ponad dwustuludzi.Cholera, co to za statek?- To nie statek, lecz pływające więzienie - wyjaśniła Angela. - Jak to? - zdziwiła się Larissa.- Po co ich tam uwięziono?- %7łeby dostarczyć ich tym, którzy za nich zapłacili - odparła agentka.- Widziałampodobne rzeczy, ale nie na taką skalę.Przypomina to proceder chińskich handlarzy żywymtowarem, którzy wywożą z Dalekiego Wschodu ludzi do pracy.Dopływają z nimi do MorzaZródziemnego, potem ładują do ciężarówek.Zapewniam was, że na północy ktoś oczekuje naprzybycie Arystei, żeby odebrać zamówiony towar.Larissa zerknęła na Paula Turnera, który przytaknął ruchem głowy.- Zgadzam się z agentką Darcy - powiedział.- Podejrzewamy, że gdy tylko statekdobije do portu, ludzie w kontenerach zostaną przekazani w ręce wampirów.Nie wiadomo, coczeka ich potem.Być może najstarszy wampir świata, którego szczątków nie udało sięodszukać, potrzebuje teraz regularnych dostaw krwi.Dlatego uznaliśmy, że warto się zająć tąsprawą.Co wy na to?- Czy ci ludzie trafią tam, gdzie obecnie przebywają Valeri i Drakula? - odezwała sięKate.- Możliwe.- Czego pan od nas oczekuje? - spytał stanowczym tonem Jamie.Larissa popatrzyła na jego mocno zarysowaną szczękę oraz spokojne niebieskie oczy ipoczuła ucisk w dołku.Była z niego niezwykle dumna; nagle wydał jej się bardziej atrakcyjnyniż kiedykolwiek.Z jej gardła dobył się cichy pomruk, prawie niesłyszalny dla innych zwyjątkiem Jamiego, który siedział tuż obok.Gdy skierował na nią wzrok, jej oczy w ułamkusekundy wezbrały czerwienią.Uśmiechnął się - dobrze wiedział, co to oznacza. Może nie trzeba wyruszać od razu? - łudził się w myślach.- Może zaczekamy dozmroku?.Na myśl o tym, że spędziłby z nią resztę dnia, rozpromienił się jeszcze bardziej.Oderwał wzrok od wampirzycy, próbując się skupić na słowach Paula Turnera.- Wyruszacie natychmiast - rzekł major i Jamie spochmurniał.- Sprawdziliśmy teren.Jedyne miejsce, które pomieściłoby tak olbrzymi statek, to stara stocznia Swan Hunter wWallsend.Właśnie nakazaliśmy zamknięcie wszystkich sąsiednich portów, a strażprzybrzeżna dostała polecenie, by wpuścić Arysteę na rzekę.Przed zmierzchem macie zająćpunkty obserwacyjne, a potem przechwycić statek, gdy tylko wpłynie do portu.Waszymgłównym zadaniem jest ustalić, dokąd i w jakim celu przewożą tych ludzi.Cel drugorzędny tosami porwani.Podczas tej misji nie obowiązują nowe standardowe procedury działania.Czywszystko jasne? Nie trzeba wyłapywać wampirów - uświadomił sobie Jamie z dziką przyjemnością.- Wystarczy je zniszczyć.- Tak, sir - odparł, a chwilę po nim Jack Williams powtórzył to samo.- Zwietnie - powiedział major Turner.- A teraz słuchajcie: na pokładzie znajduje sięponad dwustu ludzi.Są zmęczeni, na pewno się boją.W razie paniki musicie opanowaćsytuację.Jeśli znajdą się na linii ognia, każcie im paść na ziemię.Straty w ludziach nie mogąprzekroczyć dziewięciu ofiar.Jasne?- Niezupełnie - odparł Jamie, z przerażeniem uzmysławiając sobie sens słów majora. Obym nie miał racji - pomyślał.- Obym się mylił.- To znaczy, że podczas misji nie może zginąć więcej niż dziewięciu cywili.Tylewynosi maksymalna dopuszczalna strata w ludziach.- Mój oddział nie dopuszcza ani jednej - oświadczył spokojnie, lecz stanowczo JackWilliams.- Ani mój - dodał natychmiast Jamie.- Naprawdę? - spytał major z lodowatą miną.- A ja dopuszczam, podobnie jak admirałSeward.W przypadku tej misji limit strat w ludziach wynosi dziewięć.Jasne?- Nie sądzę.- Milczeć! - zawołał Turner i w sali natychmiast zapanowała cisza.Major popatrzyłsurowo na zebranych.- To misja drugiego stopnia.Agenci z wywiadu twierdzą, że może byćbezpośrednio związana ze sprawą priorytetową.Jeśli wolicie przemilczeć straty w ludziach, wporządku, ale podczas akcji macie o nich pamiętać, ponieważ to one zadecydują o tym, czydostaniecie medal, czy na pół roku traficie na listę agentów nieaktywnych, zwłaszcza że toważne zadanie.Oczekuję, że zdołacie je wykonać, mając do dyspozycji tylko dwa oddziały.- Dlaczego aż dwa? - zapytał łagodnie Shaun Turner.- Zwykle działamy sami, sir [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl