[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I pomyśleć, że omalnie przekonałeś mnie o jego winie! Biedny człowiek! Niech diabli porwą twój zakuty łeb! Ten stary kretyn nie potrafił do trzech zliczyć!Mówiłem ci, że znalazłem go w tym stanie, zanim wilkołak ogłuszył mnie przy schodach! Ciekawe, dlaczego cię nie zabił, tylko zadał sobie trud, aby przeciągnąć cię przez pokój?Nie wiedziałem, że to stworzenie może być aż tak powściągliwe!Kane bliski wściekłości walnął pięścią w ścianę. Może to potwór, ale jest przebiegły jak człowiek! Wygląda na to, że chciał was zwieść izrzucić winę na mnie!Troylin żachnął się z niedowierzaniem.  Jeśli chodzi o podstęp  chciałeś, byśmy myśleli, że to mój syn uciekł i dokonał rzezi.Tylko, że dopadliśmy cię, zanim zdążyłeś dokonać dzieła.%7łołądek dopominał się o swojeprawa, co? Najpierw trzeba było wypuścić Henderina  wtedy uwierzylibyśmy, że to on! Tak bardzo zależy ci na oczyszczeniu z zarzutów swego syna, żeś gotów wykorzystać tęokazję! Dlaczego nie byłem wilkołakiem, kiedy Evingolis mnie odnalazł? Dlaczego niezabiłem go i nie uciekłem?! Dlaczego mam pękniętą czaszkę?! Dlaczego miałbym ratowaćtwoją córkę przed wilkami?! No, przyznam, że kilka szczegółów się nie zgadza.To jedyny powód, że jeszcze żyjesz,choć jeśli będziesz chciał uciec  zabiją cię.Większość z moich łudzi chce cię szybko widziećna stosie.Zdaje mi się jednak, że mam u ciebie dług wdzięczności.Będziemy cię więcobserwować przez kilka dni i Henderina także  aby się upewnić.Jeśli bestia uderzy znowu przeproszę za to, że ci nie uwierzyłem. Prawdopodobnie nie będzie już ciebie wśród żywych, a mnie także! A co będzie, jeślisię nic nie wydarzy?Baron pokręcił głową z powagą. Myślę, że wtedy nie pozostanie nam nic innego, jak przygotować dla ciebie stos!Gdy baron oddalał się, Kane przeklął doprowadzony do wściekłości.Te chamy mogą to zrobić; Troylin uważałby syna za oczyszczonego z zarzutów.Tymczasem, jeśli wilkołak jest nadal na wolności  w co nie wątpię  to idioci pozwolą musię wałęsać bez przeszkód! Usiadł pełen niesmaku.Czuł ostry ból w potłuczonej głowie.Po kilku godzinach spędzonych na oglądaniu robaków pełzających w sianie, Kane usłyszałzażarte warczenie.Przywarł do drzwi i ujrzał rozdrażnionego jednego z wyżłów barona, którywarował u drzwi. Niech panienka się nie zbliża! On musi pilnować! Odgryzie waszą ładną stopkę, jeślitylko się zbliżycie  już taki jest! Więc zabierz go! Chcę porozmawiać z więzniem!To była Breenanin.  Baron zakazał rozmawiać z nim.Tylko ojciec panienki może to robić!Zabrzęczało kilka monet. No, myślę, że możecie zobaczyć go przez chwilę.Ale tylko przez chwilę! Nie chcę miećkłopotów.Do nogi.Hycel! Bądz grzeczny! Dobry piesek.Przestań warczeć! Słuchać!Przestraszona twarz Breenanin ukazała się w otworze. Oh, Kane!  wykrzyknęła. Myślałam, że cię zabiją! Ja też tak myślałem!  odparł. Dziękuję za to, że wstawiłaś się za mną u ojca.Obawiam się, że oni są przekonani.że jestem wilkołakiem i jak nie patrzeć  czeka mnieniewesoła przyszłość.Spojrzała na niego z zakłopotaniem. No, ja wiem, że ty nim nie jesteś.Przecież uratowałeś mi życie.I w ogóle  jesteś zbytuprzejmy jak na potwora.Kane wzdrygnął się.Nikt nie nazywał go uprzejmym od wielu lat. Oni się mylą, wiem o tym! Zrozumieją to.Ale przekonają się o tym dopiero jak wilkołakponownie zabije.!Zamilkła, nie wiedząc dlaczego jest tak okropna, że życzy śmierci innym.Ale jeślistworzenie pozostanie w ukryciu, wtedy mężczyzna, którego kocha zginie strasznie wpłomieniach. Wilkołak nadal jest tutaj  możesz być tego pewna.Ale czy szybko uderzy? Któż tomoże wiedzieć! Wiem, że żelazem nie można go zranić! Powinienem rozłupać go mieczem nadwoje, a broń odskoczyła, nie robiąc na nim śladu.Kiedy mnie powalił  niesamowitewrażenie  czułem, że był z krwi i kości, a jednak ostrze odbiło się, jakby uderzyło w kamień.Ramię zdrętwiało mi od ciosu.Wiadomo, że niewiele rzeczy może go zabić.Oczywiście  zwyjątkiem potężnych czarów i ognia.Z metali  podobno jedynie srebro może go uśmiercić.Można go też pokonać w bezpośrednim starciu.Znam przypadki, kiedy bestia zostałarozszarpana w starciu o pierwszeństwo w stadzie.Jeśli masz coś ze srebra, co nadaje się na broń lepiej noś to przy sobie.Gdyby tylko baron mnie posłuchał i kazał odlać trochę srebrnychgrotów na strzały i oszczepy!  Postaram się, by to zrobiono  odpowiedziała rozsądnie Breenanin.Mam mały sztyletze srebrnym ostrzem, który zabieram ze sobą na polowania.Nie jest to prawdziwa broń, raczejdamskie cacko, ale będę go trzymała pod poduszką.Strażnik odkaszlnął nerwowo. Ej tam, panienko! Jeśli baron was tu zastanie, na pewno mi się oberwie! Kończcieszybko! Muszę już uciekać!  powiedziała z niepokojem. Zobaczę, co można zdziałać.Nietrać nadziei!Odsunęła się od otworu w drzwiach i opuściła mroczne podziemia.Kane wsłuchał się w warczenie psa i naszły go czarne myśli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl