[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Karina.Ile masz lat? Osiemnaście  skłamała. Dobry wiek, nie uważasz? pasz? Dajesz w żyłę? To nie twój interes, ale nie.Jestem czysta.Więc co mogę dla ciebie zrobić? Chciałbyśsię zabawić?  spytała, nieco zniecierpliwiona. Widziałaś, jak słońce tańczy? Co masz na myśli, skarbie?  Masza zmarszczyła mocno podkreślone brwi. Widziałaś, jak słońce i gwiazdy tańczą ci przed oczami? To mam na myśli. Kręcisz mnie, skarbie.Może nam być dobrze razem  powiedziała bezbarwnymgłosem. Załatwmy te nudne sprawy finansowe i zabawmy się trochę.Mężczyzna odjął rękę od twarzy i położył na desce rozdzielczej. Nie sądzę, żebyś była gotowa. Urodziłam się gotowa.Dam ci dobrą cenę. Nie, jeszcze nie jesteś gotowa.Przyjadę tu innego dnia, zabiorę cię do siebie i pokażęci moją piwnicę. O czym tym mówisz, do cholery?Masza szybko odsunęła się od okna. Pewnego dnia okaże się, czy masz potencjał.Czy może jesteś tylko upadłym aniołem.Sądzę jednak, że jesteś odpowiednią osobą.Dlatego wciągnąłem cię na listę ewentualnychkandydatek.Mężczyzna wcisnął guzik, szyba zaczęła się zamykać. Cholerny psychol!  zawołała za nim.Mężczyzna pomachał jej dłonią.Czarny mercedes ruszył.Masza zamachnęła się torebką,trafiła w dach. Ty bydlaku!  krzyknęła za samochodem, który już po chwili zniknął w mroku.Masza przeszła przez ulicę; cała się trzęsła.Głos mężczyzny i sposób, w jaki napawał się własnymi słowami, wyraznie świadczyły o tym, że jest niebezpieczny.Należał do tych byków,którzy pragnęli realizować swoje najdziksze fantazje, pełne przemocy i gwałtu.A ona obiecałasobie, że będzie się pilnować.Słyszała wiele historii o dziewczynach, które nagle zniknęły i słucho nich zaginął.Słyszała nawet plotki o dziewczynach ze wschodniej Europy, którychzmasakrowane ciała odnajdywano na miejskich wysypiskach.Potrzebowała działki, i to natychmiast.***Masza stała w bramie i rozglądała się po opustoszałej ulicy.Wyłowiła z kieszenimaleńkie opakowanie koki i zaczęła wciągać prosto z torebki.Poczuła przyjemne oszołomienie.Wiedziała, że nie potrwa ono długo, ale postanowiła cieszyć się każdą sekundą. Masza?  usłyszała za sobą cienki głos.Wtarła szybko resztki proszku w napuchniętedziąsła. Masza? O co chodzi?  spytała.Wyrzuciła pustą torebkę i odwróciła się. Co znowu,Tabitha?Tabitha drżała z zimna w krótkiej, różowej, lateksowej spódniczce, na którą zresztąMasza pożyczyła jej pieniądze.Nigeryjka nigdy ich nie oddała. Czego chcesz? Masz więcej?  spytała dziewczyna, pokazując leżącą na chodniku torebkę. Więcej? O czym ty mówisz? Nie mam.Sama sobie załatw.Zawróciła i zaczęła iść w drugą stronę.Tabitha podążyła za nią.Masza zauważyła jądopiero po chwili, kiedy się zatrzymała i sięgnęła po papierosa. Czemu za mną idziesz? Twoje miejsce jest tam  skinęła głową w stronę ciemnychbudynków biurowych. Skoro i tak nie ma klientów, możemy chyba porozmawiać. Nie jestem tu po to, żeby rozmawiać.Znikaj stąd.A może chcesz fajkę? Okej.Masza dała dziewczynie swojego papierosa, sama zapaliła nowego.Tabitha paliła, nie zaciągając się.Ale nadal nie wykazywała ochoty, żeby odejść. Na razie, Tabitha. Masza? Co?Tabitha spuściła wzrok. Mam pewien problem. Wszyscy mamy problemy.Takie życie. Nie wiem, co mam zrobić.Masza patrzyła za czerwonym samochodem, który właśnie je mijał.Ze środka dochodziłygłośne basy.Dwóch młodych mężczyzn, imigrantów, wykonywało wulgarne gesty.Maszapokazała im środkowy palec. Co mnie obchodzą twoje problemy. Nie wiem, z kim mogłabym o tym porozmawiać.Masza spojrzała na dziewczynę. No dobrze, mów, jaki masz problem, małpiszonie.Tabitha rzuciła papierosa i skrzyżowała ręce na piersiach.  Jestem& w ciąży.Masza pokręciła głową. Nie.Nie jesteś. Owszem. Który to miesiąc?Chwyciła ręce Tabithy i zaczęła jej się przyglądać.Jakby chciała sprawdzić, czy już coświdać.Tabitha zawsze była gruba, ale brzuch miała chyba taki jak zwykle. Czwarty  powiedziała. Tak mi się wydaje.Nie wiem, co robić. Slavros się wścieknie.Dziewczyna zaczęła płakać.Masza zmarszczyła nos. Przestań.Przestać ryczeć.Jeśli nie przestaniesz się mazać, nie pomogę ci. Okej  powiedziała Tabitha, ale dalej płakała. Nie wiem, co mam robić. Musisz porozmawiać ze Slavrosem. Boję się. Nie bardzo masz wybór.Dziewczyna otarła oczy i spojrzała na Maszę. Możesz mu to powiedzieć? Poprosić, żeby mi pomógł? Ani mi się śni.Pomyśli, że od początku o wszystkim wiedziałam.Nie wciągaj mniew to. Ale on cię lubi.Wysłucha cię.A mnie nienawidzi.Poprosisz, żeby mi pomógł?Tabitha wyjęła ze stanika kilka pogniecionych banknotów i podała je Maszy. Mam trzysta pięćdziesiąt koron.Są twoje, jeśli mi pomożesz. Daj spokój  powiedziała Masza, odpychając jej rękę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl