[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anne Mariedomyśliła się, kto zdradził jej ojca.Edward musiałpowiedzieć komuś o włóczędze, a ta osoba doniosławładzom.Czekała przez chwilę, aż Edward podniesiegłowę.Spojrzała mu prosto w oczy i bez słowa skierowała się do sypialni.Anne Marie odnosiła się teraz do wszystkich członków rodziny ze znacznie większą rezerwą.Częściej zamykała się w swoim pokoju, spędzając samotne godziny na malowaniu lub robótkach ręcznych.Wychodziłatylko na posiłki i wtedy, gdy ją wzywano.Całą miłośćskoncentrowała na synku i było jej najprzyjemniej, kiedy mogła spędzać czas w jego pokoju, śpiewając mu kołysanki lub się z nim bawiąc.- Nie myśl, że winimy cię za grzechy ojca, Anne Marie - powiedziała pewnego dnia lady Sara.- Postaraj sięna to spojrzeć z naszego punktu widzenia.Lord Fraserspiskował przeciwko królowej, więc jakby przeciwkonam wszystkim.Gotów był wprowadzić katolicyzm siłą.Zbyt wielu protestantów ucierpiało pod rządami królowej Marii, abyśmy mogli się na to zgodzić.225- Wiem o tym, pani - odrzekła Anne Marie.- Pozwólmi cierpieć w milczeniu.- Tylko nie odwracaj się od nas, moja droga - ostrzegła ją teściowa.- Pamiętaj, że jesteśmy rodziną.- Nie ja o tym zdecydowałam.Twój syn, pani, uprowadził mnie ze statku, który miał mnie zawiezć doFrancji, i ożenił się ze mną wbrew mej woli.To prawda, że pokochałam was wszystkich, ale teraz czuję sięzdradzona.- Jak możesz tak mówić? - Lady Sara spojrzała na niąz bezbrzeżnym zdumieniem.- Przecież to nie my przyczyniliśmy się do aresztowania twojego ojca.- W każdym razie nie ty, pani - przyznała chłodno Anne Marie.- Nie mieszkasz sama w tym domu.A teraz pozwolisz, że pójdę odpocząć.Nie czuję sięnajlepiej.Mimo nagabywań odmówiła dalszych wyjaśnień.Nie chciała przecież zdradzić Edwarda.Przedtem bardzo pragnęła, by Kit wreszcie wrócił, a teraz zaczęła sięobawiać jego powrotu.Odcinając się od rodziny, odcięła się przecież również od niego.Pociechę znajdowaław malowaniu i samotnych spacerach, na które wychodziła często, jeszcze zanim inni domownicy wstali.A jedynym jej szczęściem był syn, który rósł zdrowo.Nadszedł lipiec.Anne Marie zamierzała wyjść doogrodu, kiedy nagle usłyszała ciężkie kroki na schodach.Po chwili zobaczyła tego, na którego czekała tak długo,swego męża.Kit popatrzył na nią gniewnie.Z bólemzrozumiała, że wini ją za pogorszenie stosunków z rodziną.226- O co w tym wszystkim chodzi? - zapytał bez ceremonii.- Dlaczego zamknęłaś się w tych pokojach i dąsasz się na wszystkich?- Kit - szepnęła, czując, że robi jej się słabo.- Niemiałam żadnych wiadomości.- Nie chciałem wyprawiać posłańców, tylko jak najszybciej wrócić do ciebie - wyjaśnił.Nie tak jednak wyobrażał sobie ich spotkanie i wyglądał na rozczarowanego.- Wyglądasz bardzo blado.Dlaczego nie wyjdzieszdo ogrodu?Anne Marie z trudem zapanowała nad słabością.- Właśnie chciałam to zrobić - szepnęła.- Nic nie rozumiesz.- Wiem, że na wszystkich się gniewasz - rzekł ostro.-Matka mówiła mi, że prawie z nią nie rozmawiasz.Dlaczego winisz moją rodzinę za to, co się stało? Przecieżwiedziałaś, że musiało do tego dojść.- To prawda - przyznała - ale wciąż nad tym boleję.- Dlaczego? - Jechał do domu szczęśliwy, że wreszcieją zobaczy, a tu nagle spotkało go tak wielkie rozczarowanie.Właśnie z tego powodu zapomniał o delikatności.- Lord Fraser nic dla ciebie nie zrobił.Przecież toBeth się tobą zajmowała.Makepeace'owie byli dla ciebielepsi niż własny ojciec! Chodziło mu tylko o to, żeby cięwykorzystać i wydać za tego, kogo sobie upatrzył.- Miałam nadzieję, że wykażesz choć trochę zrozumienia.- Lady Sara przeprasza, jeśli cię uraziła.Uważała jednak, że powinna być z tobą szczera.Nie możemy przecież żyć w kłamstwie.Anne Marie już chciała powiedzieć, że zachowuje się227tak z powodu kłamstwa i zdrady, ale się powstrzymała.Wolała nie oskarżać Edwarda.- Czy nie mogę opłakać w spokoju tego, co się stało, panie? - zapytała po chwili.- A gdyby to był twójojciec?Kit dopiero teraz zrozumiał, że potraktował ją zbytsurowo.Opowieść matki rozgniewała go i chciał jak najszybciej zakończyć sprawę.- Lady Sara mówiła mi, że odcięłaś się od rodziny.- Wolę teraz być sama.- Po pewnym czasie wszystkobyć może wróci do normy.- Ale nie na pewno? - Kit spojrzał na nią uważnie,czując, że coś przed nim ukrywa.- Czy jest coś, o czymnie wiem? Znam cię dobrze, Anne Marie, i sądzę, że niepowiedziałaś mi wszystkiego.- Nie mam nic więcej do powiedzenia, panie.Możeszmi wybaczyć lub nie.Zrobisz, jak będziesz uważał.Podszedł i chwycił ją za ramiona, zmuszając, by naniego popatrzyła.- A co z nami, Anne Marie? Przed wyjazdem wydawało mi się, że wreszcie udało nam się dojść do porozumienia.Wyglądało na to, że ci na mnie przynajmniejtrochę zależy.- Jestem twoją żoną - odrzekła, starając się zachowaćspokój.Dłonie Kita wydawały się palić przez cienki materiał sukni.- A żona musi być posłuszna mężowi.- Do licha! - Kita ogarnęła złość.Dlaczego Anne Marie tak go traktuje? Co takiego zrobił, by sobie na to zasłużyć? - Jesteś niewdzięcznicą bez serca! Możesz tu sobie zostać.Nie będę więcej żebrał o twoją miłość!Po tych słowach odwrócił się i wyszedł z pokoju.Mi-228mo że Anne Marie chciała biec za mężem i błagać o wybaczenie, stała wyprostowana i patrzyła w otwarte naoścież drzwi.Azy spłynęły jej po policzkach.Czy Kitkiedykolwiek żebrał o jej miłość? Nie, raczej nie, chociaż dbał o to, by miała wszystko i by nie musiała się niczym przejmować.Był wobec niej wyrozumiały i łagodny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Golon Anne & Golon Serge Angelika 05 Bunt Angeliki
- Anne McCaffrey Cykl JeŸdŸcy smoków z Pern (07) Moreta Pani Smoków z Pern
- Anne McCaffrey Statek 2 Statek bliŸniaczy
- Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
- Katherine Anne Porter Biały koń, biały jeŸdziec
- Golon Anne & Golon Serge Angelika Droga Do Wersalu
- Golon Anne & Golon Serge Angelika 12 Droga nadziei
- Anne McCaffrey Cykl JeŸdŸcy smoków z Pern (15) Niebiosa Pern
- Anne McCaffrey Cykl JeŸdŸcy smoków z Pern (09) Narodziny Smoków
- Anne Dunan Page The religious culture of the Huguenots, 1660 1750 (2006)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- beststory.pev.pl