[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Daj mitelefon, zrobię ci zdjęcie.To było jakieś szaleństwo.Kiedy znalezliśmy się na placu, z daleka odcałych kilometrów kabli i setek reflektorów, mój mózg nie był w stanie uznaćfaktu, że wciąż jesteśmy w Los Angeles.Nie rejestrował nawet tego, żejesteśmy pod dachem.Jakie cuda można wyprawiać z oświetleniem.Ulegającnamowom Jamesa, wdrapałam się na lwa, odrobinę zszokowana, że taknaprawdę rzezba nie jest z brązu, tylko z czegoś trochę mniej solidnego icieplejszego. Czy on się nie połamie?  zapytałam, usiłując przerzucić nogę przezgrzbiet tak, by nie świecić majtkami. Nie wydaje się zbyt solidny.88RLT  Jest solidny  upierał się James, kadrując mnie w wizjerze kiepskiegoaparatu w telefonie. Tylko staraj się go nie kopać.Przedwczoraj siedziała nanim Jessica Alba i nic mu się nie stało.Przylgnęłam do szyi lwa, starając się nie myśleć, przez ile trzeba byprzemnożyć Jessicę Albę, żeby wyszła moja waga, i modląc się do bożkarekwizytów, by ten lew był obliczony na dzwiganie normalnych ludzi, a niehollywoodzkich niedożywionych sierotek.Cichy trzask przekonał mnie, żejednak tak nie jest. Chyba nie dam rady zejść  powiedziałam, starając się nie panikować.Wiedziałam już, że to nie będzie szczególnie udany występ. Serio.James się roześmiał, wcisnął mój telefon do tylnej kieszeni dżinsów iwyciągnął ręce. No to skacz. Nie mogę  powiedziałam, ściskając lwa udami odrobinę za mocno.Utknęłam tu. Ale stamtąd nie będziesz mogła przeprowadzić wywiadu, prawda? zauważył. A ja za jakąś godzinę kręcę tu scenę.Czytałem scenariusz, ciebiew nim nie ma.Skacz.Zacisnęłam usta i powieki.Wiedziałam, że to nie będzie ładnie wyglądać,choćbym się nie wiadomo jak starała.Podwinęłam nogę pod ciebie, omal niewyłamując jej z biodra, przesunęłam się po lwie tak daleko, jak się dało, ażpoczułam, że zjeżdżam po jego boku o wiele szybciej, niż się spodziewałam. Cholera!  zawyłam, wpadając w wyciągnięte ramiona Jamesa. To będzie najlepszy wywiad świata, co?  zapytał.89RLT Mobilizując całą siłę woli, odlepiłam się od jego szerokiej, twardej piersii zakaszlałam, nie wiedząc, czy najpierw poprawiać włosy, czy obciągaćkieckę. O tym chyba nie wspomnę  powiedziałam, odbierając od niegotelefon.Był ciepły od jego kieszeni. Ale plan jest niesamowity. Tak  stwierdził, rozglądając się. Chociaż zawsze wydaje mi sięszaleństwem wywalanie takiej fortuny na budowę dekoracji.Tyle że nie mogąwysadzić kawałka prawdziwego Trafalgar Square. Będziecie wysadzać kawałek tego placu?  zapytałam, mając nadzieję,że nie zniszczą mojego lwa. Cholera! Przysięgałem zachować scenariusz w tajemnicy. James udał,że zamyka usta na suwak. Nie słyszałaś tego. Oczywiście  odparłam. Wysadzacie dzisiaj? Będę mogła popatrzeć? %7łądna krwi, co? Ale nie, przykro mi.Trafalgar Square dostanie zaswoje dopiero w przyszłym tygodniu. James!  krzyknął Blake ze schodów National Gallery i postukał wzegarek. Przyczepa! Chcesz zobaczyć moją przyczepę?  James uniósł doskonałą brew.Ja uniosłam swoją. Założę się, że mówisz to wszystkim dziewczynom. Może powiedziałem ze dwóm  przyznał, obejmując mnie ramieniem iprowadząc w zachód słońca nad Waterloo.Jeśli na planie filmowym było jak w Londynie, to w przyczepie Jamesabyło jak w niebie.Nigdy w życiu nie widziałam czegoś tak luksusowego.Hotele Union i Hollywood wyglądały przy tym jak hostele.90RLT  Niesamowite miejsce.Po co ci w ogóle dom?  Wbiegłam poschodkach do salonu.Zobaczyłam trzy potężne, pluszowe sofy, ustawioneprzodem do wielkiego, płaskiego telewizora i pięknego, niskiego stolika wcentrum.Pod telewizorem były odtwarzacz DVD, odtwarzacz bluray i kilkakonsol do gry.Raj dla chłopaków. Po jakimś czasie się nudzi  stwierdził.Jego ręka zawisła nadpółmiskiem z owocami na stoliku, ale zmieniła zamiar i zanurkowała w miscez M&M sami. Czasami mam ochotę zwyczajnie uciec do mamy.Terazmożna chyba latać bezpośrednio do Sheffield, prawda? Poleciałbym tamchoćby jutro. Sheffield?  Spojrzałam na niego pytająco. Myślałam, że jesteś zLondynu? Niedozwolony temat!  zawołał Blake z kuchni.Wystawił głowę zzadrzwi. Nie rozmawiamy o przeszłości Jamesa, panno Clark. Okej. Rzuciłam się na jedną z mięciutkich sof i zakonotowałam sobietę informację na pózniej. No dobra, James musi trochę popracować.Zajmie nam to jakieś dwiegodziny.Zostaniesz tutaj?  Blake wypchnął Jacobsa za drzwi.Jamesbezradnie wzruszył ramionami i puścił do mnie oczko. Doskonale  powiedziałam do siebie, wyciągając laptop z torby.Byłajuż prawie dwunasta, a mój blog nie mógł pisać się sam.Nie zaszkodziprzynajmniej spróbować wysłać post na czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl