[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Słucham, inspektorze? Od kilku miesięcy, może od roku, zachowanie i rozmaite posunięcia pana Fortescueniepokoiły pana coraz bardziej, prawda? Tak&  bąknął Parcival. Ojciec nie czuł się dobrze.Stanowczo nie czuł się dobrze. Usiłował pan skontaktować go z lekarzem, ale nic z tego nie wyszło.Spotkała panakategoryczna odmowa, prawda? Tak, inspektorze. Bardzo przepraszam, ale pozwolę sobie zapytać, czy nie podejrzewał pan, że ojciec mapoczątki schizofrenii o cechach paranoidalnych, że pewne objawy megalomanii orazwzmożonej pobudliwości mogą przerodzić się w zupełny obłęd? Parcival zrobił zdziwioną minę. Bardzo pan bystry, inspektorze.Tak właśnie przedstawiały się moje obawy i dlategozależało mi bardzo na poddaniu ojca stosownej kuracji. Niewątpliwie w czasie poprzedzającym tę kurację pan Fortescue mógł narazić firmę nadotkliwe straty. Mógł to zrobić.Niewątpliwie  przyznał Parcival. Co z kolei stwarzało opłakaną sytuację, prawda? Oczywiście! Nikt nie wyobraża sobie nawet, co ja przeszedłem  westchnął Parcival. A żalem z punktu widzenia interesów firmy, nagły zgon pana Reksa Fortescue towydarzenie korzystne.Nie sądzi pan chyba, że śmierć mojego ojca oceniam z takiego punktu widzenia rzucił ostroParcival. Nie chodzi mi o pańską ocenę  odparł spokojnie Neele. Biorę pod uwagę sucheTakty.Rex Fortescue umarł, nim zdążył doprowadzić swoje sprawy finansowe do kompletnejruiny. Tak! odburknął gniewnie Parcival. W sferze suchych faktów pańska opinia jest trafna. Reasumujcie, śmierć pańskiego ojca stanowiła wydarzenie korzystne dla całej rodziny,uzależnionej od tych spraw finansowych. Poniekąd& Doprawdy jednak, inspektorze, nie mam pojęcia, do czego pan zmierza,bo& Parcival zająknął się, umilkł. Do niczego nie zmierzam, panie Fortescue.W dalszym ciągu porządkuję suche fakty.Jeszcze jedno, proszę pana.Mówił mi pan, że z chwilą wyjazdu z Anglii obecnego tu pańskiegobrata ustały wszelkie stosunki pomiędzy nim a panem. I to się zgadza& Niezupełnie, proszę pana  podchwycił Neele. Ubiegłej wiosny, kiedy niepokoiłpana coraz bardziej stan zdrowia ojca, napisał pan w tej sprawie do Afryki.Myślę, że chciał panskłonić brata, by pomógł w próbach poddania pana Fortescue badaniom lekarskim iubezwłasnowolnieniu w razie potrzeby. Czy& Nie rozumiem doprawdy, w jakim celu& wyjąkał Parcival. Tak było, prawda?  natarł detektyw. Cóż, sądziłem, że inaczej nie mogę postąpić& Ostatecznie Lance jest młodszymwspólnikiem firmy.Inspektor Necie spojrzał na uśmiechniętego Lancelota. Otrzymał pan ten list?Młody człowiek przytaknął skinieniem głowy. Co pan odpowiedział? Lance uśmiechnął się beztrosko. Odpowiedziałem, by Percy odczepił się ode mnie, a staremu dał spokój.Napisałem, żestary prawdopodobnie wie, co robi i dlaczego.Detektyw przeniósł wzrok tui starszego brała. Tak przedstawiała się treść listu pana Lancelota Fortescue? Mniej więcej& Z grubsza tak& Tyle że forma była znacznie obrazliwsza. Wolałem zaznajomić policje z formą złagodzoną uśmiechnął się Lance i ciągnął: Otwarcie mówiąc, inspektorze, to był jeden z powodów, dla których przyjechałem do Anglii poodebraniu listu od ojca.Chciałem osobiście sprawdzić, co się tu dzieje.Odbyłem z ojcemkrótką rozmowę i, doprawdy, nie zauważyłem nic szczególnego.Stary był nieco rozdrażniony,lecz sprawiał wrażenie człowieka odpowiedzialnego za swoje czyny i z całą pewnościązdolnego do prowadzenia własnych spraw finansowych.Tak czy inaczej, po powrocie doAfryki i rozmowach z Pat, postanowiłem wybrać się do kraju i& Jak by to wyrazić?& Idopilnować uczciwej gry  zakończył Lance i zerknął spod oka na brata.  Protestuję! wybuchnął Parcival. Stanowczo protestuję przeciw podobnyminsynuacjom.Nie chciałem wymanewrować ojca.Niepokoił mnie jego stan zdrowia i chodziłomi także& Chodziło ci także o własną kieszeń, co?  podchwycił żywo młodszy brat. Opieniążki dobrego chłopca Percy ego!  Wstał i nieoczekiwanie zmienił ton. Niech będzie,Percy.Mam dosyć.Chciałem przycisnąć cię trochę, nastraszyć, że pcham się do pracy w firmie.Udawałem, by dać ci po nosie, nauczyć, że nie zawsze łatwo postawisz na swoim.Nie myślętutaj zostać, bo żeby być szczerym, duszno mi w jednym pokoju z tobą.Przez całe życie byłeśmarnym, paskudnym łajdaczyną.Pasożytowałeś na ludziach, szpiclowałeś, łgałeś, knułeśdrobne intrygi.Powiem więcej! Nie mogę dowieść twojej winy, ale jestem pewien, że typodrobiłeś czek, który wywołał całą chryję.Wykombinowałeś to, by się mnie pozbyć,Fałszerstwo było dziwnie nieudolne: na pierwszy rzut oka wielkim głosem dawało znać osobie.Ja miałem wtedy zabazgraną opinie.Nic mogło być mowy o skutecznej obronie.Aledziwiło mnie jedno: czemu stary nie zwietrzył, że gdybym ja chciał podrobić jego podpis,załatwiłbym to dużo sprawniej. Lancelot umilkł na chwile, by zacząć znowu podniesionymgłosem:  Co dalej, Percy? Nie myślę przeciągać głupiej zabawy.Znudziła mnie śmiertelnieAnglia i londyńskie mgły.Mam wyżej uszu podobnych tobie małych ludzików wsztuczkowych spodniach i czarnych marynarkach.Mam wyżej uszu ich drobnych matactw iszwindli, obłudy, ugrzecznionych słówek.Rozliczymy się, jak proponowałeś, i ucieknę z Patdo innego kraju, gilzie nie brak miejsca i swobodnego oddechu.Sam przeprowadzisz podziałaktywów i papierów wartościowych.Możesz zatrzymać murowanie pewne, niskooprocentowane walory.Mnie odpowiadam bardziej najświeższe nabytki ojca, akcjefantastycznie spekulacyjne, jak je nazywasz.Oczywiście to w znacznej części śmiecie.Alegotów jestem trzymać zakład, że jeden czy drugi portfel przyniesie w swoim czasie więcej niżwszystkie twoje trzyprocentowe pożyczki państwowe.Z ojca był stary spryciarz.Lubiłryzykować, ale niektóre |ego ryzykowne posunięcia dawały pięćset, sześćset, siedemset procentzysku.Stawiam na zdrowy rozsądek i szczęśliwą rękę Reksa Forlescue [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl