[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To było poważne naruszenie jejprywatności.- Czy możesz dyżurować dziś w nocy, Meg? - W kuchni pojawiła sięAlanna.- Masz całe popołudnie, żeby się wyspać.Przykro mi, że tak się towszystko układa, ale tu już tak jest.Nigdy nie wiadomo, co wyskoczy.Mamy sporo wypadków.Czasami również z okolicznych kopalni, choćmają tam własne pogotowie i lekarzy.- Nie przejmuj się - uspokoiła ją Meg.- W Jasper Creek przywykłam donieustannych dyżurów.Tam musiałam być zawsze pod ręką.- Wiem.Mimo to spróbujemy jakoś ci to zrekompensować.Teraz idę spać.Tej nocy prawie nie zmrużyłam oka.Muszę trochę odpocząć, bo noczapowiada się niewesoło.Craig był tak miły, że zgodził się jeszcze trochęzostać.Meg pochyliła głowę i przeniosła talerz zupy na stół.Dzięki temu udałosię jej ukryć niepokój, jaki wywołała uwaga Alanny.Postanowiła, że jaktylko zje, sama pójdzie sprawdzić, w jakim stanie jest Oldman.Nie mogławyzbyć się obaw, że zaraz coś się wydarzy.Okazja do wyjścia nadarzyła się już wkrótce, gdy w mieszkaniu pojawiłsię kucharz, aby uzupełnić zapasy w lodówce i zabrać brudne naczynia.Megwłaśnie kończyła drugi talerz zupy.- Meg, oto Joe Fletcher - przedstawiła go Alanna.- Joe gotuje dla nas,policji i jeszcze kilku instytucji w osiedlu.Joe był mężczyzną średniego wzrostu, kościstym i szczupłym.Miałruchliwą, bardzo wyrazistą twarz.RS 37- Dzieńdoberek! - powitał Meg, mocno ściskając jej dłoń.-I oto jeszczejeden głupiec gotów się męczyć w tej dziurze? - Mówił z wyraznymamerykańskim akcentem.- Nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek godzi się tuprzyjechać, gdy jest tyle przyjemniejszych miejsc na Ziemi.na przykładWyoming, gdzie można jezdzić konno po prerii.Codziennie zadaję sobie tosamo pytanie.Wiecie, co o tym myślę? - Zawiesił głos, ale w istocie nieczekał na odpowiedz.- To po prostu zwykły ludzki upór.Nikt nie chce sięprzyznać do słabości, nawet jeśli wskutek tego może zamarznąć na śmierć.Jestem tu już od siedmiu lat.Tu jest okropnie, ale i tak nie wyjadę!Parsknął śmiechem.Inni również zaśmiali się głośno.Meg pomyślała, żeJoe z pewnością wita tą przemową każdego nowego przybysza.- Może nie wyjeżdżasz, bo wszyscy cię tu doceniają - zauważyłauprzejmie.- Zupa była doskonała.- Och, bardzo dziękuję szanownej pani - zaczął odgrywać rolę pokornegosługi.- Jestem do usług, ilekroć chciałaby pani coś specjalnego.Umiemgotować również bardziej wyrafinowane dania.- Dziękuję - uśmiechnęła się Meg.- Mam nadzieję, że będę miała okazjędocenić twoje talenty.Kątem oka zobaczyła, jak Craig przygląda się jej z sardonicznymuśmiechem.Gdy Joe zabrał się do roboty, skorzystała z okazji i poszła doswojego pokoju.Wzięła lekką kurtkę i skierowała się do przychodni.W klinice panowała zupełna cisza.Ponieważ nie mieli specjalnego pokojuintensywnej terapii, pacjenci, którzy wymagali stałej opieki, leżeli w salipooperacyjnej.John Oldman wciąż się tam znajdował, ale już wkrótcenależało go przenieść na oddział, aby zrobić miejsce dla oczekujących naoperację.Bonnie poinformowała ją, że zwykle wszystkie operacje odbywająsię w poniedziałki, środy i piątki.Gdy Meg zobaczyła Oldmana, nieco się uspokoiła.Obok łóżka stałaInuitka w średnim wieku i karmiła go.Jeśli Oldman mógł jeść, tonajwyrazniej jego stan bardzo się poprawił.Gdy weszła do pokoju, odwróciłgłowę w jej stronę.Nic nie powiedział, ale najwyrazniej był całkowicie przy-tomny.- Dzień dobry, nazywam się Meg Langham.Jestem nową pielęgniarką -powiedziała.- Ty zapewne jesteś Nuna, prawda? Zmienię cię po południu.- Dzień dobry.Tak, jestem Nuna.Cieszę się, że cię poznałam.On czuje sięcoraz lepiej.RS 38Nuna była niska i krępa.Miała okrągłą, pulchną twarz.Gdy sięuśmiechała, na jej policzkach pojawiały się liczne zmarszczki.Jej ruchywydawały się oszczędne i zamierzone [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl