[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.179RS Roześmiał się.- To nonsens i doskonale o tym wiesz.Pochodzisz z rodziny magów,choć innej niż moja.Ten święty gaj, wszystkie te dęby szumiące wciemności, forteca wysnuta z twojej fantazji, to wszystko nic dla mnie nieznaczy.Nie więcej niż niedorzeczne duchy falujące przy ogniskach imajtające stopami ponad ziemią.- Duchy? Dlaczego sądzisz, że to duchy?- Nie kpij ze mnie, kobieto! Nie mają ciała, są niematerialne.- Ach, masz na myśli to, że nie czujesz ich obecności.Musiał kiwnąć głową, choć czuł się z tym fatalnie.- Racja, są duchami.Komukolwiek spoza świętego gaju trudno jestje wyczuć.Pewnego dnia Callas stanie się jednym z nich.Te duchy żyjąwłasnym życiem, oddychają, czczą mnie i zajmują się rzemiosłem.Zczasem stają się tak stare, że zaczynają znikać.Stopy znikają na końcu.Wostatniej chwili swojego istnienia stapiają się w jedno z dębem.Tostarożytny święty obrzęd.- Słyszałem, że duchy istnieją we wszystkich czasach.- Owszem.To moi ludzie, przeszli, terazniejsi i przyszli.Najbliżsimoi czciciele.- Czy wszyscy twoi czciciele to starcy? Większość z nich prawiecałkiem znikła.- Och, nie.Większość z nich żyje w lesie.Duchy nie czują się dobrzewśród drzew.Czują się zagrożone i zawsze zmarznięte.Lubią być bliskomnie i magicznych ogni, które dla nich rozpalam.Są tak stare, że ich mocjest niewyobrażalna.Jeśli zaś chodzi o moich ludzi mieszkających w lesie,zostaną w ukryciu, póki nie powiem im, że są bezpieczni.180RS - Wygląda na to, że twoi czciciele są równie niematerialni jak tailuzoryczna forteca.- Nie kpij z czegoś, czego nie pojmujesz, książę.To głupota, którejnawet czarodziej powinien się wystrzegać.- Czy oni naprawdę cię czczą, Brecio?- Oczywiście, że mnie czczą.Zapewniam im pożywienie, schronieniei ciepło.Daję harmonię, porządek i równowagę, by mogli się stać tym,czym pragną być.- Czy ta forteca istnieje, czy jest tylko po to, by zamydlić mi oczy?- Dla tych, którzy ją widzą, jest wystarczająco rzeczywista.Były to jego własne słowa wypowiadane wiele razy.Przemilczał to.- Kiedy Callas zacznie znikać?- Może nawet za sto lat.Nie wiem dokładnie.Moi czciciele zwykledożywają sędziwego wieku.- A kogo będą czcili, kiedy umrzesz?- Oczywiście, masz rację.Umrę, dotrę do końca mych dni.A wtedybędą czcić moją następczynię.- A kimże ona jest?- Jestem jeszcze bardzo młoda, mój książę.Jeszcze nie potrzebujęnastępczyni.- Przekażesz jej swoją potężną wiedzmią krew, czyż nie?Z gracją przechyliła głowę na bok, a włosy spłynęły jej na ramię.Nawszystkich antycznych bogów, miał ochotę chwycić pasmo tych włosów izacząć nawijać je na dłoń.Nawijać tak długo, aż stałaby zaledwie półkroku od niego, a potem jeszcze trochę, by znalazła się tuż przy nim.Apotem chwyciłby ją i położył się na niej i.otrząsnął się z marzeń.181RS - Dokładnie tak jak mówisz.Potężną, wiedzmią krew.- Potrzebujesz zatem potężnego czarodzieja, który doda swoją mocdo twojej i wzbudzi potomka z twych lędzwi.- Jeszcze nie spotkałam czarodzieja, z którym mogłabym wewłaściwy sposób połączyć moc.Czarodzieje są zbyt pyszni i hardzi, byrobić cokolwiek, co nie jest ich widzimisię.Być może wybiorę się doHiszpanii.Słyszałam, że członkowie Karelii mają wiele tajemnych miejscukrytych przed oczami śmiertelników.Może znajdę tam hiszpańskiegoczarodzieja, który nie będzie chciał uczynić ze mnie niewolnicy.- Słyszałem, że członkowie Karelii chwytają ludzi i zamykają ich wdrewnianych klatkach, które nocą podpalają, by się ogrzać.- Nie wiedziałam o tym.Nie zniosłabym podobnych praktyk.Zadrżała.-I smród.Byłby zapewne potworny.- Z tego wynika, że są okrutni i słabi - stwierdził książę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl