[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziś wieczorem wyjęła z szafy w przedpokoju stare narzędzia iniedokończone rzezby.Wszystko to stało teraz obok jej nóg wkartonowym pudle.Jak często uciekała w rzezbienie, żeby się odciąćod prawdziwego życia? Ile razy glina i dłuto były jej powiernikami,jej najlepszymi przyjaciółmi, na których zawsze mogła liczyć?Ręce dawały jej w życiu cel, ale były również jej przekleństwem ipowodem, dla którego nie mogła pozwolić, by ktoś ją naprawdępoznał.- 87 - Szkarłat północyNikt nie mógł się dowiedzieć, co zrobiła.Wspomnienia trwały na granicy świadomości.Pełne złościkrzyki, łzy, smród wódki i gorący, szybki oddech na twarzy.Gwałtowne wierzganie rękami i nogami, kiedy usiłowała się wyrwać.Ciężar, który ją przygniatał, nim jej życie zmieniło się w koszmar.Odsunęła od siebie te wspomnienia, tak jak robiła to oddziewięciu lat, odkąd opuściła rodzinne miasteczko, żeby rozpocząćnowe życie.%7łeby spróbować żyć normalnie.%7łeby się jakośdopasować, nawet, jeśli to oznaczało wyparcie się tego, kim byłanaprawdę. Czy on oddycha? O Boże, on sinieje! Coś ty mu zrobiła, ty małasuko?"Słowa wróciły do niej nagle, pełne złości oskarżenia, raniące taksamo jak wtedy.Jesień zawsze sprowadzała wspomnienia.Jutro czyraczej dziś, bo minęła już północ, wypadała rocznica, kiedy jej światzmienił się w piekło.Nie lubiła do tego wracać, ale trudno byłozapomnieć o tym dniu, ponieważ były to jej urodziny.Kończyławłaśnie dwadzieścia sześć lat, ale nadal czuła się jak przerażonasiedemnastolatka. Jesteś morderczynią, Tereso Dawn!"Wstała z kanapy i podeszła w piżamie do okna.Otworzyła je,wpuszczając do pokoju zimny powiew.Słyszała szum samochodów zdrogi szybkiego ruchu, odgłosy ulicy, klaksony, syreny karetek.Zimny listopadowy wiatr poruszał gwałtownie firankami i zasłonami. Popatrz, co zrobiłaś! Napraw to natychmiast!"Otworzyła szerzej okno i patrzyła w ciemność, pozwalając, byodgłosy nocy zmieniły się w kokon, chroniący ją przed duchamiprzeszłości.- 88 - Szkarłat północyROZDZIAA 13ROZDZIAA 13- Jonas Redmond zaginął.Na dzwięk głosu Elizy Chase wyłączył monitor komputera ipodniósł głowę.Dyskretnie, żeby nic nie zauważyła, schował doszuflady scyzoryk, który podniósł z ulicy kilka godzin temu, podczaspatrolu.- Wyszedł wczoraj w nocy z parą przyjaciół, ale z nimi nie wrócił.Eliza stała w progu jego gabinetu, zjawiskowo piękna nawet wluznych żałobnych szatach, które nosiła od pięciu lat.Rozszerzana dodołu tunika i długa spódnica falowały wokół jej drobnej postaci.Jedyną plamą koloru na bieli jej ubrań była czerwona wdowia szarfa,zawiązana luzno na biodrach.Nigdy nie zachowywała się zuchwale.Zawsze cechowała jąsztywna poprawność, więc nie weszła na jego teren, dopóki jej niezaprosił.Wstał od biurka i wyciągnął do niej rękę- Proszę.- Nie mógł oderwać od niej wzroku, kiedy przepłynęłaprzez próg i stanęła pod ścianą.- Mówią, że w klubie wziął jakiś narkotyk i że całkiem oszalał -szepnęła.- Zaatakował kogoś.Jego przyjaciele przestraszyli się,uciekli i nie wiedzą, co się z nim stało.Minęła już doba, a on nie dałznaku życia.Chase nie odpowiedział.Eliza na pewno nie chciałaby poznaćprawdy, zresztą i tak nie zamierzał jej opowiadać o ostatnich chwilachżycia młodego wampira.- Jonas to jeden z najbliższych przyjaciół Camdena.- Tak, wiem - odparł cicho.Eliza lekko zmarszczyła brwi, a potem odwróciła wzrok i zaczęłasię bawić swoją obrączką ślubną.- Myślisz, że to możliwe, że się spotkali? Może Cam i Jonasukrywają się gdzieś razem? Pewnie są przerażeni, chowają się przedsłońcem.Dobrze, że już za kilka godzin zrobi się ciemno.Może todziś dostaniemy dobre wieści?- 89 - Szkarłat północyChase w ogóle nie zarejestrował, że ruszył się z miejsca, póki nieokazało się, że stoi po drugiej stronie biurka, zaledwie kilka krokówod Elizy.- Znajdę Camdena, obiecuję ci.Masz moje słowo.Nie spocznę,aż nie wróci bezpiecznie do domu.Lekko skinęła głową.- Wiem, że robisz, co w twojej mocy.Tak wiele dla naspoświęciłeś.Kochałeś pracę w agencji, a teraz musisz się zadawać ztymi niebezpiecznymi zbirami z Zakonu.- Tym się nie martw - uspokoił ją.- Sam podejmuję decyzje.Wiem, co robię i dlaczego.Kiedy na niego spojrzała, uśmiechnęła się.Bardzo rzadkootrzymywał od niej taką nagrodę.- Sterling, rozumiem, że mieliście z moim mężemnieporozumienia.Quentin czasami potrafił być.uparty.Wiem, żewywierał na ciebie wielki nacisk w agencji.Ale szanował cię bardziejniż kogokolwiek innego.Zawsze powtarzał, że jesteś najlepszy, żemasz potencjał.Zależało mu na tobie, choć miewał problemy zwyrażeniem tego.- Westchnęła głęboko.- Byłby ci taki wdzięczny zato, co dla nas robisz.Podobnie jak ja.Chase zajrzał w jej łagodne, lawendowe oczy i wyobraził sobie,że przyprowadza jej syna do domu.Wyobraził sobie jej łzy radości igorące uściski.Niemal czuł, jak obejmuje go za szyję, a jej łzynamaszczają go na bohatera.Jej zbawcę.Nic nie było dla niego ważniejsze.Pragnął jej tak dziko, że aż sam nie mógł w to uwierzyć.- Chcę, żebyś była szczęśliwa.- Ośmielił się podejść bliżej.Przezjedną chwilę wyobrażał sobie alternatywną rzeczywistość, w którejEliza należała do niego, w której nie było jej wdowiego stroju iwspomnień o silnym, honorowym partnerze, którego kochała takmocno i straciła.W ukradkowych marzeniach Chase'a Eliza nosiłajego syna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl