[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chcę zostać sama! Chcę umrzeć!McNulty nie potrafił ukryć rozczarowania na twarzy w chwili, gdy Rudyard wypchnął papier iszybko przekręcił klucz w zamku.Miał nadzieję, że trzeba będzie się włamać do śpiewaczki i to on otrzyma zadanie rozwalenia drzwi.Gdy Rudyard wpadł do środka, mademoiselle Narron stałaprzed swoim łóżkiem z rękami dramatycznie wzniesionymi w górę.Była wyższa, niż ktokolwiekmógł się spodziewać, ubrana we wspaniały wagnerowski kostium z lśniącego, srebrzystegomateriału.Jej odsłonięte nadgarstki były nacięte i ciemnoczerwona krew kapała na szkarłatnydywan; czerwień na czerwień.Oczy miała szeroko otwarte i jakby dzikie.W kostiumie, w który była teraz ubrana,odtwarzała postać Frei w The Rhinegold podczas pamiętnego sezonu w 1922 roku wMetropolitan.Jedną wielką pierś miała odsłoniętą.Spojrzawszy na nią, Rudyard pomyślał, żepierś ta jest większa od jego głowy.W tej samej chwili mademoiselle Narron zachwiała się i upadła.Rudyard zdołał jeszczepodbiec do niej i podtrzymać ją, jednakże nie dał rady stu siedemdziesięciu funtom żywej wagi iw efekcie cielsko primadonny zwaliło się na niego. Panie Willowby, niech pan zawoła doktora Fieldsa  wysapał, wydostając się spodśpiewaczki. McNulty, podaj mi rękę.Panie Charles, niech pan podrze obrus, założymy tejkobiecie prowizoryczne opatrunki.Razem z McNultym przeniósł broczącą krwią sopranistkę na kanapę, a potem obwiązał jejrany paskami podartego obrusa.Rany były tylko powierzchowne; mademoiselle z całą pewnościąnie zdołała przeciąć sobie żył.Rudyard podniósł z dywanu brzytwę i podał ją McNulty emu. Przenieśmy ją na łóżko  powiedział po chwili wahania, wskazując na nieprzytomnąkobietę. Iris, odciągnij zasłony, dobrze? Niech tu wpadnie trochę światła.Kajuta mademoiselle Narron nosiła nazwę  Słodycz.Wszystkie ściany osłonięte byłyróżowymi, jedwabnymi kotarami, a meble, stanowiące wyposażenie kabiny, wykonane były zróżowego marmuru.Na szerokim łóżku leżała różowo  biała pościel, a wezgłowie wieńczyłyrzezbione marmurowe amorki.Dekoracja wydawała się nieodpowiednia nie tylko dla kobiety takwielkiej jak mademoiselle Narron.Owe kupidyny zupełnie nie pasowały do niedoszłejsamobójczyni, niezależnie od tego, jakiego była wzrostu.Kiedy założono jej prowizoryczne opatrunki i przeniesiono na wygodne łóżko, otworzyłaoczy.Wówczas Rudyard Philips stwierdził, że jest ona nadzwyczaj ładną kobietą.Miała silniezarysowaną szczękę śpiewaczki, łagodne kości policzkowe nadawały jej twarzy przyjemnywyraz, a urody dodawał również długi, prosty nos.Jej usta w takim samym różowym kolorze jakściany, były szerokie, pełne, mięsiste.Wkrótce powrócił Monty Willowby z doktorem Fieldsem, który pracował na statkach KeysShipping już od piętnastu lat.Natychmiast przystąpił do pracy.Usiadł na skraju łóżka i uważnieprzyjrzał się mademoiselle przez grube okulary. Próbowała się zabić  powiedział Rudyard. Hmm  mruknął doktor Fields. Zdaje się, że bez większego powodzenia i przekonania.Zpiewaczki operowe zwykle bardzo kiepsko zabierają się do czegoś takiego.Nie wiem dlaczego.Droga mademoiselle Narron, czy pani mnie słyszy?Zpiewaczka zamknęła oczy, a potem znów je otworzyła.Były piękne, zielone i jakbypółprzezroczyste, a przy tym intensywnie lśniące. Zemdlałam  powiedziała. Co się stało?Doktor Fields uniósł jej rękę, aby popatrzyła na swój przegub. Obawiam się, że próbowała pani wzbogacić swą podróż o mocniejsze wrażenia, nacinającsobie skórę na przegubach.Diwa powoli pokiwała głową. Tak  przyznała. Chciałam umrzeć.Ale&  podniosła drugą rękę  nigdy więcejczegoś takiego nie zrobię.  Wspaniale  pochwalił ją doktor Fields. Przyślę tu pielęgniarkę, żeby doprowadziłapanią do porządku.Proszę jednak pamiętać, że jestem zawsze do pani dyspozycji.Do widzenia.Rudyard stał przy łóżku śpiewaczki dopóty, dopóki wszyscy nie wyszli.Zostali we dwoje,jeśli nie liczyć Iris, która bardzo się starała, aby zmyć krwawe plamy z dywanu.MademoiselleNarron zamknęła na chwilę oczy, gdyż oślepiły ją promienie słońca i nawet przez minutę albodwie spała.Gdy ponownie je otworzyła, Rudyard wciąż tkwił przy jej łóżku. Może pan już iść  powiedziała cicho. Myślę, że otrzymałam nauczkę.Widzi pan,odgrywałam jakąś rolę.Jej częścią była próba samobójstwa. A jednak coś panią bardzo gnębi  stwierdził Rudyard.Mademoiselle Narron lekko sięuśmiechnęła. Czy może chodzi o kogoś, kto został na lądzie?  zapytał Rudyard.Pokiwała głową.Rudyard przeszedł kilka kroków i wyjrzał przez iluminator.Morze na zewnątrz lśniłotysiącami iskier niczym rozbite szkło. Ja też musiałem kogoś zostawić  powiedział niespodziewanie dla samego siebie, stojąctyłem do mademoiselle Narron.W gardle poczuł suchość. Kogoś, kogo pan kochał?  zapytała. Tak.Kogoś, kogo kochałem.Kogoś, o kim myślałem, że i mnie zawsze będzie kochał.Ale& Cóż, widocznie nie miało tak być. Czy nie mógł pan zostać na lądzie, żeby ocalić tę miłość? I zrezygnować z tej podróży? Nie, nawet o tym nie pomyślałem.Poza tym uważam, żewłaściwie nie pozostało już nic do ocalenia.Mademoiselle przez chwilę milczała. Przykro mi  powiedziała wreszcie. Musi być panu tak samo ciężko jak i mnie.Rudyard odwrócił się i popatrzył na nią uważnie. Nie powinienem był tego pani opowiadać  stwierdził. Przecież płynie pani tymstatkiem, aby cieszyć się życiem, tym wszystkim, co oferuje Keys Shipping, a nie po to, żebywysłuchiwać cudzych problemów.Ale& Jeżeli mógłbym pani w czymś pomóc& Cóż, chciałem,aby pani wiedziała, że potrafię panią zrozumieć. Jest pan bardzo smutnym człowiekiem  stwierdziła śpiewaczka. Tylko poza służbą  odparł Rudyard i spróbował się uśmiechnąć. Powiem coś panu  postanowiła śpiewaczka. Musiałam zostawić w Anglii mężczyznę,o którym myślałam, że będzie mi towarzyszył do końca życia.Niestety, powrócił do swojej żonyi dzieci, a moje nadzieje na szczęście prysnęły niczym bańka mydlana.Teraz każdego ranka, gdysię budzę, czuję ogromny ból.Czy zna pan ten ból? Nigdy nie przypuszczałam, że z powoduutraty kogoś bliskiego będę czuła prawdziwy, fizyczny ból.Rudyard popatrzył na zegarek. Przepraszam bardzo  powiedział  ale zdaje się, że jestem trochę spózniony.Jeżelibędzie miała pani jakiekolwiek życzenie, steward przyjdzie pani z pomocą.A ja& Postaram siępowrócić do pani pózniej.Mademoiselle Narron wyciągnęła dłoń w kierunku Rudyarda. Dlaczego nie pomożemy sobie nawzajem, pan i ja?  zapytała. Chociażby na czas tejpodróży, nie dłużej.Oboje płyniemy na tym samym statku i gnębią nas identyczne problemy.Rudyard wahał się przez chwilę, a potem nagle podszedł do łóżka i ujął dłoń mademoiselleNarron.Czule ją uścisnął i powiedział: Dobrze.Skoro pani sobie tego życzy, należę do pani. Mam nadzieję, że jest to i pańskim życzeniem. Iris stała w drzwiach i obserwowała ich.Gdy Rudyard zorientował się, że ona tam jest, nałożyłna głowę czapkę i szybko wyszedł z kajuty. ROZDZIAA TRZYNASTYCatriona nie miała pojęcia, dlaczego Edgar Deacon za wszelką cenę stara się nie dopuścić dojej spotkania z Markiem Beeneyem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl