[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aitrus przez chwilę przyglądał się kopercie.Veovis miał rację: to była pieczęćpana Eneaha.W kopercie znajdowała się jednak wiadomość od jego ojca.- Wybacz, Veovisie, ale muszę iść  powiedział, podnosząc wzrok.- Kłopoty?  spytał Veovis ze szczerą troską w głosie.- List nic o tym nie wspomina.- W takim razie idz  powiedział Veovis i dał znak pozostałym, by przepuściliAitrusa. Idz natychmiast, ale daj mi znać, gdybym mógł ci jakoś pomóc&Aitrus przecisnął się przez grupę cechowników, w roztargnieniu skinął głową iwyszedł.Veovis usiadł, spojrzał na zatłoczoną salę, a przez twarz przemknął mu cień.Potem powidół wzrokiem po twarzach siedzących, uśmiechnął się i podniósł kielich.- Za D ni!  wykrzyknął.139 - Za D ni!  zawtórował tuzin gromkich głosów.Kahlis chodził tam i z powrotem po holu, oczekując syna.Nastała północ, adzwięk miejskiego dzwonu niósł się po powierzchni jeziora.Kiedy dzwon ucichł, Kahlis usłyszał skrzypnięcie bramy i pospieszne kroki nakamiennych płytach.Na barwne szybki drzwi padł cień.Kahlis odsunął zasuwę i otworzył drzwi na oścież.W progu stał Aitrus, z szeroko otwartymi oczami, zadyszany.Sprawiałwrażenie człowieka, który biegł przez pół mili.- Co się stało?  spytał, patrząc na ojca.- Chodz na górę, Aitrusie  powiedział Kahlis i zamknął drzwi.Poszli do gabinetu.Kahlis cicho zamknął drzwi i odwrócił się do syna.- Dziś wieczorem wezwał mnie pan Eneah i zapytał, czy na pewien czasprzyjąłbym do siebie tę dziewczynę, Ah-nę.Zwrócił się z tym do mnie, ponieważ wie,że jej los nie jest mi obojętny.- I chcesz, żebym wyraził zgodę?- Tak.- A więc zgadzam się.Kahlis zamierzał mówić dalej, kiedy dotarły do niego słowa syna.- Zgadzasz się?- Rozumiem, że matka się zgodziła, a ty również musiałeś, bo w przeciwnymrazie być mnie nie wzywał.Kahlis otworzył drzwi i zawołał:- Tasero!U stóp schodów pojawiła się głowa matki.- Tasero, przyprowadz tę młoda damę.Chcę ją przedstawić naszemu synowi.Anna weszła do wypełnionego książkami gabinetu i powiodła zmęczonymwzrokiem wokół siebie.- Aitrusie, to jest Ah-na  powiedział Kahlis. Przez pewien czas będzienaszym gościem.Aitrus pochylił głowę z szacunkiem.140 - Cieszę się, że z nami zamieszkasz.- Dziękuję  odparła, a ich oczy spotkały się na moment. Jestem wdzięcznaza waszą gościnność.- Jesteś tu mile widziana  przerwała Tasera, podeszła do Anny i ujęła ją zaramię. Wybaczcie, ale musze odprowadzić Ah-nę do jej pokoju.Annę zdziwiło to pospieszne powitanie, ale odwróciła się posłusznie i wyszłaza kobietą na korytarz.- Proszę  powiedziała Tasera, otworzyła drzwi i wyciągnęła rękę. To będzietwój pokój.Anna weszła do środka, nie posiadając się ze zdumienia.W porównaniu zRezydencją ten pokój był luksusowy.Odwróciła się i pochyliła głowę.- Jesteś za dobra, Tasero, o wiele za dobra.Aitrus szedł z Domu Cechowego do Wielkiej Biblioteki, kiedy Veovis odłączyłsię od grupy cechowników i podszedł do przyjaciela.Od spotkania w gospodzie minąłtydzień.- Aitrusie! Czy dostałeś moją wiadomość?- Wiadomość& Ach, tak.Byłem zajęty.Veovis uśmiechnął się, po czym wyciągnął dłonie do Aitrusa, który uścisnął jemocno.- No więc, jaka ona jest?- Sprawia wrażenie& grzecznej, dobrze ułożonej.- Sprawia wrażenie?- Tak mi się wydawało  odparł Aitrus, nie rozumiejąc, dlaczego przyjąłdefensywny ton.- Czy myślisz, że ta dziewczyna jest autentyczna?- A ty nie? Sądziłem, że nie masz wątpliwości.Veovis uśmiechnął się, rozładowując napięcie.- Zapewniam cię, że takie właśnie odniosłem wrażenie.Ale z drugiej strony,nie mieszkam z nią dwadzieścia cztery godziny na dobę.Gdyby w masce, która nosi,były jakieś rysy, ty byś je zauważył, prawda?- Gdyby były.- Och, nie twierdzę, że są.Po prostu&141 - Co po prostu?- Powinniśmy mieć całkowitą pewność, nie sądzisz?Pomysł badania dziewczyny wydał się Aitrusowi obrazliwy.- Sprawia wrażenie& niespokojnej  powiedział po chwili, chcąc w jakiśsposób zadowolić ciekawość Veovisa.- Niespokojna? W jakim sensie?- Może chodzi o to, że wszystko tutaj jest dla niej obce.Musi być trudnoprzystosować się do D ni po życiu pod gołym niebem.- Czy ona tęskni za domem?- Nie jestem pewien.Szczerze mówiąc, nie pytałem jej.- Chcesz powiedzieć, że jeszcze z nią nie rozmawiałeś  zaśmiał się Veovis.- Jak już mówiłem, byłem zajęty.Pomagałem ojcu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl