[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anna wychyliła się zzaimitującego aluminium przepierzenia boksu i pomachała mu ręką.Uśmiechnął się i ruszył w jej stronę.W błękitnych d\insach, blado\ółtym bawełnianym swetrze - na tyle obcisłym, \ewspaniale podkreślał idealne proporcje jego sylwetki - i wystającym spod niego T - shircie ojasnokoralowej barwie wyglądał świetnie.Strój wydawał się nonszalancki, jakby jego częścizostały wybrane zupełnie przypadkowo.Anna zdą\yła ju\ jednak poznać Davida na ryle, bywiedzieć, \e w sprawach stroju nie pozostawia on nic przypadkowi, ale bardzo się starasprawiać wra\enie, \e wkłada to, co mu się nawinie pod rękę.Przez głowę przemknęła jej myśl, czy aby dlatego nie przyszedł kwadrans pózniej -zbyt długo się zastanawiał, w co się ubrać.- Przepraszam cię, \e musiałaś na mnie czekać - powiedział.Uśmiechnęła się.Postanowiła nie okazywać niezadowolenia, przynajmniej do czasu,a\ chłopak wytłumaczy swoje spóznienie.- Mama pojechała na zakupy i przez pomyłkę wzięła mój klucz.Musiałem czekać, a\wróci, bo nie miałem jak zamknąć domu.Przez chwilę zastanawiała się, czy to wyjaśnienie brzmi wiarygodnie, ale kiedy Davidobjął ją i pocałował, pozbyła się wątpliwości.- Nic się nie stało - zapewniła go, gdy usiadł naprzeciwko niej.Policzki miałarozpłomienione.Czuła jeszcze na wargach smak jego ust.- Takie rzeczy się zdarzają.Mniete\ przytrafiło się kiedyś coś takiego.Oczywista bzdura! Nawet gdyby nie miała klucza, bez problemu mogłaby wyjść zdomu; wystarczyłoby po prostu zatrzasnąć drzwi.Skłamała, poniewa\ chciała, by Davidwiedział, \e mu wierzy.Jeśli nam na kimś zale\y, dbamy o to, \eby ten ktoś czuł się przy naskomfortowo.- Zlicznie dzisiaj wyglądasz.Zawsze, kiedy prawił jej komplement, jego głos nabierał tej niskiej przyjemnej barwy,magii której nie umiała się oprzeć.Tak jak trudno było się oprzeć czarowi nieco zbytnatarczywego spojrzenia, które nieodmiennie towarzyszyło komplementom.- Dzięki - szepnęła; zdą\yła ju\ zapomnieć o tych wszystkich przykrych sprawach,które nie dawały jej spokoju przez ostatni kwadrans.- Aadnie tu, prawda? - David rozejrzał się po restauracji.- Tak - zgodziła się z nim bez chwili wahania, chocia\ kilka minut wcześniej uznała,\e połączenie imitacji aluminium i plastiku we fluorescencyjnych kolorach, które dominowaływ dekoracji wnętrza, to beznadziejny pomysł.- Ju\ coś sobie zamówiłaś? - spytał. - Tylko wodę - odparła, wskazując pustą szklankę.- Z pizzą wolałam poczekać naciebie.Wzięła jedno z menu przyniesionych wcześniej przez kelnerkę, a drugie podsunęłachłopakowi.- Zaczekaj chwilkę - rzucił, odsuwając kartę dań.- Muszę ci powiedzieć coś bardzowa\nego.Jego twarz promieniała radością, Anna domyśliła się zatem, \e usłyszy przyjemnąwiadomość.Jakiś głos podpowiadał, \e będzie ona wa\na nie tylko dla niego, ale równie\ dlaniej.Jeszcze przed sekundą myślała o tym, \e jak najszybciej musi coś zjeść.Spodziewałasię, \e w pizzerii wybranej przez Davida jedzenie nie będzie najlepsze, więc licząc na to, \egłód sprawi, i\ stanie się mniej wybredna, przez cały dzień nic nie jadła.Rzeczywiście, głód był silny - na tyle, \e bez skrzywienia mogłaby zjeść nawet pizzęhawajską, nie na tyle jednak, \eby zabić ciekawość tego, co David miał jej dozakomunikowania.A widać było, \e nie mo\e się doczekać, kiedy podzieli się z nią swojąnowiną.- Opowiadaj - zachęciła go, odkładając menu.- Lecę do Europy! - zawołał triumfalnie.- Mój kuzyn, jego dziewczyna i kilku ichznajomych zamierzają spędzić tam wakacje i zaproponowali, \ebym się do nich przyłączył.Rodzice się zgodzili, więc lecę.- Fantastycznie.- Anna pomyślała, \e intuicja jej nie zawiodła, podpowiadając, \e to,co powie David, będzie wa\ne równie\ dla niej.Chcąc się jak najszybciej dowiedzieć, na ilemo\e mieć to związek z jej planami, spytała: - Dokąd konkretnie?- Rzym, Wenecja, Florencja, Wiedeń, Amsterdam, Berlin.Wszystkie większe miasta.Ale nazwa tego, na którym najbardziej jej zale\ało, nie padła.- A Pary\? - zapytała z nadzieją.- Pary\ te\.Jak Europa, to przecie\ musi być Pary\.- No to wygląda na to, \e się tam spotkamy - powiedziała, uśmiechając się.David szeroko otworzył oczy.- Co? Ty te\ lecisz do Europy? - spytał zaskoczony.- Do Pary\a.- Nic mi o tym nie mówiłaś.- Niemo\liwe.Musiałam coś napomknąć.Chłopak zdecydowanie pokręcił głową.- Nie.Na pewno bym pamiętał, gdyby była o tym mowa. Anna zamyśliła się.Zmarszczyła czoło, próbując sobie przypomnieć.Wyjazd na kursmonsieur Maxime'a Lavoisiera był jedną z wa\niejszych spraw w jej \yciu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl