[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz!Podskoczył do panelu sterowania i z całej siły docisnąłkciuk do termoczułego kwadracika z numerem 3. Co, u diabła?!  Kabiną szarpnęło, zatrzymała się natym nieoczekiwanym przystanku.Czarny stra\nik odciągnąłCavella od panelu i całą masą swego ciała przyparł do ściany.Drzwi się rozsunęły, ktoś wsiadł.Stra\nik wybałuszył oczy. Co, u.?Pocisk trafił go między oczy i odrzucił na ścianę kabiny.Osunął się po niej, ciągnąc za sobą po fornirze ciemnoczerwonyślad.Dwa kolejne pociski ugodziły Eddiego w pierś.Po jegobiałej koszuli rozpłynęły się dwie plamy koloru śliwki.Drugistra\nik z przejmującym jękiem puścił Cavella, usiadł napodłodze i podniósł wzrok na strzelca. Mam dzieci. Przykro mi, Eddie  powiedział Cavello.Padły kolejne dwa stłumione strzały i stra\nik znieruchomiał. Szybko  warknął Izraelczyk, naciskając klawisz parterui rzucając Cavello torbę. Czas pogania.204 Cavello znalazł w torbie ciemną damską perukę i płaszcz.Nordeshenko nasadził mu perukę na głowę i narzucił naramiona płaszcz, drapując go tak, \eby nie było widać kajdanek.Czasu rzeczywiście mieli mało.Eksplozja w podziemnymgara\u odciągnęła uwagę tylko na kilka sekund.Cavello poprawił perukę. Wszyscy na stanowiskach? Miejmy nadzieję  mruknął Nordeshenko, chowając sięza Cavellem, \eby ukryć pistolet. Gotowy? Bo uprzedzamz góry, \e to jeszcze nic pewnego. Cokolwiek się stanie  odparł Cavello  lepsze to ni\więzienie. Te\ prawda.Drzwi ponownie się rozsunęły.Byli na parterze.Na windęczekały dwie osoby. Ta jest zepsuta  warknął do nich Nordeshenko, popy-chając przed sobą przebranego za kobietę gangstera w kierunkudługiego korytarza prowadzącego do bocznych drzwi wychodzących na Worth Street. Zciągnijcie sobie drugą.Za ich plecami odkryto ju\ ciała dwóch stra\ników w win-dzie.Ludzie krzyczeli, ale Nordeshenko nawet się nie obejrzał. Szybciej! Bo obaj tu marnie zginiemy.Mam alergięna więzienia.Korytarzem do posterunku ochrony było jakieś czterdzieścikroków, ale im wyszło o wiele więcej, bo musieli lawirowaćmiędzy ludzmi, którzy zatrzymywali się i odwracali zaalar-mowani zamieszaniem przy windach.Nordeshenko dostrzegłprzy wyjściu Reichardta i dwóch ludzi Cavella, którzy udawalidziennikarzy.Postawił Cavellowi kołnierz płaszcza i obajprzyspieszyli kroku.Jeszcze piętnaście metrów.Tylko piętnaście.Byli ju\ blisko, kiedy zatrzeszczała krótkofalówka. Coś się tam stało!  krzyknął jeden ze stra\ników.Zamknąć drzwi, szybko!Reichardt wyciągnął zza pazuchy kurtki ciemny metaliczny205 przedmiot.I rozpętało się piekło.W holu gmachu sądu huknęłystrzały z broni automatycznej.Dwaj stra\nicy padli, zanimzdą\yli sięgnąć po pistolety.Ich kole\ankę, kobietę o blondwłosach szarpiącą się jeszcze z kaburą, Reichardt posłał seriąz pistoletu maszynowego na marmurową ścianę.Osunęła siępo niej martwa.Nordeshenko i Cavello biegiem dopadli do posterunkuochrony. FBI! Wszyscy na ziemię!  krzyknął ktoś.Nordeshenko obejrzał się i na końcu korytarza zobaczyłskładającego się do strzału mę\czyznę z pistoletem trzymanymw wyciągniętych rękach.Cholera.Przyciągnął do siebie Cavel-la.Pocisk ze świstem przemknął mu przed twarzą i ugodziłw pierś jednego z ludzi Cavella.Reichardt odpowiedziałogniem.Zakotłowało się.Piski, wrzaski.Ludzie miotali sięw panice, szukając jakiejkolwiek osłony.Nordeshenko zasłonił Cavella własnym ciałem.Taka praca.Wypchnął klienta przez drzwi.Byle tylko znalezć się nazewnątrz.Tam te\ panował chaos.Policjanci biegli w kierunku wjazdudo podziemnego gara\u.Zdetonowanie bomby zrobiło swoje.Ku niebu wznosił się kłąb czarnego dymu.Zatrzymał się przy nich młody, zdezorientowany policjant. Jesteśmy ranni  wyjęczał Nordeshenko. Niechpan tylko spojrzy.I kiedy policjant zbli\ył się, \eby spojrzeć, Nordeshenkoprzystawił mu lufę hecklera do piersi i pociągnął za spust [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl