[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Nie, dwa tygodnie temu żebrałem u Ethana.Lubię się przemieszczać.- Masz trochę więcej do przemieszczania, niż kiedy cię widziałem ostatnio.- Sethwetknął kciuki w kieszenie i spojrzał przeciągle na przyjaciela z dzieciństwa.Dań wyraznienabrał ciała, musiał solidnie trenować.- Czy mężczyzni nie mogą powiedzieć zwyczajnie:  Cześć, miło cię znów widzieć ? -dziwiła się Anna.- Cześć, miło cię znów widzieć - powtórzył jak echo Seth.Uścisnęli się nawzajem zaramię, co mężczyznom zastępuje padanie sobie w objęcia.Cam ostentacyjnie wąchał zapachy dogotowujących się w garnkach potraw.- Chryste, zaraz się zaleję łzami, to takie wzruszające.- Może nakryjesz do stołu? - zaproponowała mu Anna - zanim zrobisz z siebiekompletnego głupka.- Niech żebrak nakryje.Wie, gdzie co jest.Ja muszę zdetronizować nasze najmłodszedziecko.- Tylko zrób to w ciągu dwudziestu minut.W dwudziestej pierwszej zaczynamyjedzenie.- Pani Quinn, ja nakryje do stołu.- Nie, wynoście się z kuchni.Zabierajcie swoje piwo i męskie maniery na dwór.Nierozumiem, dlaczego nie mogłam mieć chociaż jednej dziewczynki.Nie wiem, czemu to byłozbyt wygórowane marzenie.- Następnym razem, gdy ten gość przyjdzie nas objadać, każ mu założyć sukienkę! -zawołał przez ramie Cam, idąc do pokoju syna wyznaczyć mu spotkanie z przeznaczeniem.- Cam mnie kocha jak brata - powiedział Dań i, czując się jak w domu, otworzyłlodówkę, by wyjąć piwo dla Setha.- Chodz, usiądziemy przed domem jak mężczyzni idrapiąc się w kark, poopowiadamy sobie kłamstwa o seksie.Usiedli na schodkach.Każdy pociągnął parę łyków piwa.- Aub powiedziała, że tym razem się okopujesz.Urządziłeś pracownię nadkwiaciarnią.- Tak jest.Aub ci powiedziała? Mam informacje, że twój mały braciszek się za niąugania.- Jak złapie wolną chwilę.Ja widuję częściej ją niż Willa.On ma w szpitalu tylecałodobowych dyżurów, że przez sen wykrzykuje  cito! i inne seksowne medyczne hasła.- Dalej koczujecie we dwóch?- Tak, na razie.Ale mieszkanie mam prawie wyłącznie dla siebie.On mieszka i żyje szpitalem.Doktor Will McLean.Niezły bajer, co?- Na biologii to on lubił robić sekcję żaby, ty wymiękałeś.Jeszcze po tak długimczasie na samo wspomnienie Dań się skrzywił.- To był i zawsze będzie ohydny rytuał.%7ładna żaba nie zrobiła mi nigdy krzywdy.Skoro już wróciłeś, biorą w łeb moje plany odwiedzenia cię we Włoszech i posiedzenia wedwóch w kawiarnianym ogródku.- Trattorii.- Może być.I pogapienia się na seksowne kobitki.Myślałem, że mamy duże szansę,ty, taki wielki artysta, i ja, taki cholerny przystojniak.- A co z tą nauczycielką, z którą się spotykałeś, Shelly?- Shelby.A, to jeszcze jedna sprawa, która niweczy moje małe fantazje.- Dańpogrzebał w kieszeni, wyciągnął pudełeczko od jubilera i pstryknął palcem w wieczko.- Ja cię kręcę, MacLean - wykrztusił Seth, zerkając na pierścionek z diamentem.- Mam wielkie plany na jutro.Kolacja przy świecach i muzyce, przyklęk na jednokolano, cały ten korowód.- Dań westchnął głośno.- Po nogach robię ze strachu.- %7łenisz się?- Mam nadzieję, chłopie, bo kocham ją do szaleństwa.Myślisz, że się zgodzi?- Skąd mam wiedzieć?- Jesteś artystą - rzekł Dań, podsuwając Sethowi pierścionek pod nos.- Jak towygląda?Wyglądało jak ładny, złoty pierścionek z diamentem pośrodku.Ale w imię przyjazninależało się zdobyć na lepszą ocenę.- Wygląda wspaniale.Elegancki, klasyczny.- Tak, tak.- Dań, wyraznie zadowolony, obejrzał go jeszcze raz.- To ona, chłopie.ToShelby.- Wzdychając z ulgą, schował pudełko z powrotem do kieszeni.- No właśnie.Onabardzo chce cię poznać.Interesuje się sztuką.Dzięki temu sam ją poznałem.Aubreyzaciągnęła mnie na wystawę sztuki na uczelni, bo Will był zajęty.A tam Shelby stoi przedjakimś obrazem, który wygląda, jakby go namalował szympans.No wiesz, takie gówno, samesmugi i plamy farby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl