[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Interesy? Obawiam się, że nie rozumiem.Nie chodzi chyba o tenniefortunny incydent w pani pensjonacie, panno Concannon? Jak już mówiłem,nie poniosłem wtedy żadnych szkód i nie zgłaszam pretensji.- Jasne, że nie, skoro sam pan spowodował ten niefortunny incydent.Czy naprawdę musiał pan wysypywać mąkę i cukier na podłogę w kuchni?- Słucham?- Wygląda na to, że jednak posterunek policji - powiedział Gray i ująłSmythe-White'a pod ramię.- Obawiam się, że nie dysponuję w tej chwili czasem, choć miło waswidzieć.- Bezskutecznie próbował wywinąć się z uścisku Graya.- Jak samizapewne zauważyliście, trochę się spieszę.Chodzi o spotkanie, które zupełnie Zrodzona z lodu204wyleciało mi z głowy.Jestem już strasznie spózniony.~ Chcesz dostać z powrotem świadectwo udziałowe czy nie.- Kuswemu zadowoleniu Gray stwierdził, że jego słowa wywarły zamierzonyskutek.Mężczyzna przestał się wyrywać, a jego oczy za szkłami okularówbłysnęły przebiegle.- Obawiam się, że nie rozumiem.- Rozumiesz doskonale, i my również.Oszustwo jest oszustwem podkażdą szerokością geograficzną.Nie jestem pewien, jaka kara jest przewi-dziana w Zjednoczonym Królestwie za wyłudzenie i sprzedaż fałszywychakcji, bo tam skąd pochodzę, kary są wysokie.A ty wykorzystałeś pocztę,Smythe-White, co było dużym błędem.W chwili, gdy przykleisz znaczek iwręczysz kopertę panience na poczcie, oszustwo staje się oszustwempocztowym.Brzydka sprawa.Pozwolił Smythe-White'owi wypocić się, po czym mówił dalej:- I ten pomysł, by założyć bazę w Walii i dokonywać oszustw po drugiejstronie Morza Irlandzkiego! Przestępstwo międzynarodowe.Obawiam się, żemożesz oczekiwać większego wyroku.- Nie ma potrzeby mnie straszyć.- Smythe-White uśmiechnął sięponownie, ale pot perlił mu się na czole.- Jesteśmy rozsądnymi ludzmi.I totaka drobna kwestia, naprawdę drobna kwestia, którą możemy rozstrzygnąćbez problemów, ku obopólnemu zadowoleniu.- Może porozmawiamy?- Tak, tak, porozmawiajmy.- Twarz rozjaśniła mu się momentalnie.-Przy drinku.Z przyjemnością postawię wam coś do picia.Zaraz za rogiemjest pub.Cichutki.Może wypijemy po kufelku i załatwimy nasze sprawypolubownie?- Może wypijemy.Brie?- Uważam, że powinniśmy.- Pogadać - dokończył Gray gładko.Trzymając ramię Smythe-White^ wmocnym uścisku, ujął ją pod rękę.- Jak długo robi pan w tej branży? - zapytałGray tonem pogawędki.- Och, kochanieńki, zacząłem, kiedy was nie było jeszcze na świecie.Prawdę mówiąc, jestem już na emeryturze.Dwa lata temu kupiliśmy z żonąmały sklep z antykami w Surrey.- Myślałam, że pana żona nie żyje - wtrąciła Brianna.- Och, nie.Iris cieszy się.dobrym zdrowiem.Zajmowała się wszystkim,podczas gdy ja likwidowałem interes.Teraz powodzi nam się niezle.-Weszlido pubu.- Całkiem niezle.Poza sklepem z antykami, mamy udziały w kilkuinnych przedsiębiorstwach.Wszystkie legalne, zapewniam was.- Dżentelmen Nora Roberts 205do ostatka, podsunął Briannie krzesło.- Może słyszeliście o biurzeturystycznym  First Flight ?Gray uniósł brwi.Był pod wrażeniem.- Jedno z najbardziej cenionych w Europie.- Lubię myśleć, że moje zdolności organizacyjne przyczyniły się dotego.Zaczynaliśmy od drobnych operacji przemytniczych.- Uśmiechnął sięprzepraszająco do Brianny.- Moja kochana, mam nadzieję, że nie jesteśzbytnio wstrząśnięta.Potrząsnęła tylko głową.- Nic już nie jest w stanie mną wstrząsnąć.- Zamówimy harpa? - zapytał Smythe-White, odgrywając rolę go-ścinnego gospodarza.- Wydaje się w sam raz na taką okazję.- Biorąc ichmilczenie za zgodę, złożył zamówienie.- Tak więc, jak już wspominałem,zaczęło się od małego przemytu.Tytoń i alkohol.Ale nie mieliśmy do tegoserca, a firma turystyczna przynosiła więcej zysku, i to bez ryzyka.A po-nieważ mamy już z Iris swoje lata, postanowiliśmy się wycofać.W pewnymsensie.Czy wiecie, że ta historia z waszymi udziałami była jedną z naszychostatnich operacji? Moja Iris zawsze miała słabość do antyków,wykorzystaliśmy więc zyski na założenie małej desy.- Uśmiechnął sięgłupawo.- Zdaje się, że wspominanie o tym jest w złym guście.- Proszę sobie nie przeszkadzać.- Gray odsunął się na krześle, kiedykelner stawiał na stole piwo.- Proszę sobie wyobrazić nasze zaskoczenie, przerażenie, kiedy otrzy-maliśmy list [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl