[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.n.e., który w drugiej wojnie punickiej unikał rozstrzygającej bitwy zHannibalem, stosując taktykę odcinania żywności i nękania przeciwnikadrobnymi, lecz częstymi starciami.Otrzymał za to przydomek "Cunctator" -"Zwlekający") taktyka nie wydaje mi się strategią Flinta! - zauważył.-Ktoś tu inny działać musi, może John Silver.Jest to drab przebiegły izręczny.Zbytnia czujność nie zawadzi.Moira - biedne dziewczątko! - spała w alkowie osłoniętej zapasami złota isrebra.Ben Gunn i czarny Scypion, obaj jednakowo przerażeni, skulili sięna progu, zaś ludzie należący do tylnej straży rozsypali się po piasku;jedni z nich spali, inni zabawiali się grą, jako że korsarze zarównojednej, jak i drugiej załogi byli zawziętymi szulerami.Przy południowym narożniku palisady przyłączył się do nas Coupeau izameldował, że w dolnej części zbocza zauważono jakieś niewyrazneporuszenia i stłumione szelesty, jednak bynajmniej nie oznaczające ani niewróżące jakowegoś podchodzenia nieprzyjaciół w naszą stronę.Tu i ówdzie zdołów podnosili się ludzie i posępnie lub głupowato, zależnie odusposobienia, potwierdzali, że nie widziano wroga.Po stronie północnejnatrafiliśmy na dołek, który był opróżniony, a w następnym znajdował sięczłowiek, który leżał na brzuchu, jak gdyby pogrążony we śnie.Murray żgnąłgo szpadą - człowiek jęknął, ale się nie poruszył.- Cóż to się stało temu człowiekowi? - zapytał dziadek.- Proszę jaśnie pana, to Job Pytchens - odpowiedział jego sąsiad.- Pytam, co mu się stało - rzekł dziadek chłodno.- To jeden z tych, co otrzymali sto pięćdziesiąt batów, panie kapitanie.Zadrżałem.Dziadek zażył tabaki.- A któż to odszedł z tego pustego miejsca? - pytał dalej.- Tomasz Morphew.on umarł, panie kapitanie.- Zabity?- Nie, panie kapitanie.On też otrzymał sto pięćdziesiąt batów.- Gdzie się znajduje?Nastała chwila milczenia.- Pochowaliśmy go, proszę łaski jaśnie pana - odrzekł ów człowiek.- Gdzie?Człowiek wskazał niedbale ręką poza piaszczysty wierzchołek wzgórza.- Aha! Otóż teraz nie wolno wam grzebać następnego człowieka, któryumrze.czy to będzie Job czy kto inny.inaczej każę oćwiczyćwszystkich, którzy bez pozwolenia opuścili swe stanowisko.- Tak jest, panie kapitanie.Dziękuję, panie kapitanie - lecz chrapliwy izrzędny głos mówiącego nie zdradzał wdzięczności; twarz jego zasłoniętabyła ciemnością.- A niechże mię piorun spali! - rzekł Murray odchodząc - ale te szelmystają się tak niesforni jak hołota Flinta!Na karczowisku rozległ się strzał z muszkietu, potem drugi i trzeci.Ustóp wzgórza huknęła salwa - wraz też odpowiedzieli na nią nasi ludzie.Ochrypłe wrzaski zwiększyły jeszcze hałas strzelaniny.- Na koniec!Głos Murraya drgał radością.- Teraz rozbijemy tych szubrawców jak garstkę piachu! Durnie! Nocny atakto kiepskie przedsięwzięcie, gdy się ma niekarnych ludzi.Pobiegliśmy za stanicę, gdzie oddział posiłkowy właśnie zrywał się nanogi; Moira, stojąc w drzwiach, załamywała ręce.- Nie opuścicie mnie chyba! - zawołała na nas.- Waćpanna musisz pozostać w ukryciu - ozwał się dziadek uprzejmie.-Bylibyśmy bardzo skrępowani w ruchach, gdybyśmy musieli dbać obezpieczeństwo jej osoby.- Nie boję się żelaza ani ołowiu - odpowiedziała dziewczyna - tylkokrwawych wspomnień, jakie wypełzają ze skrzyń kryjących skarby.Na Boga!Wolę być tu, na miejscu otwartym, niż wewnątrz.Dziadek zawahał się, rozdrażniony jej postanowieniem.- Gdzie jest Gunn? - zapytał.- Ach, on!I śmiech Moiry zadzwięczał tak swobodnie, jak gdyby w powietrzu nieświstały śmiercionośne kule.- On jest tam, gdzieście mnie początkowo chcieli umieścić: pod skarbami.Jemu tam dobrze.- Niechże sobie będzie, jak chcesz - fuknął dziadek dając folgę swemurozdrażnieniu - ale waćpanna nie możesz tu zostać, a my jesteśmyzmuszeni.W tejże chwili tuż poza częstokołem od północnej strony zerwała siępiorunowa trzaskawica wystrzałów, a z odgłosem muszkietów mieszały sięokrzyki:- Rzucajcie broń, marynarze z "Jakuba"!- Z drogi, wiara z "Jakuba"!- Chcemy tylko starego Murraya!A raz po raz odzywało się jękliwe wołanie:- Oto Tomasz Morphew z okrwawionymi plecami!.Patrzcie, okrętnicy!Strzelanina stawała się bezładna i przycichała, po czym nastąpiłzłowieszczy szczęk i zgrzyt kordelasów.- Nie zrobimy wam nic złego, marynarze z "Jakuba"!Teraz rozpoznałem głos Silvera.- Złóżcie broń, marynarze z "Jakuba"!Trzech ludzi, z których jeden miał przetrącone ramię, podbiegło pędem kunam.- Długi John wdarł się do środka! - jęknął jeden.- Tomasz Morphew ich wpuścił - wykrztusił drugi.- Wybornie to było obmyślane! - wycedził Murray
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Lensman 02 Smith, E E 'Doc' First Lensman
- Lensman 05 Smith, E E 'Doc' Second Stage Lensman 1.0
- Smith Lacey T. Get It! Street Smart Negotiation At Work. How Emotions Get You What You Want
- Smith, EE Doc & Ellern, William B Lensman 09 New Lensman
- Smith Martin Cruz Arkady Renko 02 Gwiazda Polarna
- Stephanie Morris [Smith Sister's Triology 01] Better Late Than Never
- Christina Smith [A Moon's Glo Riley's Curse (epub)
- Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 6 Uwiezieni
- Dawson Smith Barbara Rosebuds 01 Cyganka
- Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 1 Przebudzenie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- diakoniaslowa.pev.pl