[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dokładnie tyle, ile zo-stawiłoby ostrze rybackiego noża.Wszyscy członkowie załogi Gwiazdy Polarnej nosili przyczepione do paska noże z białą pla-stikową rączką i dwudziestocentymetrowym obosiecznym ostrzem.Używali go do patroszenia ryb lub rozcinania sieci.Na całym statkuwisiały tablice z ostrzeżeniem: Bądz przygotowany na sytuacjęawaryjną.Miej zawsze nóż przy sobie.Nóż Arkadija spoczywał wszafce w kajucie. Daj, ja to zrobię powiedział Vainu, odsuwając łokciem Ar-kadija. Znalazłeś siniaka i zadrapanie wtrącił Sław. I co z tego? To coś więcej niż zwykła powierzchowna rana, nawet jeślispadła z wysoka.Vainu raptownie odsunął się od stołu i Arkadij pomyślał, że le-karz zdążył już bardziej rozciąć ranę, bo z przecięcia wystawałkawałek śliskiego, fioletowo zielonkawego jelita.Jelito zaczęło sięjednak coraz bardziej wysuwać i chwilę pózniej stało się jasne, że tonie jelito, ale coś żywego, co wypełza z brzucha dziewczyny wpierścieniu bulgocącej morskiej wody i perlistego śluzu. Zluzica!Zluzica stanowi prymitywną, ale bardzo sprawną formę życia.Czasem do sieci trafiał dwumetrowy halibut prawdziwy olbrzym46o wadze normalnie dochodzącej do ćwierć tony będący tylkoworkiem ze skóry i ości, w którym kłębiły się śluzice.Z pozoru takaryba wygląda na nietkniętą, bo drapieżcy przedostają się do środkaprzez otwór gębowy lub odbyt i zagnieżdżają w żołądku.Kiedy wprzetwórni pojawiała się śluzica, kobiety od razu zbijały się w gro-madkę i czekały, aż mężczyzni zatłuką szkodnika na śmierć.Stercząca z żołądka Ziny Patiaszwili głowa zwierzęcia pozba-wiony oczu wyrostek z krążkowatym otworem gębowym i czteremaparami wąsików przez chwilę kołysała się na boki, po czym śluzicao długości ludzkiej ręki wysunęła się na zewnątrz, wykonała salto wpowietrzu i spadła na stopy Vainu.Lekarz dzgnął skalpelem i złamałgo na pół o deskę podłogi, po czym strząsnął zwierzę z nogi i złapałze stołu nóż.Zwierzę zaczęło się wić po podłodze, wyczyniającdzikie harce.Jeśli poczuje się zagrożone, wydziela olbrzymie ilościśluzu, który uniemożliwia jego uchwycenie.Produkuje go w takichilościach, że jeden okaz potrafi napełnić całe wiadro.%7łerująca ślu-zica może otoczyć ofiarę takim kokonem ze śluzu, że nawet rekin niechce tego tknąć.Koniec noża ukruszył się i skaleczył Vainu w po-liczek.Lekarz odskoczył, potknął się i rozciągnąwszy się jak długina plecach, wlepił przerażony wzrok w sunącą ku niemu wężowymruchem śluzicę.Arkadij wyszedł na korytarz, wrócił z toporkiem przeciwpoża-rowym i zaczął walić w zwierzę tępym końcem.Po każdym ciosieśluzica rzucała się i zwijała, pokrywając podłogę warstwą śluzu.Arkadij poślizgnął się i niemal stracił równowagę, udało mu sięjednak ustać.Odwrócił toporek i jednym ciosem przeciął szkodnikana pół.Obie części ani na chwilę nie przestały się wić.Arkadij uniósłtoporek, przeciął je ponownie i na podłodze zaczęły się wić czteryoddzielne części, każda we własnej kałuży śluzu i krwi.47Vainu chwiejnym krokiem podszedł do szafki, wyjął narzędziamoczące się w słoju i przelał alkohol do dwóch szklanek.Trzecia niebyła potrzebna, bo Sława Bukowskiego już nie było.Arkadijowizostał w pamięci mglisty obraz trzeciego oficera, który w chwilipojawienia się śluzicy w panice rzucił się do drzwi. To mój ostatni rejs mruknął ponuro Vainu. Dlaczego nikt nie zauważył, że nie ma jej w pracy? zapytałArkadij. Była bardzo chorowita? Kto, Zina? Vainu ujął szklankę w obie dłonie. A skąd.Arkadij wychylił jednym haustem zawartość swojej i się zadu-mał.Alkohol pachniał środkiem dezynfekcyjnym, ale i tak smako-wał całkiem niezle.Jacy lekarze podejmują pracę na statkach przetwórniach? Napewno nie ci, których interesuje cały zakres ludzkich przypadłości od porodu przez choroby wieku dziecięcego i dorosłego aż po ge-riatrię.Na Gwiezdzie Polarnej nie zdarzały się nawet typowewśród załóg choroby tropikalne.Praca lekarza na wodach północ-nego Pacyfiku musiała być nużąca i jednostajna i dlatego zwykledecydowali się na nią alkoholicy i absolwenci tuż po studiach me-dycznych, zresztą często wbrew swej woli.Ale Vainu nie należał dożadnej z tych kategorii.Był Estończykiem obywatelem jednej zrepublik nadbałtyckich, gdzie Rosjan traktowano jak okupantów awięc kimś, kto rosyjskiej załogi Gwiazdy Polarnej nie mógł darzyćnadmierną sympatią. Nie skarżyła się na zawroty, bóle głowy, omdlenia? Nie miałażadnych problemów z narkotykami? Na nic jej nie leczyłeś? Widziałeś jej kartę.Czysta jak łza. Więc jak to możliwe, że nikt nie zauważył nieobecności taksprawnej fizycznie pracownicy?48 Renko, coś mi się zdaje, że jesteś jedynym mężczyzną na po-kładzie, który nie znał bliżej Ziny.Arkadij pokiwał głową.Jemu też zaczynało już coś świtać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
- § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoć na wrzosowisku
- Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały(1)
- John Norman Gor 02 Outlaw of Gor
- Feehan Christine Drake Sisters 02 Twilight before Christmas
- Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
- Christina Dodd Wybrańcy Ciemnoci 02 Dotyk ciemnoci
- Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami(1)
- Dodd Christina Wybrańcy ciemnoci 02 Dotyk ciemnoci(1)
- Buddha Necklace
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- realmusic.htw.pl