[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy był dzieckiem, tata zabrałgo na cmentarz Woodlawn i pokazał mu grób Williama Barclaya Mastersona,znanego lepiej jako Bat Masterson.Masterson był łowcą bizonów, wojskowym zwiadowcą, wrogiem Indian, rewolwerowcem i szeryfem.%7łył w czasach WyattaEarpa.Młodego Shermana Barclaya uderzyło, że się tak samo nazywa, nawet jeślinazwisko Barclay było tylko drugim imieniem rewolwerowca.Był właśnie świeżo awansowanym podporucznikiem, kiedy rewolwer zostałwystawiony na aukcji.Colt Peacemaker.45, należący do samego przeklętego BataMastersona, z jego nacięciami na kolbie.Barclay, rzecz jasna, nie dawał wiary, że towłaśnie tej broni używano w Dodge City czy Kolorado podczas wojen kolejowych.Był to jeden z dwóch rewolwerów, które Masterson nabył w lombardach w NowymJorku, kiedy pracował tam jako dziennikarz pod koniec swojego życia.Ponacinałkolby, a potem sprzedał broń, wmawiając kupującym, że pochodzi ona z czasów jegoburzliwej młodości.Porucznik Barclay wydał wszystkie swoje oszczędności i nałgał w banku, żebydostać pożyczkę brakującej kwoty.Był świeżo po ślubie z Susan i to właśnie wtedymiała miejsce najgorsza awantura w ich wspólnym życiu, ale rewolwer kupił.Z biegiem lat pieczołowicie go odrestaurował, a potem, ponieważ nie znosił rzeczybezużytecznych, nauczył się z niego strzelać.Nie było to proste.Podejrzewał, żełatwiej byłoby mu trafić do celu, rzucając weń żywymi kanarkami.Właśnie skończył czyścić peacemakera, kiedy w wiadomościach zobaczyłsiebie.Jego rozchełstany już teraz galowy mundur nie był jeszcze taki rano, kiedygenerał postanowił zlekceważyć swój instynkt, nie wspominając o sporej liczbieprzepisów regulaminu, a nawet prawa  kiedy urządził swoją zaimprowizowanąkonferencję prasową na cmentarzu Arlington.Pasek na dole ekranu głosił: Generał Sherman Barclay alarmuje o przejęciuprzez CELL kontroli nad marines.Nie zamierzał iść do wojska.Jeszcze na studiach nie miał pewności, cochciałby robić.Futbol zapewnił mu częściowe stypendium, a ciężka praca matki, ojcai starszego brata pozwoliły zostać pierwszym członkiem rodziny, który poszedł docollege u.Ojciec i brat byli instalatorami ogrzewania.Często realizowali zleceniaw centrum Manhattanu.Ojciec widział, jak żyją ludzie, którzy tam pracują, i pragnąłtego dla swojego syna.Sherman nie miał pewności, że tego właśnie chce.Ojciec i brat byli w World Trade Center jedenastego września.Rok pózniej, po skończeniustudiów, Barclay wstąpił do marines.Potem, tak jak powiedziała Susan, zakochał się.Amerykański Korpus PiechotyMorskiej był starszy niż kraj, któremu służył.Brał udział we wszystkich znaczącychkonfliktach, w które zamieszana była Ameryka.Od walk o niepodległość po starciez najezdzcami z kosmosu na ulicach jego rodzinnego miasta.Barclay pierwszyprzyznał, że w Nowym Jorku dostali w dupę, ale był dumny z każdego swojegoczłowieka, mężczyzny bądz kobiety, walczącego z machinami obcych, żeby daćcywilom czas na ewakuację.Marines popełniali błędy, to na pewno.Barclay był świadkiem zbrodniwojennych, ostrzału artyleryjskiego cywilnych skupisk.W szeregach Korpususłużyły potwory i tchórze, choć kiedy objął dowodzenie, zaczął bezlitośnieeliminować wszystkie trefne elementy.Mimo to ludzie służący w marines napawaligo większą dumą niż cokolwiek innego, z czym obcował w swoim długim,brutalnym, ekscytującym i przy tym ciężkim życiu.A potem pojawiły się korporacje.Przez całą swoją karierę z obrzydzeniemobserwował proces prywatyzacji wojny.Jego zdaniem, kiedy tylko nacisk przesunąłsię z obowiązku i lojalności wobec towarzysza broni na wypłatę, zniknęła spójnośćwojskowej dyscypliny.W najlepszym razie skutkowało to wysyłaniem na pole walkisłabo wyposażonych jednostek, zupełnie nieradzących sobie z rozkazami.W najgorszym  prowadziło do zbrodni wojennych.Barclay nie był jakimś antykapitalistycznym, buntowniczym hipisem.Pamiętał, jak okupowano Wall Street.W przeciwieństwie do wielu swoich kolegów,miał dla tych ludzi szacunek.Słusznie czy nie, stanęli w obronie tego, w co wierzyli.Był wściekły, kiedy zaczęto ich bić i uciszać.Ich prawo do wyrażania własnej opiniibyło jedną z rzeczy, o które wydawało mu się, że walczy.Dziś ci ludzie zostaliby poprostu nazwani terrorystami i wyrżnięci przez korporacyjnych opryszków, jak takzwana Grupa Oporu, protestująca pod placówką CELL w Tokio.Barclay czytałmateriały wywiadu na ich temat.%7ładni terroryści, oficjalne informacje na ich tematto spreparowane bzdury.To były zwykłe dzieciaki. W college u studiował ekonomię.Nie miał nic przeciwko kapitalizmowi.Jegotata wpoił mu przekonanie, że jeśli ciężko pracujesz, należy ci się zapłata.Podwójnarecesja udowodniła, że i kapitalizm, i korporacje trzeba wziąć w cugle.%7łewspółczucie i odpowiedzialność są ważniejsze niż drapieżne bogacenie sięmikroskopijnej mniejszości.Niektórych spraw  na przykład dobrobytu narodu  nienależało pozostawiać instytucjom troszczącym się głównie o pomnażanie zysków.Zwiat jednak poszedł w inną stronę.A teraz ta sama firma, która zawłaszczyła jego ukochane miasto, przyszła pojego ukochany Korpus.Barclaya nie obchodziło, że wszystko zostało uzgodnionew Waszyngtonie, zatwierdzone przez przekupnych polityków w szemranych,niejawnych układach.CELL sprawowała kontrolę nad marines i mogła ich używać,jak chciała. Nie na mojej zmianie  mruknął, prawie zupełnie wyraznie.Nawet nie drgnął, kiedy strzały wyrwały zawiasy drzwi jego domu.Lekkaprzesada, pomyślał.Wziął peacemakera i zatknął go za pasek galowych spodni.Wkroczyli do gabinetu.Najpierw ujrzeli przetrąconego starca, siedzącegow fotelu ze szklanką whisky w ręku.Było ich pięciu.Słyszał, jak chodzą po domu.Z innych pokojów dobiegał głośny trzask tłuczonych przedmiotów.Mieli na sobieeleganckie garnitury, w rękach trzymali gówniane pistolety maszynowe Felinei demonstrowali swoją głupotę, nosząc w pomieszczeniach ciemne okulary.Barclayuznał, że nie zdołałby ich polubić, nawet gdyby nie uszkodzili drzwi jego ponadstuletniego domu. Shermanie Barclay  zaczął jeden z nich.Stał przed biurkiem.Emanowałsztuczną pewnością człowieka, który z bronią w ręku stoi przed bezbronnym starcem.A mimo to zerkał na M1911, leżący na papierach przed Barclayem. Generale Barclay  poprawił generał. Już nie& Czy ty się perfumowałeś, synu? Yyy& co proszę?  Mężczyznę zbił z pantałyku władczy ton Barclaya. Towoda po goleniu.  Perfumy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl