[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spał na podłodze.A gdy się pogodzili i znowu wszedł do sypialni,okazało się, \e boli ją brzuch i czuje się zle.Nigdy mu wcześniej o tym nie mówiła.Ale terazmu się z tego zwierzyła.On jednak uznał, \e to wykręt.Bardzo się zdenerwował, trzasnąłdrzwiami i wyszedł z domu.Młynarzowa usłyszała trzask.Wbiegła do sypialni i zobaczyła jak Kasia szlocha.Le\ała nałó\ku, z głową wbitą w poduszkę i łkała.Gdy się uspokoiła, wyjaśniła matce, \e odczuwaprzykre bóle w pochwie.Postanowiły, \e jeśli bóle nie ustąpią, zawiezie ją do Kołomyi.Mitiasię boczył, choć młynarzowa potwierdziła, \e Kasia cierpi.Spał w drugim pokoju i zaciskałszczęki.Lekarstwa z apteki i nowe wywary miały się okazać skuteczne dopiero za miesiąc.Mitiachodził zachmurzony i zły, ponuro patrzył przed siebie i klął.Nie mógł zbli\yć się do swojejkobiety.Od dłu\szego czasu nie spędził z nią ani jednej nocy.Zaczął podejrzewać Kasię, \euprawia jakąś grę i bez powodu go odpycha.A ona pochylała się nad dziećmi, ukrywającspływające łzy.Nie pomogły wyjaśnienia teściowej, \e istnieje coś takiego, jak szokpoporodowy, który trwa nawet i pół roku.I kobiety prze\ywają ostry kryzys, który trzebazrozumieć.Do tego dochodzą kom-356plikacje macicy.Prosiła Mitię, by wykazał trochę cierpliwości.Do niego to jednak niedocierało.Przyszła zima, minęło Bo\e Narodzenie, mrozy chwyciły w kleszcze całą wieś, a Mitia wcią\chodził nadąsany.Nie opuszczał tylko Borysa, wpatrując się w niego jak w gwiazdkę.Którejś nocy bez słowa zniknął.Tym razem na dłu\ej. Do młynarzowej wpadł kuzyn z Kołomyi i powiadomił ją, \e powstała tajna organizacja,Rada Pomocy śydom,  śegota" i być mo\e niedługo emisariusze tej organizacji pojawią sięna ziemi kołomyjskiej i trzeba będzie im pomóc.- Naturalnie - odparła młynarzowa, mo\eszna mnie liczyć.- Razem będzie nam razniej i łatwiej - powiedział, pytając, jak wielu znaśydów, którzy się ukrywają.Odpowiedziała, \e pomaga śydom w lesie i wielu z nich Mitiaju\ przerzucił przez granicę.Kuzyn dodał jeszcze, \e Niemcy zajęły całą Francję, a jeślichodzi o front wschodni, to Sowieci okrą\yli pod Stalingradem kilkusettysięczną armięszwabską i wygląda na to, \e armia ta pójdzie do niewoli.A to mo\e oznaczać, \e niebawemw wojnie nastąpi przełom i Niemcy zaczną się cofać.Tym bardziej \e w Afryce ponosząklęski.-Skąd ty to wszystko wiesz? spytała.- Lepiej nie pytaj - odparł i dziwnie sięuśmiechnął.I ju\ nie pytała.Dowiedziała się jeszcze tylko, \e w Drohobyczu zostałzastrzelony polski pisarz, Bruno Schulz.- Ten dziwak i oryginał? - upewniła się.- Tak, tendziwak i oryginał - odparł kuzyn.Wiedział znacznie więcej, ni\ przypuszczała.Schulz miałju\ lewe papiery i dzięki zaufanym osobom miał właśnie uciec z getta z Drohobycza, gdy idącdo Ju-denratu, najwy\szego zgromadzenia śydów w Drohobyczu, po chleb i inne produkty\ywnościowe, trafił w kocioł i gestapowcy go zastrzelili.- To wielka szkoda, Anno - powiedział kuzyn.- Schulz zapowiadał się na wybitnego pisarza.A nawet ju\ nim był.Młynarzowa zasięgnęła języka, czy nie słyszał nic o Rubinowi-czu.Naturalnie, znał jegonazwisko.Był na koncercie we Lwowie.Ale nie słyszał.A jak usłyszy, to da jej znać.Po\egnał się i zniknął.Mitia wcią\ nie wracał.Kasia patrzyła z trwogą na dzieci.I całą swoją miłość przelewała nanie.357Umierała ze strachu, \e stracą ojca.Mimo \e dąsał się i ma.rudził, był jej mę\em i kochała gonad \ycie.Nawet \al i gorycz jakie odczuwała z powodu jego kaprysów, nie były w stanieugasić jej wielkiego uczucia.Gdy go długo nie było, dostawała obłe.du.Znowu zwalała winęna matkę, ale zaraz ją przepraszała i tuliła się do niej.Którejś nocy Mitia zjawił się wychudzony, z zapadniętymi policzkami i oznajmił, \e uratowałkilku śydów.Odetchnęła z ulgą.Rzuciła mu się na szyję i szlochała:- Mitia, najdro\szy, tak mi ciebie brakowało.358RUSKIEMitia zachowywał się jednak dziwnie.Owszem, pierwsze kroki skierował, jak zawsze, dosyna i tylko nim się zajmował, ale musiało go coś gryzć.W twarzy pojawił się tajony \al.Popatrywał na Kasię ukradkiem, jakby chciał jej coś wa\nego powiedzieć, ale się wahał.Gdywidział, jak się pochylała nad kołyską, odsłaniając mocne uda i krągłe pośladki, zagryzałwargi, czując jak napływa mu do mózgu krew.Wyło w nim po\ądanie i wzbierała męskość.Nie spał z nią kilka miesięcy.I teraz mocno odczuwał głód ciała.Zaciskał zęby, zamykałoczy i wył z pragnienia.Nie mógł ju\ wytrzymać.Odwrócił się i zbiegł po schodach na dół.Usiadł przed domem na ławie, objął dłońmi głowę i o czymś gorączkowo rozmyślał.W takimpoło\eniu zastała go Kasia.Podeszła do niego na palcach i spytała:- Czy masz jakieś kłopoty, Mitia? Drgnął.Nie zauwa\ył, kiedy się zbli\yła.- Trapi cię coś? - pytała powa\nie.Uniósł na nią cię\kie oczy i odrzekł:- Tak, Kasiu, trapi mnie pewien kłopot.- Kłopot? Jaki kłopot?- Wejdzmy do domu - mruknął.Powoli, jakby się ociągając, wstał.Gdy usiedli w izbie, Kasiaspytała:- Chodzi o śydów? Coraz trudniej ich ukrywać, prawda? - nie spuszczała z niego oczu.Ichciała się wykrzyczeć, \e ma ju\ dość tej jego tułaczki i niech da ju\ sobie spokój, ale ugryzła się w język.Uśmiechnął się smutno i odparł, \e chodzi zupełnie o coś innego.Ale niewie, czy jej zawracać tym głowę.- A więc nie o śydów chodzi? - upewniła się.- Nie, Kasiu, nie o śydów mi chodzi - odparł.- Moi śydzi są bezpieczni.359- "> > A> chodzi?- Nie zrozumiesz - spojrzał na nią z niepewnie.- Jak to nie zrozumiem? - poczuła się dotknięta.- Jeśli ja cię nie zrozumiem, to kto cięzrozumie - zawołała.Zobaczył, jak płonie gniewem.Postanowił ją uspokoić.Nie chciał kłótni.- Chodzi o Ruskich, Kasiu - wyznał.- Co? - podskoczyła.- O Ruskich? O jakich Ruskich? - patrzyła na niego zaskoczona.-Przecie\ Sowieci dawno uciekli.Wziął ją na kolana i zaczął opowiadać, jak idąc lasem, zobaczył dwa przygarbione cienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl