[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I pewnych rzeczy miwobec ciebie nie wolno, a pewne trzeba.Tu rzeczywiściepojawiają się powinności, pewnego rodzaju zobligowanie, aty tego, zdaje się, nie lubisz.Ewa: Nie, nie lubię i nie umiem.Kasia: A dla mnie jest to dowód miłości.Jeśli ja dla ciebieczegoś się wyrzekam, z czegoś rezygnuję, podejmuję jakiś wysiłek, dbam o coś twojego, co muszę włączyć w swójnormalny tok życia, a czego nie musiałabym robić, czylipewna pula mojej energii jest związana tym, że ty istniejeszna świecie&Ewa: Ja to mgliście pamiętam z jakichś wczesnych związkówz młodości.To jest tak, jakby pewna część mnie podążała zaczyimiś sprawami, problemami i to nie znaczy, że jakoniecznie w nich wszystkich muszę uczestniczyć&Kasia: Ale masz taką gotowość& Jeśli ona zadzwoni, topodniosę słuchawkę.Jeśli ktoś inny, mogę mieć włączonąsekretarkę i usłyszeć, ale nie odebrać& Wolno jej obudzićmnie w nocy, bo naprawdę coś ważnego potrzebuje.Wolnojej poprosić mnie o pieniądze i kiedy ja mam ostatnie 500zł, to się z nią podzielę i oddam.Albo pożyczę jej mojąulubioną torebkę wieczorową, co jest wielkim gestem,przyznasz&Ewa: Wielkim! Moją, od Armaniego, nigdy! Nie wiem, jakmusiałabym ją kochać.Kasia: To jest ważna prawda dla kobiet, że bez innych kobietnie ma dla nich dobrego życia.Jeśli spotkałabym kobietę,która nie ma żadnej przyjaciółki, nigdy nie miała, tobymsobie pomyślała, że jest to niewiarygodnie samotny izagubiony, i nieszczęśliwy, zubożony człowiek.A gdymówię, że dla kobiety nie ma życia bez innych kobiet, niechodzi tylko o przyjaciółki, ale też sąsiadki, znajome,przyszywane ciocie.Tego, czy mamy przyjaciółki, czy nie,przypuszczalnie uczymy się od swojej matki.Ewa: Mnie się zdaje, że moja mama nie umiała się przyjaznić.Albo miała przyjaciółki, w których szukała matki dla siebie,bo moim zdaniem  sama była pozbawiona matki w takimemocjonalnym sensie&Kasia: To też tłumaczy, dlaczego jej było trudno zprzyjaciółkami&Ewa: Szukała matki i czuła się często zdradzona i porzucona,bo żadna przyjaciółka nie udzwignęła aż takiego obowiązku.Natomiast miała wielu różnych życzliwychdalszych znajomych, także młodszych od siebie, jużpózniej, którzy ją uwielbiali jako taką równą starsząkoleżankę.X w ogóle była pożądana towarzysko, bo byłaosobą atrakcyjną: inteligentną, dowcipną, w jakiś sposóbszaloną, a ci młodzi ludzie to cenili, być może też dlatego,że nie dostawali tego od swoich matek, ale nigdy nie były tobardzo bliskie relacje.Kasia: Jakbyś malowała swój własny portret&Ewa: Do tej pory moja matka nie ma takiego bliskiegozwiązku, ale& ma siostrę, której ja nie mam, a z którą onajest w bardzo bliskiej, sklejonej relacji&Kasia: Jeśli sklejonej, to jest jeszcze coś innego.Ewa: Ale  tak czy owak  ma taką drugą kobietę w swoimotoczeniu, jakby blizniaczkę.Kasia: Wiesz, że to się często zdarza u blizniakówjednojajowych, że oni nie potrzebują żadnych bliskichosób, poza znajomymi oczywiście?Ewa: Moja ciotka natomiast, o ile wiem, nigdy nie miałażadnej przyjaciółki.Jedyną jej przyjaciółką jest mojamatka.Kasia: To rzeczywiście w żadnym innym związku żadna znich nie dostanie aż tyle.Moja mama zawsze miałaprzyjaciółki, co było rzeczą cudowną dla mnie, bowiększość z nich stawała się także moimi przyjaciółkami.Mama była czasem zazdrosna z tego powodu, jakby nie całaumiała się cieszyć, że jej przyjaciółki lubią też jej dziecko.Rozmawiałam z nimi o mamie, bo z nią bywało trudno, aone rozumiały i mnie, i ją; stanowiły jednocześnie rodzajbufora i pomostu między nami.Uczyłam się w ten sposóbzaufania do kobiet i bliskości z nimi.Widziałam też, jak moja mama była cudownie oddana, jakpotrafiła dbać o czyjeś sprawy, jak była wspomagająca,jednocześnie sama dużo zyskując.Oboje rodzice bylitowarzyscy i dużo mi w tym zakresie pokazali: że warto mieć ludzi wokół siebie, że warto z tymi ludzmi pracować isię bawić, i coś tworzyć.Dużo było ludzi w naszym domu,częściowo pewnie dlatego, że im ze sobą było niełatwo, więcsię chowali między znajomymi i nimi zasłaniali.Ewa: W moim domu tak nie było.Mama przyjmowałabygości, ale ojciec wyraznie tego nie lubił.Mama miała różnekoleżanki z pracy, które do niej chętnie przychodziły, alezamykały się wtedy w kuchni i wszystko było ściśle tajne,łamane przez poufne i trzeba było cicho mówić.Kasia: Kobiece podziemie.Ewa: Kiedy tam przychodziłam, to nawet nie miałam gdzieusiąść, bo kuchnia była maciupeńka.Pamiętam takiemomenty z wczesnego dzieciństwa, potem już nie.Kasia: To jest też przykład na to, jak kobiety godzą się, bysiebie pomniejszać.On był jeden, ich parę, ale to onemusiały siedzieć stłamszone w kuchni, żeby mu nieprzeszkadzać.Ewa: Potem mama realizowała swoje towarzyskie potrzeby,których mój ojciec zupełnie nie rozumiał, w pracy.I chybaniezle jej szło, bo mimo iż jest od kilku lat na emeryturze,do tej pory dzwonią do niej młodsze koleżanki, żeby jązapytać, jak się czuje, zapraszają gdzieś; wyobraz sobie, żedo niedawna nawet na dyskotekę.Kasia: To rewelacja.Może  jak mówisz  nie są toprzyjaznie, ale są to bardzo dobre  kontakty zadaniowe.Boprzecież bardzo często ludzie wiążą się ze sobą z tegopowodu, że ze sobą pracują.Zostają z tego życzliwekoleżeństwa.Ewa: Leszek Kołakowski powiedział coś, co mnie bardzoujęło: Przyjaciel to jest ktoś taki, komu wewnętrzniepozwalamy zachować się kompletnie niezgodnie zwłasnymi normami i nie stajemy przeciwko niemu.Kasia: To wielka, pełna miłości zgoda na  mojego innego.Pokazuje mi drugą stronę.Zdarza mi się durnowatoodezwać, coś nie najlepszego zrobić i wtedy spojrzenie albo uwaga:  Kasiu, co się z tobą dzieje? doprowadza mnie doprzytomności.Od kogoś innego bym się żachnęła, ale jeślimówi mi to mój przyjaciel, to ja uznaję, że ma prawo.Ewa: To ciekawe.Dla mnie jest to raczej powodem konfliktu.Ja chybabym nie chciała, żeby przyjaciel zwracał mi uwagę przy ludziach.W ogóle jest to dla mnie dosyć ciekawe, dojakiego momentu możemy stać po stronie przyjaciela, nieopuszczając jednocześnie siebie, bo przecież zdarzają siętakie sytuacje.Kasia: Mój przyjaciel obraził się na mnie, bo zaprosiłamludzi, z którymi on się pokłócił, więc on nie przyjdzie.Pomyślałam: ja ich wizyty nie odwołam, bo nie mam powodu,ja się na nich nie obraziłam, nie dość tego  uważałamnawet, że w tym konflikcie oni mieli leciutko rację.I nawetmu to powiedziałam, ale wtedy on się na mnie pogniewał(na szczęście na trochę).No właśnie  nie mogę stać po jegostronie aż do zaprzeczania sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl