[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.259RS - No pewnie! Znam go od dnia, kiedy przyszedł na świat.Zmieniałammu pieluchy, chociaż dziś chyba nie Odważyłabym się wspomnieć o tym.-Zachichotała.- Nasz panicz był zawsze taki bystry i pełen młodzieńczejenergii.- A jego matka? Jaka była dla niego? Uśmiech zniknął z twarzykobiety.- Jej książęca mość była.cóż, jej książęcą mością.Miała wielezainteresowań, a nie za dużo czasu dla dziecka.Ale w tamtych czasachbardzo mało pań z towarzystwa osobiście wychowywało swoje dzieci.Niechciałam nikogo obrazić, wasza książęca mość - dodała, niepewnie zerkającna Gabriellę.- Ależ broń Boże, zgadzam się z panią.Więc często jej nie było?- Właśnie.Tęskniła za miastem i nieraz udawało jej się przekonaćksięcia - nieboszczyka księcia - żeby ją zabrał do Londynu.Wyjeżdżała teżza granicę, nawet na parę miesięcy.- A Tony zostawał tu sam?- Zajmował się nim lord Holland, no i naturalnie niańki i reszta służby.- A kiedy rodzice wracali?- Oj, wtedy odchodził od zmysłów z radości.Ojciec świata poza nimnie widział i wydawało się, że żałował każdej chwili, spędzonej pozadomem.Kiedy stary książę przebywał w rezydencji, bez przerwy bylirazem.- A.matka?Gospodyni zamilkła na chwilę.- Mały książę też ją uwielbiał.To był taki kochany chłopczyk, zawszegotów matce sprawić przyjemność, czy zabawić.w nadziei, że zyska jej.-260RS Spuściła oczy, zakłopotana.- Proszę mi wybaczyć, ale boję się, żepowiedziałam już za dużo i lepiej, żebym nie ciągnęła tego dalej.- Och, ale ja bardzo bym tego chciała! - nalegała Gabriella za-chęcająco.- Chcę po prostu to wszystko zrozumieć.Kiedy księżna wdowaprzyjechała tu z wizytą, nie mogłam nie zauważyć wyraznego dystansupomiędzy nią a moim mężem.Pani Armstrong westchnęła.- Tak, prawda, książę i jego matka nie są ze sobą blisko, chociaż wiem,że jego książęca mość stara się być hojny i wyrozumiały, mimo że madamerobi bardzo niewiele, by zasłużyć na jego dobroć.- Co pani ma na myśli?Szpakowate brwi gospodyni ściągnęły się, jakby rozważała, czy po-winna mówić dalej.- Cóż, wasza książęca mość, księżna wdowa jest, i zawsze była, bardzopróżna i samolubna; wyobraża sobie, że wszyscy powinni być na jejskinienie.Chociaż, kiedy przyjechała tu, żeby zamieszkać w Rosemeade,wydawała się dosyć zadowolona.Nieboszczyk książę kochał ją doszaleństwa i robił, co w jego mocy, żeby ją uszczęśliwić.Przez jakiś czaschyba mu się to udawało.Kiedy jednak księżna odkryła, że spodziewa siędziecka, wszystko się zmieniło.Po prostu nie potrafiła się z tego cieszyć.- Ma pani na myśli, że go nie chciała? Własnego dziecka?- Nie jestem pewna, czy to była niechęć do dziecka, czy kłopotyzwiązane z noszeniem go.Potrafiła godzinami płakać nad swoją znie-kształconą figurą i żalić się, jaka jest okropnie nieszczęśliwa.Nacierpiała siępodczas porodu, była o krok od śmierci i myślę, że dlatego nie miała jużwięcej dzieci.Książę robił, co można, by udawać, że wszystko między nimijest w porządku, ale ślepy by poznał, że to nieprawda.261RS - Jakie to smutne!Stara kobieta pokiwała głową.- Wtedy właśnie zaczęły się jej.przygody.Początkowo zachowywałasię dyskretnie, ale z biegiem lat była coraz mniej ostrożna, tak że w końcuwszyscy wiedzieli o jej niewierności.no, z wyjątkiem starego księcia.Niejestem pewna, kiedy młody książę poznał prawdę, bo był przecież jeszczedzieckiem, ale na pewno widział, że nie jest w porządku między rodzicami.Wtedy stary książę zachorował.- Co się mu stało? - spytała Gabriella, lekko wychylając się do przodu.- Złapała go ulewa, przemókł i bardzo się przeziębił.Po kilku dniachpołożył się do łóżka z wysoką gorączką.Księżna nie pozwoliła wezwać doniego lekarza.Powiedziała, że to zwykłe przeziębienie i mąż na pewnowyzdrowieje.Zaraz potem wyjechała ze swoim kochankiem.Kiedy jegoksiążęca mość zobaczył, jak bardzo ojciec jest chory, natychmiast wezwałlekarza, ale było już za pózno.Nie dało się nic zrobić.Książę umarłnastępnego wieczoru; syn cały czas siedział u jego łoża.- Ile lat miał wtedy mój mąż?Pani Armstrong spojrzała na Gabriellę pełnymi żalu oczyma.- Ledwie dziesięć.Szlochał, potrząsał ojcem jak oszalały i błagał go,żeby się obudził.Nie chciał odejść od zmarłego.Musieliśmy go w końcusiłą zaprowadzić do jego pokoju i dać mu trochę laudanum, żeby zasnął.Myślę, że jego książęca mość oskarżał siebie o śmierć ojca.Matkę zresztąoskarżał o to samo.Gabriella otarła łzę z kącika oka; przypomniała sobie śmierć swoichrodziców i co wtedy przezywała, a przecież była wówczas dużo starsza odmałego księcia.262RS - Jej książęca mość przyjechała w dwa dni pózniej, po tym kiedywysłaliśmy wiadomość - podjęła gospodyni.- Stała nad ciałem męża.i niewylała nawet jednej łzy, wasza książęca mość, a kiedy młody paniczpodbiegł do niej i rzucił jej się w ramiona, ona.ona go odesłała z powrotemdo pokoju dziecinnego.Ale nie to było najgorsze.- Co zrobiła?- Ona.postanowiła go wysłać do szkoły.Z internatem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl