[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie mam pojęcia.Może się tego dowiemy.Zamilkli oboje, postanawiając bez słów odłożyć tę kwestię na pózniej.- I co dalej? - zapytała.- Dalej? - Wstał, ziewnął i przeciągnął się.- Jestem głodny! I zaraz pęknę, zresztą ty i Suzyteż, jak na was patrzę.Więc najpierw zajmijmy się tym, a potem.Cóż, jest już za pózno, żebykupić nowe ubrania, zostawimy, więc to na rano, a pózniej pojedziemy na południe.A dzisiaj, tujesteśmy najbezpieczniejsi.Nie sądzę, żeby ktokolwiek wiedział o tym miejscu.- Na południe? - powtórzyła.- Jutro? A co jest na południu?- Szwajcaria - odparł.- To jest na południu.Schloss Zonigen - i zamilkł.Wypowiadając tesłowa, tę nazwę, nie miał pojęcia, skąd się pojawiły.Ależ tak, ze snu, z jego koszmaru.Zprzeszłości kogoś innego.- Schloss Zonigen? - powiedziała, potrząsając głową.- Nigdy o takim miejscu nie słyszałam.- Nie - powiedział wolno - ja też nie, dopiero przed chwilą.Ale wiem, że tam jest, i wiem,czym jest.Byłem tam we śnie.Jest to jedno z tych miejsc, gdzie bogaci zmarli zostają poddanihibernacji w nadziei, że za ileś tam lat wynajdą lekarstwo na chorobę, która ich zabiła.Tam właśniejedziemy.Musimy tam pojechać.Dotknęła jego twarzy i czekała, aż zniknie z niej nieobecna mina.- Ale dlaczego?- Ponieważ.ponieważ to kolejny przystanek - odparł schodząc ponownie na ziemię.- Mamprzeczucie, że jeśli tam pojadę, wszystko ułoży się w jedną całość.Spojrzała na niego podejrzliwie.- Wiesz więcej, niż mi mówisz - rzuciła oskarżycielkoUśmiechnął się szeroko, przyciągnął ją do siebie i powiedział: - Nie, to nieprawda.Naprawdę nie, Lynn.To tylko przeczucie.- Ale uśmiech spełzł z jegoust na chwilę, kiedy tego nie widziała.Jak niby ma jej powiedzieć, po co jedzie do Schloss Zonigen? Nawet gdyby próbował, tobędzie bardziej niż pewna, że nie ma już dla niego ratunku! Nawet po tym jak przyjęła wszystkoinne, to będzie za wiele.Nie, nie może jej powiedzieć.Nie może jej powiedzieć, że w Schloss Zonigen złożono ciało jego matki dziesięć latwcześniej, zanim się urodził! %7łe jej ciało spoczęło w kriogenicznym gazie w lodowcu.kiedyumarła po raz pierwszy!Bez ubrania nie mogła towarzyszyć Richardowi, który pojechał mercedesem po jedzenie ipicie.On również wyglądał nieszczególnie z powodu stanu swego ubioru.Spodnie nie wyglądałyzle, były lekko wygniecione, ale zadziwiająco czyste.Na marynarce była krew.Na szczęście była tobrązowa marynarka i nie było widać tak bardzo krwawych plam, natomiast widać było dziury pokulach.Lynn częściowo rozwiązała ten problem, radząc mu, żeby założył koszulkę tył na przód iwpiął sosnową gałązkę w klapę na niemiecką modłę, by ukryć otwór po kuli.A rozdarcie na szyi iramieniu można było ukryć kawałkiem koca, który od biedy mógł udawać szalik.Dziura z bokubyła prawie niewidoczna.Z zarostem jak szczecina mógł uchodzić za twardziela.Następnie zostawił Suzy z Lynn dla bezpieczeństwa.Oszczędzając świateł na tyle, na ilemógł, manewrował po nierównej drodze, jadąc wolno szlakiem wiodącym do głównej drogi.Wdwóch czy trzech miejscach musiał włączyć światła, ponieważ zmierzchało i wieczorne światłobyło bardzo zdradliwe dla zmęczonych oczu.W końcu jednak wyjechał zza ściany sosen przedSamotnią Garrisona wprost na drogę.Ponieważ uznał, iż powrót do St.Andreasbergu będzie głupotą, skręcił w lewo i skierowałsię do odległego o piętnaście kilometrów Wernigeroder, znajdującego się za byłą granicąWschodnich Niemiec.Była to dobra droga wiodąca w dół, dlatego dojechał do miasteczka w jakieśdziesięć minut.Na szczęście był tu oddział World Bank z 24-godzinnym bankomatem, gdzie powbiciu kodu, przytrzymując kartę pod skanerem, wyjął standardowe 300 marek w nowych,szeleszczących banknotach.Następnie wrócił do Schnell Imbiss, gdzie kupił opakowanie sałatki ziemniaczanej,bratwurst, zimnego sznycla, kurczaka z rusztu, kilka butelek wody mineralnej i dwie puszki piwaDortmunder Actien.Niechlujny właściciel był na tyle uprzejmy, że pozwolił mu napełnićplastikowy pojemnik na wodę wyjęty z mercedesa dwoma galonami świeżej wody.Następnie wrócił do górskiej kryjówki.Cała podróż zajęła mu nieco ponad pięćdziesiąt minut.Wyprawa była podwójnie korzystna,gdyż w Wernigeroder zauważył kilka sklepów z damską odzieżą, gdzie będzie mógł kupić ubraniedla Lynn.Co więcej, był z powrotem w chacie, zanim kurczak i bratwurst w szczelnym opakowaniu zdołały wystygnąć.Richard oceniał swoją wyprawę według takich oto prostych kryteriów.Z drugiej strony byłaona o wiele mniej korzystna, jednak na razie nie miał tej świadomości.Ponieważ kiedy tak jechał wdół drogą pośród rzędów sosen - szczególnie, kiedy musiał włączyć światła - i kiedy wracał,ponownie wspinając się na górską przełęcz, jego mchy nie zostały niezauważone.Wcześniej tego dnia Emma Tyler rozmawiała z nieco zaskoczonym i zasmuconym HerrGutmannem, którego hotel obecnie stał się centrum przerażającej i cokolwiek nierozwiązanejtajemnicy.Mogła mu uchylić nieco rąbka tajemnicy, ale wolała słuchać.I dowiedziała się od niegowielu interesujących szczegółów na temat tego Garrisona i młodej damy, którzy wyjechali, niepłacąc rachunku i zostawiając pokój w takim nieładzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl