[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie doczeka się, łajdak! Nie żałowała ani jednegonapisanego słowa! Naprawdę nie!Cóż może ten ostatni fragment był już przesadą.Pewnienie powinna aż tak śmiało wyrażać wątpliwości.Ale byławściekła i miała po temu powody.Upokorzył jąpublicznie tak samo, jak ona jego.Nie, nie żałowała tego,co napisała zasługiwał na wszystko.- Nie rozumiem tylko - wtrąciła Emily - skąd Lord Xwiedział, co powiedziałeś nam o swojej przyjaciółce Ianie.Przysięgam, że słowem nie odezwałam się na ten temat donikogo poza tym pokojem.- Ani ja - powiedziała Sara.Felicity słuchała tego z niedowierzaniem.Jak to? To niemogła być prawda.Obie hrabiny musiały komuś o tymopowiedzieć.Sara przecież powiedziała o tym Felicity.A Ian z pewnością opowiedział im to kłamstwo, żebyoczyścili jego imię wśród plotkarzy.Ian posłał Felicity otwarcie kpiący uśmiech.- W porządku, Saro.Wiem, że pewnie powiedziałaśo tym kilku osobom, żeby mnie bronić.Nie winię cię zato.- Ale ja naprawdę o tym nie mówiłam! - protestowałaSara.- Prosiłeś o nasze milczenie i wszyscyzastosowaliśmy się do twojego życzenia.-Skonsternowana i zdenerwowana spojrzała na Felicity.Dziewczyna poczuła, że zaraz zemdleje.Prosił, by niemówili? Dobry Boże.Skąd wiedział, że Sara powiedziałatylko i wyłącznie jej? Co z niego za diabeł?- Ty lub Emily musiałyście coś powiedzieć -odpowiedział Ian, wyglądając przy tym, jak uosobienieniewinności.- Nie mogłyście wiedzieć, że zostanie przekazane dalej.Pilkington sam mi się przyznał, że jakaśkobieta pomaga mu zbierać informacje.Bez wątpieniausłyszała od was prawdę na balu.Co za kłamca! - myślała Felicity ze złością.- PanPilkington na pewno nie powiedział mu czegośpodobnego!- To pewnie lady Brumley - dodał chytrze  z jejzamiłowaniem do plotek.- Nie! - krzyknęła Sara.- Nawet słowem się do niej nieodezwałam na ten temat! Jedyna osobą, którejpowiedziałam to.Sara urwała dokładnie w tym samym momencie kiedyFelicity poczuła, jak pułapka zamyka się wokół niej.A tomanipulant i kłamliwy bękart! Ian oparł się wygodniejw fotelu, niezwykle pewny siebie, chełpiąc siępowodzeniem swoich machinacji.Zaplanował zasadzkę,która miała na celu skompromitować ją przed jegoprzyjaciółmi i powstrzymać ich od wyjawienia jejczegokolwiek więcej żeby się bronić, musiałaby sięprzyznać, że jest Lordem X.Ale on tego nie chciał, o nie,gdyż wyjawienie jej tożsamości sprowokowałoby doopowiedzenia całej prawdy, łącznie z faktami, które przednimi zataił! Dlatego też zrobił z niej donosicielkę, którarozpuszcza plotki dla własnej przyjemności.Lord Xprzynajmniej miał szczytny cel, zaś jego asystent mógłbyć w najlepszym wypadku jedynie pionkiem,a w najgorszym - należącą do zmowy wiedzmą! Terazwszyscy będą nią pogardzać!Felicity zerknęła na Sarę i aż wzdrygnęła się, widząc jejzranione oblicze.Już nią pogardzali.Desperacko szukałajakiejś linii obrony, udając, że nie zdaje sobie sprawyz konkluzji, jakie wyciągnęła Sara. - Powiedziałaś mnie, Saro, więc z pewnościąpowiedziałaś komuś jeszcze.- Sara wyglądała na głęboko zranioną.- Nikomu próczciebie.Felicity chciała protestować lub udać obrazę, zrobićcokolwiek, by tylko zetrzeć ten straszny wyraz obliczaSary.Ale wszelkie protesty czyniłyby ją tylko bardziejwinną.Nigdy nie przypuszczała, że tak bardzo będziedbała o to, co o niej myśli jakaś hrabina.Z powodudziwnej profesji ojca niewiele miała w życiu bliskichprzyjaciółek i naiwnie sądziła, że Sara mogła stać sięjedną z nich.Jak Ian śmiał jej to odbierać? Teraz wszyscyzjednoczą się przeciwko niej, a przyznanie się, że jestLordem X, pogorszy tylko sprawę.Tak czy owak, nienależała do tej grupy.Nie uwierzyliby jej, gdybypowiedziała, że  sekret Iana to wierutne kłamstwo.I niktnie mógł jej poprzeć.Poza panną Greenaway, jedynąosobą, która znała prawdę, cokolwiek nią było.Felicity natchnęła nagła nadzieja.Oczywiście! PannaGreenaway! Siląc się na spokój, odezwała się do Iana:- Wie pan, że to nie musiał być ktoś z nas.Z Lordem Xmogła rozmawiać pańska przyjaciółka z Waltham Street,mogła sama udać się ze skargą do gazety.Gdybym ja byłaofiarą nieprawdziwych plotek, tak właśnie bym zrobiła.Nastąpiła długa chwila ciszy, podczas której wszyscyrozważali tę nową możliwość.Po raz pierwszy, odkąd Ianwszedł do pokoju, jego pewność siebie jakby przygasła.- Zapewniam panią, panno Taylor, że panna G.%7łemoja przyjaciółka nigdy nie zrobiłaby czegoś równie niemądrego.Postąpiłaby zgodnie z moim pragnieniemzachowania prywatności.Sara zdawała się więcej niż skłonna zgodzić sięz hipotezą Felicity.- Tak, ale czy zaryzykowałaby własną reputację, żebytylko cię zadowolić? Wątpię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl