[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ilias drgnął, kiedy przeszedłprzez próg, i spojrzał z niepokojem na idącego za nim Gilieada.Tenzaś uniósł brew, sygnalizując, że wszystko w porządku.Widać było, żeKias oswoił się już z tym zjawiskiem, ale Arites stanął i rozejrzał siędookoła z zaskoczeniem, a Cimarus i Kletia zamarli.Pośrodku płonęło ognisko, a pod ścianami kilka lamp karbidowych.W szczelinie tłoczyli się rieńscy żołnierze w szarych mundurach polowych; większość z nich czyściła strzelby iniewielkie kusze, którym nie szkodziło zaklęcie niszczące przedmiotymechaniczne, stosowane przez Gardier.Szmer rozmów ucichł, azgromadzeni w grocie mężczyzni przyglądali się grupie zwiadowczej,wiedząc, że ich pojawienie się oznacza, że niebawem nastąpi atak.Ku nim przedostałasię Florian.Niosłakulę wskórzanym worku. Co za ulga  stwierdziła.- Wszyscy zaczęli się już niepokoić. Chcieliśmy tylko jak najlepiej poznać rozkład budynków isposób, w jaki są pilnowane - odpowiedziała z roztargnieniemTremaine, obserwując kątem oka Cimarusa i Kletię.Giliead i Kletiatoczyli właśnie pojedynek, kto pierwszy opuści wzrok.Cichym, gniewnym głosem Kletia powiedziała: Powinieneś był nas ostrzec. Przejście przez zaklęcieukrywające zdenerwowało ją, więc chciała za to kogoś obarczyć winą. Nie będę was ostrzegał, jeżeli to nie jest nic groznego  od-powiedział Giliead.Florian zorientowała się w sytuacj. Przepraszam  mruknęła.Tremaine pokręciła głową. Nie musisz - odpowiedziała po rieńsku.- To ją tylko jeszczebardziej zachęca.- Sięgnęła po kawałki niestarannie pociętegopergaminu, które Arites usiłował jej wręczyć mniej więcej od minuty, iuklękła, żeby wyprostować je na kamieniu. To jest plan terenudookoła wieży. Odgarnęła włosy z oczu i skrzywiła się.Dzień bezkawy z pewnością dobrze jej zrobi, ale czuła się jak nałogowiec nagłodzie.Gerard przyklęknął obok niej, a Ander usiadł i wpatrzył się w plan.Jakiś nieznany jej rieński oficer również do nich dołączył.KiedyTremaine skończyła objaśniać swoje notatki, Giliead i Ilias na zmianęopisali układ terenu.W końcu Ander pokiwał głową.-Tego właśnie się spodziewałem.Założyli ten posterunek nie takdawno temu. Naszym priorytetem jest nadal statek powietrzny  stwierdziłpółgłosem Gerard.- Jednak prawdopodobieństwo obecnościmagicznego kręgu zmienia sytuację.Gdybyśmy nie zdołali zająć statkupowietrznego, nie możemy pozwolić mu uciec. -Możemy zabrać statek powietrzny.To całkiem łatwe -oznajmiłnagle Ilias.Użył syrnajskiego, ale Tremaine wiedziała, że  statekpowietrzny" to jedno z rieńskich słów, króre znał, więc musiałzrozumieć przynajmniej część z tego, co mówił Gerard.- Aatwe? - Ander uniósł brwi.- Wejść do środka?- Do środka - powtórzył Ilias po rieńsku, doskonale naśladującakcent vienneńskiej klasy wyższej, jakiego używał Ander.Pogrążony w myślach Gerard nie zwracał na nich uwagi.- Myślisz, że mała grupa powinna najpierw zająć statekpowietrzny? - zapytał po syrnajsku.Giliead kiwał głową.-Jak tylko twoi ludzie naruszą magiczne pułapki, Gardier będąwiedzieli, że nadchodzimy.Ale ja mogę przeprowadzić małą grupkę,tak jak to zrobiłem dzisiaj, i niepostrzeżenie przedostać się do ichobozu.Ander słuchał, marszcząc brwi.- Możemy posłać z nimi Basimiego, Dubosa i Molina, żeby weszlina statek powietrzny i odcumowali go; w ten sposób Gardier nie będągo mogli użyć przeciwko nam.- Ja też muszę pójść - oznajmił Gerard.- Jeśli w sterowni znajdujesię kryształ, może się okazać, że kula będzie go musiała zniszczyć.Wolałbym go zdobyć, ale prawdopodobnie w bazie jest jeszcze jedenegzemplarz, uruchamiający magiczny krąg.- Nie możemy tak ryzykować - przerwał mu Ander.- Ty i kulamacie się trzymać z daleka, wyłączyć światło i zwalczać zaklęcia, którebędą na was próbowali rzucić.Mówili po rieńsku.- Giliead może się zająć kryształem.O ile mają jakiś na pokładzie -powiedziała Tremaine po syrnajsku.Ander popatrzył na nią, a potem na Gilieada.- Mógłbyś?Giliead przybrał nieprzenikniony wyraz twarzy.Porozumiał się zIliasem poprzez uniesienie brwi.Ilias lekko pochylił głowę, udzielającodpowiedzi, której Tremaine nie potrafiła rozszyfrować.Gilieadspojrzał na Andera.- Przekonamy się - stwierdził spokojnie.  Postaraj się nie zapomnieć, że to twój pomysł  szepnął Ilias.Giliead niecierpliwie trącił go łokciem.-Właz.Ilias przemknął się zboczem na górę.Ciszę przerywał tylko huk faluderzających o skały na dole i szum wiatru.Magiczne lampyoświetlały pełnym blaskiem ziemię i kępki trawy na terenieposterunku.Wieży latającego wieloryba pilnował jeden wartownikGardier [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl