[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy amerykańscy turyści mogą korzystać zezbiorów? Lightman zaśmiał się. Tylko wyjątkowi.Domyślam się, ze jak zwykle się spieszysz? Niestety, nic na to nie poradzę  odpowiedziała Laura, przechylając w bokgłowę. Rzeczywiście, mamy bardzo dobry dział numizmatyczny.Mógłbym zabrać cięna dół i wprowadzić.Dziś możemy zapomnieć o wypełnianiu formularzy. Wstając,spojrzał na nią i teraz dopiero zauważył, w czym przyszła. Wielkie nieba, Lauro,przecież to wisiorek, który ci dałem.Kiedy to było?Niven uniosła opal zawieszony na delikatnym, srebrnym łańcuszku.Założyła tendrobiazg rano, nie myśląc wcale o tym, ze to prezent od Lightmana. Byłam jeszcze studentką  odpowiedziała. Pewnie w osiemdziesiątymtrzecim.Dawno temu.Noszę go prawie codziennie. Mówiłem ci, ze to szczęśliwy kamień mojej córki?Laura pokręciła głową. Nie. Cóż.Chodzmy.Zeszli na parter i w holu głównym biblioteki Laura podążyła za Lightmanemwąskim pasem parkietu między wysokimi, dębowymi szafami prowadzącym do wielkich drzwi.Minąwszy je, skręcili w lewo i ruszyli korytarzem, a następnieprzeszli pod łukiem po prawej, by dotrzeć do kolejnej sali  mniejszej wersji holugłównego.W połowie wąskiego przejścia Lightman ponownie skręcił w prawo izatrzymał się przy rzędzie regałów pod ścianą.Stało przy nich duże biurko zkomputerem.W tej części biblioteki nie było żywej duszy. To ten dział  oświadczył uczony, przyglądając się półkom.Myślę, Lauro, zeznajdziesz tu wszystko, czego szukasz.Gdybyś czegoś potrzebowała, tam, za rogiem,siedzi pani Sitwell  dodał, wskazując daleki kraniec sali. Zna ten dział jak własnąkieszeń.Gdybym jednak mógł ci w czymś pomóc, zaglądaj bez wahania.Będę nagórze.Mam trochę papierkowych bzdur do uporządkowania. Pochylił się i cmoknąłLaurę w policzek. Zajrzyj do mnie, zanim wyjdziesz.Laura usiadła przy biurku i spojrzała na książki.Przez chwilę czuła się winna, żenie była szczera wobec starego przyjaciela, ale wytłumaczyła sobie, że więcejwyjawić nie może.Nie bardzo wiedziała, czego konkretnie szuka, więc postanowiła wybrać na oślep.Wzięła książkę Starożytne monety, wydaną przez Oxford University Press.Następniewyjęła odbitkę, którą wydrukował dla niej Philip, oraz kartkę z niedbałym szkicemdrugiej strony monety.Wkrótce dowiedziała się, że choć wczesne monety znane są głównie z Grecji, tonajstarsze pochodzą z Licji w Azji Mniejszej, a znaleziono je w ruinach świątyniArtemidy z szóstego wieku przed naszą erą.Laura uważała, ze te, które odkryto namiejscach zbrodni, nawiązują stylem do sztuki egipskiej, lecz książka, którą miałaprzed sobą, nie zawierała żadnych informacji o monetach pochodzących z tej kultury.Sięgnęła po kolejny tom  Monety starożytności Luthera Neumanna.Już w pierwszych rozdziałach znalazła spekulacje na temat monet egipskich orazwaluty z okresu, gdy Egipt został wchłonięty przez imperium rzymskie.W sumiejednak brakowało tam konkretów  autor nadmieniał jedynie, że niektóre znajwcześniejszych monet znad Nilu mogły zostać zaprojektowane przez alchemikówi okultystów, których obsesją było złoto i inne metale szlachetne.Ludzie ci pełnilifunkcję nadwornych magików u kilku faraonów.Laura miała już odłożyć książkę na półkę, gdy coś ją uderzyło.Przypomniałasobie słowa Jamesa Lightmana o opalu. Szczęśliwy kamień mojej córki  powtórzyła na głos i ponownie otwarła księgę.Gdy dotarła do strony, którą czytała przed momentem, w oczy rzuciło jej się słowo alchemik".Czując przyśpieszony puls, otworzyła notatnik, przewróciła kartkę i napisała: alchemik",  magik",  starożytni Egipcjanie",  szczęśliwe kamienie",  złoto isrebro", a następnie postawiła cztery wielkie znaki zapytania.Odłożyła na miejsce Monety starożytności i Starożytne monety, a potem przejrzałakatalog komputerowy, szukając wszelkich odniesień do tematu najstarszych monet. Znalazła tylko jeden tytuł: Zaginione numizmaty profesora Samuela Cohena, wydanyjeszcze w Angin wiktoriańskiej.Powtórzyła wyszukiwanie, używając hasła  egipscyalchemicy".Jeśli nie liczyć paru świeżych pozycji, które uznała za niegodnezaufania, bo bliższe taniej sensacji niż nauce, i tym razem odnalazła ledwie jednąinteresującą książkę: równie mało znane, wiktoriańskie Nauki tajemne faraonówErasmusa Fairbrook-Dalea.Poszukiwania zaczynały ją wciągać.Przypomniały jej się czasy akademickie.Zczułością myślała o popołudniach spędzonych w podobnych salach na odnajdywaniutropów wiodących od jednej koncepcji do innej, na podążaniu krętą ścieżkąintelektualnego labiryntu.Być może, stwierdziła, otwierając Zaginione numizmaty i zprzesadną ostrożnością przewracając kartki, właśnie stąd wzięło się jejzainteresowanie reportażem kryminalnym.Może wciągnęło ją to węszenie wposzukiwaniu rozwiązania zagadki? Jeżeli tak, to z tego samego powodu zostałaautorką thrillerów.I nagle to zobaczyła.Pośrodku strony 9 widniała ilustracja przedstawiająca dwadyski  awers i rewers monety.Na pierwszym znajdowało się pięć kobiet w długich,powłóczystych szatach, niosących w wyciągniętych wysoko ramionach wielką,głęboką misę.Obok zaś był profil młodego faraona, umieszczony na odwrotnejstronie tej samej monety.Twarz różniła się nieco od tej, którą uwiecznił Philip, alewszystko inne było praktycznie identyczne.Z rosnącym podnieceniem Lauraprzeczytała tekst pod ilustracją.Znane jako monety Arkhanon (ok.400 p.n.e., okolice Napaty), wykonywanebyły ręcznie przez nadwornych magików króla Alary.Na każdej znajdowały sięobrazy odzwierciedlające znaczenie, jakie dla starożytnych Egipcjan miała jednośćwszechrzeczy, holistyczne dopasowywanie wzajemnie uzupełniających sięelementów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl