[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydawało się że zrozumiał, bo skinął głową przed wskazaniem na szczelinę wzboczu góry. Znajdziesz je tam, ale nie możesz iść sama.Nie tak.Te obrzydliwości zbezcześciłynaszą ziemię.Twoja pomoc jest mile widziana.Jednakże będziesz musiała wrócić doludzkiej postaci.Czy rozumiesz? Nie możesz zmierzyć się z nimi w tej postaci.Zdawał się być zaniepokojony, zastanowiłam się.Musiałam być na płaszczyznieastralnej, przenosząc się z dala od mego ciała.Rzadko mi się to zdarzało.Camillebyła do tego bardziej przyzwyczajona.Ale z jakiegoś powodu którego nie znałam,znalazłam się tutaj.Nie mogę się wycofać, niezależnie od wszystkiego muszękontynuować.Dziękując mu, szybkim krokiem udałam się w stronę wejścia.Było ono na tylewysokie, że człowiek mógł przejść przez nie swobodnie i tak szerokie, że mogło ichprzejść trzech.Wahałam się przez chwilę.Zapach krwi stawał się coraz silniejszy.Wszystkie moje zmysły krzyczały: Idz za nim, idz za nim! Wejście prowadziło downętrza jaskini.Powoli ruszyłam, uruchamiając wszystkie swoje zmysły.Zewsząd patrzyły na mniesetki lśniących czerwonych oczu.Nagle zawisłam z łapą w powietrzu, zatrzymałamsię: coś wyszło.Przede mną pojawił się człowiek, przynajmniej z wyglądu.Wysoki ichudy z błyszczącymi oczami poruszał się jak pajęczak.Kiedy wydał z siebiemieszaninę syczenia i trzasków, jego głos wzbudził we mnie mój wewnętrzny alarm!Ten człowiek był złem wcielonym!Czerwone oczy rozproszone na drzewach poczęły zbliżać się do mnie, błyszcząc jakświetliki.Mimo że znajdowałam się na płaszczyznie astralnej, cofnęłam się.W tejsamej chwili spojrzał w moim kierunku.Uśmiechając się zaczął się zbliżać.O rzesz! Zobaczył mnie! Co powinnam teraz zrobić?! Mamy gościa, oznajmił nadto silnym głosem.Och nie! Nie był całkowicie na płaszczyznie fizycznej, był częścią tej astralnej!Robiąc krok do tyłu, zastanawiałam się czy jestem w stanie z nim walczyć.Potem stoowłosionych łap pojawiło się znikąd i zdałam sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy wtej samej płaszczyznie.Duch próbował mnie ostrzec, ale nie usłuchałam go. Co powiecie na zabawę moje dzieci, zapytał mężczyzna.Nagle zza drzew wyłoniło się co najmniej kilkanaście ciemnych stworzeń.Ich ciałabyły jak u pająków powykręcane i chorobliwie chude.Ich przegubowe nogi zgięte pod niepokojącym kątem.Z rykiem rzuciłam się do ucieczki w przeciwnym kierunku.Kiedy na nowo ujrzałamna swej drodze ducha, ten dał mi znak bym się nie zatrzymywała.Za mną pojawiłosię oślepiające światło.Sądząc po krzykach, pająki nie wydawały się byćzadowolone, jednak nie miałam zamiaru zatrzymywać się aby to sprawdzić.Biegłamile sił w łapach ku złotym palom.Czując duszność odwróciłam się.Nikogo.Przynajmniej jak na razie.Mój mały palec mówił mi, że nie zostało mi wiele czasuzanim te stworzenia mnie dopadną.Pobiegłam dalej kierując się w stronę wodospadu,poczułam jak pod moimi stopami ziemia zaczęła się trząść a niebo stało się czarne. Delilah! Delilah! Obudz się moja piękna! Delilah?Głos Chase'a zdołał przebić się przez otaczającą mnie mgłę.Mrugając ujrzałam gopochylonego nade mną, za nim paliło się światło.Pomógł mi usiąść. Wszystko w porządku? Musiałaś mieć przerażający koszmar! Chwycił butelkęwody, która stała na nocnej szafce i podał mi ją.Masz, napij się.Woda zdołała złagodzić suchość i pragnienie w moim gardle.Po chwili bicie mojegoserca uspokoiło się, pokręciłam głową.Sen który śniłam zaczął się rozmywać, choćpamiętałam jeszcze niektóre jego fragmenty. Na świętą Bastet, nie mogę w to uwierzyć&Wycierając usta, usiadłam opierając się o zagłówek.Objąwszy się ramionami,oparłam brodę na kolanach. Co to było? Chyba że nie chcesz o tym rozmawiać.spytał Chase, otulając nasoboje kocem.Temperatura w pomieszczeniu była zbliżona do tej z epoki lodowcowej, Chasepoczął mi delikatnie rozcierać ramiona. Myślę że wiem gdzie znalezć klan Myśliwych Księżyca, powiedziałam starając sięzrozumieć swój sen (gdzieś w środku mnie była czarna pantera nie kot.Prawdopodobnie to moja wyobraznia płata mi figle.ale nie cała reszta).W pobliżuwodospadu była droga.Snoqualmie, czyż nie?Skinął głową. OK, musimy znalezć drogę która prowadzi do lasu od rozwidlenia dróg, któranazywa się.Droga.Aleja.lub Promenada Złotych Pali a.na zboczu góryznajduje się jaskinia.To właśnie w niej pająki mają swoje gniazdo.Pamiętasz zdjęcieczłowieka które nam pokazałeś? Geph& Geph von Spynne, facet który walczył z Zacharym?Ziewając, chwycił swój notes. Dokładnie tak.Wygląda jakby nimi dowodził, a przynajmniej był we wszystkozamieszany.Uwierz mi, ten facet jest niebezpieczny. A jeśli dodamy Kyoka i dwóch innych członków brygady Degath. Uzyskamy zabójczą kombinację.Wygramoliwszy się z łóżka, chwyciłam paczkę chipsów kukurydzianych leżących namojej komodzie.Zazwyczaj kiedy budziłam się w środku nocy, oglądałam JerrySpringera.Jednak tym razem mój sen wydawał się tak realny, że nie mogłam przestaćmyśleć o niczym innym niż o obserwujących mnie zewsząd czerwonych oczach.A duch który mnie prowadził.Kim był? Dlaczego mi pomógł? Miałam masę pytańbez odpowiedzi.Kiedy podeszłam do okna, Chase dołączył do mnie na chwilę.Potem pocałował mniew policzek i wrócił do łóżka zgasiwszy światło.Jeśli o mnie chodzi, obserwowałamśnieg pokrywający wszystko cienką warstwą puchu niczym welon.zastanawiającsię co mnie jeszcze czeka?Rozdział 15Kiedy się obudziłam, świat wydawał się znacznie większy.Mrugając zrozumiałam,że leżałam zwinięta w kłębek na poduszce obok Chase'a, który spojrzał na mnie zlekkim uśmiechem.Podrapał mnie za uszami głaszcząc moje futerko.Było mi takdobrze, że nie chciałam by przestał.Trąciłam go łebkiem na znak by nie przestawał.Następnie udałam się do stóp łóżka, skąd zeskoczyłam.Zamknąwszy oczyskoncentrowałam się na przemianie.Będąc na powrót sobą, ubrana w piżamę z potarganymi włosami, spojrzałam naChase'a.Widząc mnie klęczącą na podłodze, zaczął się śmiać. Zaczynam się do tego przyzwyczajać, powiedział wstając z łóżka i przeciągającsię.Stanęłam ziewając. To dobrze, bo nie wygląda żeby miało się to zmienić.Spędzając noc z Chasem miałam zwyczaj budzić sie w postaci kota leżąc zwinięta wkłębek na poduszce obok niego.Wtedy zwykle głaskał mnie zanim na powrót sięprzemieniłam.Mój wewnętrzny kot to uwielbiał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
- Lensman 02 Smith, E E 'Doc' First Lensman
- § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoć na wrzosowisku
- Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały(1)
- John Norman Gor 02 Outlaw of Gor
- Feehan Christine Drake Sisters 02 Twilight before Christmas
- Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
- Christina Dodd Wybrańcy Ciemnoci 02 Dotyk ciemnoci
- Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami(1)
- Cieminski Ryszard Miasto z morza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mediatorka.pev.pl