[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Naprawdę się nigdy nie całowałaś!  wykrzyknąłGarret. Czy mógłbyś się zamknąć? Jestem zażenowana. Zażenowana? Dlaczego? Powinnaś być dumnaze swej niewinności. No i jestem. Dlaczego nie chcesz się całować? A dlaczego miałabym chcieć cię pocałować? No.jakoś żadna się na mnie nie skarżyła. Całowanie się z kimś jest równie pociągające jakpicie z cudzej szklanki.Nie wiadomo, jakiej chorobybym się nabawiła od takiego seksoholika jak ty. Wcale nie jestem seksoholikiem. Garret zaśmiałsię pod nosem. Nie rób ze mnie faceta, który myślitylko o jednym. A jak wytłumaczysz to, że nie wiesz, ile miałeśw życiu kobiet? Co takiego? Co też ci naopowiadała moja siostra? Już ja znam takich, jak ty. Wcale nie znasz. Garret wybuchnął śmiechem. 194 Carolyn Zane A ponieważ za chwilę przekonasz się, że tak napraw-dę jestem bardzo sympatycznym facetem, na pewnopozwolisz się pocałować przed końcem dzisiejszegowieczoru. Jesteś strasznie pewny siebie, wiesz? Wiem  rzekł z uśmiechem. No to co, czym sięode mnie zarazisz? Katarem czy grypą? Ani jednym, ani drugim.Nic z tego. Jak to? Nie dasz się pocałować na dobranoc? Nie.Chyba że najpierw się pobierzemy. Nie do wiary! Ona chyba nie mówi tego poważ-nie. Candie przechyliła się do przodu i wyczekującowpatrywała w monitor.Garret również przechylił się do przodu i wy-czekująco wpatrywał w Jayde. Ty chyba żartujesz! Chcesz powiedzieć, że niedasz się nikomu pocałować, dopóki nie będzie twoimmężem?  spytał z niedowierzaniem. Właśnie tak. Tak!  wykrzyknęła Candie, zrywając się z miej-sca.Chwyciła się za duży biust i podskoczyła z radości.Fred i Arnie spojrzeli na nią pytająco. O co chodzi? Panowie, chyba wreszcie mamy to, na co takbardzo liczyliśmy! ROZDZIAA TRZECIGarret nie był w stanie zrozumieć ani jednegowyboru życiowego Jayde.Czuła to w jego natarczy-wym wzroku.Jechali teraz limuzyną po autostra-dzie do rzeki Willamette na czwartą odsłonę swojejrandki. Czy mógłbyś przestać? To silniejsze ode mnie.Nigdy dotąd nie poznałemdwudziestopięcioletniej dziewicy. Jestem też weganką. Nie żartuj!  Garret otworzył z wrażenia usta. A co to takiego?Jayde roześmiała się, widząc jego zdziwioną minę.Zapewne myślał, że to coś równie szokującego jak jejpoprzednie zwierzenia.Przez chwilę nawet chciała gonabrać i podać jakąś wymyśloną definicję tego słowa,ale w końcu zmieniła zdanie.Byli przecież pokazywaniw telewizji.Zabawne, jak często o tym zapominali.Tony po-trafił nagrywać ich tak dyskretnie, że w ogóle nie czuli 196 Carolyn Zaneobecności kamery.Candie nawet na chwilę nie wy-puszczała Freda i Arniego z wozu transmisyjnego.Dziewczynki, bardzo szczęśliwe, jechały za ,,kochan-kami  własną limuzyną i podrygiwały w rytm grającejtam muzyki z Top10 TV.Teraz zatem Jayde była sama z Garretem.Oczywiś-cie, jak zawsze, towarzyszył im Tony.I parę milionówtelewidzów. Weganin to osoba, która nie jada żadnych produk-tów pochodzenia zwierzęcego  wyjaśniła. O rany, jaka nudna dieta!  wykrzyknął Garreti przewrócił oczami. Chcesz mi powiedzieć, że nigdynie całowałaś się z żadnym facetem i nie jadasz mięsa?To w jaki sposób dobrze się bawisz? Dobra zabawa niespecjalnie mnie interesuje  Jay-de wzruszyła ramionami. Nie uważam, by mojąmisją życiową była dobra zabawa. Boże, w twoich ustach zjedzenie zwykłego ham-burgera brzmi jak grzech! No bo tak jest  rzekła, odwracając się ku niemu,by lepiej widzieć jego reakcję. A twoja? Moja.co? Misja życiowa.Zaskoczyła go tym pytaniem.Facet taki jak Garretnie spędzał na ogół czasu, poszukując w życiu misji.Nie zamierzała mu pomóc, choć widziała, z jak wiel-kim trudem stara się udzielić odpowiedzi. Nie wiem  powiedział i wzruszył ramionami. Bardzo ważna jest dla mnie praca.Ciężko haruję,więc uważam, że należą mi się jakieś rozrywki.Staramsię być dobrym synem i bratem.No i to chyba tyle. Randka nieznajomych 197 I nie masz żadnych innych ambicji?Garret spojrzał na rysującą się za oknem panoramęPortland, rzekę i przecinające ją mosty.Kilka wznoszą-cych się niedaleko wieżowców wybudowała firmaGarreta.Powiedział o tym Jayde.Silnie świecące słońcewydobywało z liści intensywne barwy.Jayde napawała się pięknem tego miasta, od kiedypółtora roku temu zamieszkała w nim z rodziną. Nie wiem  powiedział zamyślony. Nigdy sięnad tym nie zastanawiałem. A ile masz lat? Wgrudniu skończę trzydzieści jeden. Wtym wieku powinieneś mieć w życiu jakiś cel. Oto słowa najstarszej na świecie dziewicy. Widzę, że mój stan nie daje ci spokoju. Tak, ale nie w negatywny sposób. A w jaki?  spytała z zainteresowaniem. Powoduje, że chcę coś zdobyć. Nie licz na to. Nie bądz taka pewna  rzekł, uśmiechając się.Jayde stała na rozchwianym pomoście i patrzyła nanadpływającą łódz.Za chwilę mieli wejść z Garretemna jej pokład.Przeczuwała kłopoty.Nie miała ze sobąaviomarinu, a łódz tak silnie bujała się na falach, żeJayde była pewna, iż zle zniesie wycieczkę.Czuła nasobie wzrok Garreta.Razem z nim patrzyło na nią paręmilionów telewidzów.Wolała, by nie widziano, jakwymiotuje za burtę. Nie wyglądasz tak olśniewająco jak przed chwilą zauważył Garret. 198 Carolyn Zane Lepiej nie mów tego BeBe i Edgarowi, bo będzieim przykro. Nie o to mi chodzi.Ale nagle zbladłaś. Miewam chorobę morską. Naprawdę? Taka twarda sztuka, jak ty? Tak  przyznała z uśmiechem. Nie lubię łódek,dużych wysokości ani żadnych sportów, które wymie-niłeś jako wymarzone na twojej randce. O kurczę.A już sobie wyobrażałem, jak razemzdobędziemy Mount Everest. zażartował.Kapitan łodzi dał znak, że czas wejść na pokład.Ciekawscy pasażerowie patrzyli na ekipę telewizyjną,nie rozumiejąc, co się dzieje.Niektóre nastolatki rozpoz-nały Boską Candie Walsh i prosiły ją o autograf.Oblegane przez kilku rówieśników Brianna i Amberzachowywały się jak gwiazdy.Wszyscy byli bardzopodnieceni tym, że wystąpią w Top10 TV.Nawet ci,którzy nigdy wcześniej nie słyszeli o tej stacji.Kiedy pasażerowie znalezli się na pokładzie, ,,ko-chankom  wskazano honorowe miejsce tuż za kapita-nem.Za nimi zasiedli Candie i Tony, a z tyłu  Fredi Arnie.Nad łodzią krążyły stada mew [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl