[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale masz przed sobą właśnie ten przypadek, kiedy to jest szczera prawda!Urzędnik uśmiechnął się nieprzyjaznie. Jasne, tak samo prawdziwe, jak cała reszta.Azzie zdecydował się zostawić sprawę treningów Czarusia w rękach Frike a,który zdawał się napawać Księcia odrobinę mniejszym przerażeniem, a sam sal-wował się ucieczką do zamku Królewny Scarlet, by zorientować się, jak tam prze-biegają przygotowania.Wylądował w pobliżu zaczarowanego lasu.Spędził wiele czasu, projektującgo, i Zaopatrzenie wywiązało się rzeczywiście dobrze, dostarczając mu to, czegożądał.Stał na jego skraju, badając wnętrze wzrokiem.Las był zielony, porosły do-łem krzewami  dokładnie tak, jak las powinien wyglądać.Azzie ruszył w głąbkniei.Zanim jeszcze przekroczył zieloną granicę, drzewa poczęły się poruszać,a ich konary skręcać wolno w dół, by go pochwycić i wziąć w swe posiadanie.Azzie wymykał się im bez trudu.Las nie miał w swym arsenale ogólnie przy-jętego uzupełnienia w postaci legendarnych zwierząt czy straszliwych stworzeń,a gałęzie drzew poruszały się na tyle wolno, że nawet taki jołop jak Czaruś mógłuniknąć ich uścisków bez najmniejszej trudności.Cholera, pomyślał Azzie, dlaczego Zaopatrzenie trzymało go w zanadrzu wła-śnie dla mnie?Zły, poleciał z powrotem do Augsburga zobaczyć, jakie też postępy poczyniłFrike w trenowaniu Królewicza.Znalazł swego służącego siedzącego na frontowejwerandzie i pałaszującego jabłko. Co się dzieje?  zapytał Azzie. Dlaczego nie od bywacie treningu?Frike wzruszył ramionami.Czaruś stwierdził, że ma dosyć.Powiedział, iż zdecydował się ślubować, żenie zabije żadnego żyjącego stworzenia.Nie wiem, czy dasz temu wiarę, panie, alestał się wegetarianinem i zastanawia się nad wstąpieniem do klasztoru i poddaniusię jego regule. No, miarka się przebrała!  rzekł Azzie. Zgadzam się, panie  poparł go Frike. Ale co możesz zrobić w tejsytuacji? Potrzebuję opinii biegłego  zdecydował Azzie. Idz, przygotuj mojemagiczne proszki i Amulet Wypraw.Nadszedł czas, abym to ja kogoś przywołał.103 ROZDZIAA 5Z początku Azzie był przekonany, że jego zaklęcia nie podziałały, ponieważbez względu na to, jak demon wytężał się nad przywołaniem go, Hermes nie zja-wiał się.Spróbował ponownie, posługując się wielkimi świecami odlanymi z sa-dła umarlaka i przechowywanymi na wypadek szczególnie trudnych okoliczności.Tym razem poczuł, że zaklęcie działa.Utworzoną przez nie ścieżką przesłał moci czuł, jak biegnie wskroś eteru, wkręcając się w szczelinę pomiędzy światamii niuchając wokoło niczym tropiący pies myśliwski.A potem Azzie usłyszał nie-zadowolony głos, mówiący: W porządku, nie śpię już.W kilka chwil pózniej bohaterska, białomarmurowa postać Hermesa zmateria-lizowała się przed demonem.Bóg czesał jeszcze swoje długie, kasztanowe włosy,zdając się być bardziej niż tylko zirytowanym. Mój drogi Azzie, powinieneś lepiej wiedzieć, jak używać do przywołaniamnie równie ekspresowego zaklęcia! My, duchowi doradcy, mamy także swojeosobiste życie, o czym doskonale wiesz.Nie jest miło musieć rzucać wszystkoi lecieć ciupasem na wezwanie jakiegoś młodego demona; na przykład ciebie, nieszukając daleko. Bardzo mi przykro. wybąkał Azzie  ale w przeszłości bywałeś dlamnie tak wspaniałomyślny.a mój problem jest bardzo poważny! Dobrze, posłuchajmy zatem  zgodził się Hermes. Nie sądzę, żebyśmiał gdzieś tutaj pod ręką szklankę ichoru? Ależ mam, oczywiście  pośpieszył z zapewnieniem Azzie, napełniająckrwią bogów puchar rżnięty z jednego kawałka ametystu.Podczas kiedy bóstwo popijało ichor małymi łyczkami, Azzie wyłuszczałszczegółowo swoje trudności związane z osobą Księcia Czarusia. Niech się zastanowię  powiedział Hermes. Tak, pamiętam pewne starepisma traktujące o tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl