[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.osoby, z którymi się zada-jego słowo.wał.W końcu opowieść dobiegła końca.Han usiadł prosto i pokręcił głową.- Hmmm.- mruknął Han.Zastanawiał się nad tym, co usłyszał.- Więc powia-- Co za historia - przyznał.- Hej, Lando, już drugi raz postawiłeś się Bobie Fetto- dasz, że mówiła o mnie, hmmm? Nadal jej na mnie zależy?wi.Niewielu odważyłoby się na coś takiego.- Owszem - potwierdził Calrissian.- Jeszcze nigdy nie widziałem takiego nadętegoHazardzista wzruszył ramionami.Tym razem sprawiał wrażenie całkowicie po- zarozumialca.- Zaśmiał się krótko i dopił resztę piwa.- Powiedziałem ci, kolego.Toważnego.było coś okropnego.Janko5 Janko5 A.C.Crispin Trylogia Hana Solo  Tom III  Zwit rebelii193 194Han spojrzał na niego z wyrozumiałym uśmiechem.ły barwę ołowiu.Mąko miał zamknięte oczy, ale Han zorientował się, że mężczyzna- No cóż.- zaczął.- Dziękuję.Jestem twoim dłużnikiem, Lando.Za to, że ją nie śpi.W końcu się zdecydował.ocaliłeś.Korelianin zawahał się.Nie wiedział, od czego zacząć.- Powinieneś sam z nią pogadać - oświadczył hazardzista.-O ile wiesz, jak to zro- - Hej, Mąko! - odezwał się głośno i wesoło.- To ja, Han! Wróciłem z Sektorabić.Wspólnego.Jest ze mną także Lando.- Może kiedyś pogadam - odparł Han, nagle poważniejąc.-Lando, obawiam się, że Mąko otworzył wyblakłe, podobne do bryłek lodu oczy.Popatrzył na mężczyznmam dla ciebie przykrą wiadomość.obojętnie, jakby ich widział pierwszy raz w życiu.Nie odezwał się ani słowem.mimo-Tak? iż Han wiedział, że mógłby.Prawa ręka mężczyzny była zdeformowana; zapewne Mą-- Chodzi o Mąka Spince'a.Kiedy przebywał w sektorze Ottegi, miał bardzo nie- ko stracił także władzę w nogach, ale z pewnością mógł myśleć i mówić.przyjemne spotkanie z tymi bandytami, NaQoitami.Ktoś go znalazł umierającego, i - Hej, Mąko - odezwał się Lando.- Cieszymy się, że żyjesz.Przykro nam, że mia-przetransportował na księżyc Nar Shaddaa.W tej chwili Mąko przebywa w sektorze łeś taką nieprzyjemną przygodę w systemie Ottegi.uhmmm.koreliańskim, w ośrodku rehabilitacyjnym szpitala.Shug powiedział mi, że Mąko jest Han postanowił pospieszyć mu z pomocą.Doszedł do wniosku, że zniesie wszyst-sparaliżowany.Najprawdopodobniej już nigdy nie będzie chodził.ko.z wyjątkiem przeciągającego się milczenia.Lando pokręcił głową.Na jego śniadej twarzy odmalowało się przerażenie.- Ta-a, ci bandyci NaQoitowie to parszywi dranie.Uhmmm.wiemy, że miałeś z- Hej.to okropne! - powiedział.- Chyba wolałbym zginąć niż do końca życia.nimi ciężką przeprawę.to wszystko prawda.ale.uhm.hej, głowa do góry, kolego!Han kiwnął głową.On także miał ponurą minę.Nie martw się.Ja i pozostali.urządzimy dla ciebie zbiórkę, wiesz? Zbierzemy tyle,- Ja także - powiedział.- Tak myślałem.Czy przypadkiem nie chciałbyś go od- żeby wystarczyło na repulsorowe krzesło.Będziesz poruszał się na nim szybciej niżwiedzić? Jeżeli chodzi o mnie, chyba powinienem.Ja i Mąko znamy się od bardzo my! Lekarze mówią, że już wkrótce cię stąd wypuszczą.dawna.Tylko że.wolałbym nie odwiedzać go sam, rozumiesz? Mówiąc szczerze, W końcu i Han umilkł.Nie miał pojęcia, co mówi się w takich sytuacjach.Zakło-gdybyśmy poszli do niego obaj, może byłoby nam łatwiej go pocieszyć? potany, odwrócił głowę do Landa i uniósł pytająco brwi.Mąko cały czas nie poruszyłLando wzruszył ramionami.się ani nie odezwał.- Zważywszy na okoliczności, to może okazać się bardzo trudne - odrzekł cicho.- - Uhm, tak - podjął Lando.Za wszelką cenę starał się podtrzymać rozmowę.- Po-Oczywiście, pójdę z tobą.Przynajmniej tyle możemy dla niego zrobić.Mąko jest prze- słuchaj, Mąko.czy czegoś potrzebujesz? Powiedz tylko, a my to załatwimy.Prawda,cież jednym z nas.Hanie?- Dziękuję.- Jasne - odparł Solo.- Gorączkowo zastanawiał się, czym jeszcze mógłby pocie-Następnego dnia obaj przyjaciele udali się do ośrodka rehabilitacyjnego miejsco- szyć rannego przyjaciela.Nie potrafił jednak nic wymyślić.- Uhm.Mąko? - zapytał wwego szpitala.Han rzadko odwiedzał to miejsce i może dlatego czuł się wyjątkowo końcu.- Hej, kolego.nieswojo.Powiedział androidowi-strażnikowi w recepcji, kogo chce odwiedzić, i uzy- Spince jednak nie zmienił obojętnego wyrazu twarzy.W końcu, bardzo powoli,skał od niego numer pokoju.Obaj mężczyzni zawahali się jednak, kiedy stanęli przed zamknął oczy i odwrócił głowę w przeciwną stronę.Chyba nie mógł dosadniej dać imdrzwiami.do zrozumienia, czego chce. Odejdzcie".- Lando.- szepnął Han.- Nie jestem pewien, czy sobie z tym poradzę.Wolałbym Han westchnął, wzruszył ramionami i popatrzył na śniadolice-go hazardzistę.uciekać przed dziesięcioma imperialnymi patrolowcami.Obaj odwrócili się i wyszli z pokoju, zostawiając Maka Spince sam na sam z głu-- Wiem - zgodził się z nim Calrissian - Czuję się tak samo.Przypuszczam jednak, chą ciszą.że czułbym się o wiele gorzej, gdybym teraz wrócił do domu i nie odwiedził Mąka.Han kiwnął głową.W siedzibie kajidica klanu Desilijic na księżycu Nar Shaddaa czekało Hana o wie-- Ja też.le cieplejsze przyjęcie.Majordom Jiliac - istota ludzka płci żeńskiej o imieniu Dielo -Nabrał powietrza i przestąpił próg pokoju.uśmiechnęła się szeroko na jego widok tak szeroko jak jeszcze nigdy przedtem.Mąko Spince leżał na specjalnym łożu.W powietrzu unosiła się ledwo wyczuwal- - Kapitanie Solo! - wykrzyknęła.- Tak się cieszę, że pan powrócił! Jabba poleciłna woń płynu bacta.Rany na twarzy mężczyzny już się zablizniły, ale Han zdołał się mi, żebym pana natychmiast wprowadziła!zorientować, że Mąko przeżył straszne chwile.Bandyci NaQoitowie słynęli z okrucień- Korelianin, przyzwyczajony, że ilekroć pragnie się zobaczyć z Jabbą, zawsze musistwa.czekać, uznał to za dobry znak.Długie do ramion włosy Spince'a spoczywały na białej poduszce.Kiedy ostatnio W pozbawionej mebli ogromnej komnacie audiencyjnej ujrzał tylko Jabbę.Roz-Han je widział, były czarne, chociaż przyprószone siwizną.Teraz, cienkie i proste, mia- kładając szeroko małe rączki, lord Hurtów zaczął pospiesznie pełznąć w jego kierunku.Janko5 Janko5 A.C.Crispin Trylogia Hana Solo  Tom III  Zwit rebelii195 196- Hanie, mój chłopcze! - wykrzyknął.- Wspaniale, że znów cię widzę.Nie było cię - Skąd zatem ta kwaśna mina? - zainteresował się Korelianin.stanowczo zbyt długo! - Przypuszczam, Hanie, że gorliwość, z jaką Jiliac wywiązuje się z macierzyńskichPrzerażająco długą sekundę Han myślał, że Jabba naprawdę chce go porwać w ob- obowiązków, jest godna najwyższej pochwały - zaczął Jabba.- Ale za to ja muszę terazjęcia i uściskać.Starając się nie marszczyć nosa, szybko się cofnął.Doszedł do wnio- brać na własne barki o wiele większe ciężary.Cierpią na tym moje interesy na Tatoo-sku, że musi się od nowa przyzwyczajać do smrodu Hurtów.ine.Coraz więcej energii poświęcam na załatwianie wszystkich spraw klanu Desilijic.-- Hej, Jabbo.Wasza Wysokość - zaczął.- Jak to miło wiedzieć, że się jest po- Lord Hurtów ciężko westchnął.-Hanie, drogi chłopcze, możesz mi wierzyć, ostatnio ztrzebnym.coraz większym trudem znajduję czas na rozwiązywanie wszystkich problemów.- Daj spokój z tą  Waszą Wysokością", Hanie! - zahuczał Jabba.Jak zwykle, mó- - Ta-a, chyba wiem, Jabbo, jak się czujesz - stwierdził Han, niespokojnie przestę-wił po huttańsku.Wiedział, że Han dobrze go rozumie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl