[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zawiez tam, proszę, mojegoprzyjaciela.- Taksiarz patrzy niepewnie, nie mogąc się zdecydować, coistotniejsze: okrągła suma, jaką zainkasuje, czy upojenie pasażera.- To tylko małeporażenie słoneczne.Za dziesięć minut dojdzie do siebie.- Przeważa okrągła sumai taksówka uwozi Daimona.Ja zawracam i mam przed sobą drogę, którąprzyszedłem.Mam ponowne spotkanie w Walhalli - w sprawie teczki zdokumentami porzuconej w metalowym pojemniku na śmieci.***Mongoł wspina się i jest coraz bliżej.Człekokształtna dziura w wyblakłymmroku.Widzę, że prawie się uśmiecha.Ruchami swoich kowbojskich butów odlicza chwile, jakie mi pozostały.Jaszczur i reflektory cadillaca oświetlająceostrym strumieniem pole bitwy z powodzeniem mogliby wystąpić w jakimś innymżyciu.Czy Morino i Frankenstein nadal patrzą? Boję się odwrócić głowę, bo gdyoderwę oczy od Mongoła, to ani się spostrzegę, jak mój zabójca zmniejszy dystanso połowę.Adrenalina zwalcza gorączkę, ale w żaden sposób nie mogę wykorzystaćenergii, jaką tłoczy strach.%7ładna ilość adrenaliny mi nie pomoże, gdy upadając,walnę o ziemię.%7ładna ilość adrenaliny nie pozwoli mi rozbroić prawdziwego,żywego najemnika z najprawdziwszym pistoletem.No, kurwa, nie.Już nie żyję.Kto za mną zatęskni Runtaro do przyszłej soboty znajdzie sobie nowego lokatora -Mama wpadnie w nowy cykl winy, oskarżeń i wódki.Znowu.A co będzie czułojciec, kto to wie? Macocha pewnie sobie kupi z radości nowy kapelusz.AkikoKato będzie miała mniej papierkowej roboty.Kotka znajdzie sobie gdzieś nowyfuton.Właściwie i tak wpadała tylko na mleko.Moi wujkowie, ich żony i moikuzyni na Jakuszimie będą oczywiście oszołomieni i wstrząśnięci, jak siędowiedzą, ale przyznają, że Tokio to problem i że Japonia nie jest już, jak kiedyś,bezpieczną twierdzą.Babka przyjmie wiadomość z nieruchomą twarzą i wmilczeniu, które będzie trwało przez pół dnia.Potem powie: - Wezwała go siostra,to poszedł.- Na tym wyczerpuje się moja lista.I to przy założeniu, że moje ciałozostanie odnalezione.O wiele wygodniej byłoby im pewnie pogrzebać mnie obokinnych w wykopie pod przyszły tor.Buntaro po tygodniu zgłosiłby mojezaginięcie, a wszyscy wzruszaliby ramionami, mówiąc, że poszedł w ślady matki.Ale oto nadchodzi Mongoł.Przeładowuje broń.I po co było to wszystko? Andżupogrzebał ocean, a teraz mnie tu zagrzebią.I znowu kicham.Tylko bez kichania! Aniby czemu? Z osuszonych terenów wieje chłodny wiaterek.***To, że zabiję, postanawiam na godzinę przed wejściem do Walhalli.Przede wszystkim odnajduję telefon.Dzwonię do pani Sasaki w Ueno, ale gdy tylko słyszęjej głos, odkładam słuchawkę - przestraszony, a może zawstydzony.Bo musiałbymalbo wcisnąć jej jawne kłamstwo, albo powiedzieć szczerą prawdę.Ani na jedno,ani na drugie nie może się zdobyć.Dzwonię więc do Buntaro, bo z nim łatwiej,dopada mnie przez telefon.- Zgadnij, chłopcze, co się stało! Kodai właśnieotworzył oczy! W brzuchu swojej matki! Otworzył! Wyobrażasz sobie! I słuchajjeszcze - Ssij kciuk! Już! Lekarz mówi, że to nietypowe, że tak wcześnie Szybkosię rozwija, tak właśnie powiedział lekarz!- Buntaro, ja.- Widziałem już wcześniej tego dzieciaka na wideo Macierzyństwo to.nie dowiary.Czy uwierzyłbyś, że takim embrionom chce się pić? A tak! No więc pijąpłyn owodniowy, potem sikają tym i z powrotem! To tak jakby się podłączyć doniekończącego się zapasu Budweisera.Z tym że płyn owodniowy ma lepszy smak.Czekanie na urodzenie to musi być dziewięć miesięcy istnej rozkoszy.Zupełnie jakw barze, w którym nie płaci się rachunków.Jak pod koniec lat sześćdziesiątych.Aw ogóle tego nie pamiętamy.- Buntaro, przyjaciel jest.- Czy ty masz pojęcie, jak bardzo ciąża przestawia narządy wewnętrznekobiety? W trzecim trymestrze macica dotyka mostka.Ona jest naprawdę mocna ussaków łożyskowych.Dlatego właśnie.- W tle słychać głos jakiejś kobietywrzeszczącej na całe gardło w Mknącej Gwiezdzie.- Poczekaj, ściszę.OglądaDziecko Rosemary.Rozumiesz, wskazówki, jakby Kodai miał się okazać synemSzatana.Położna w szpitalu mówiła.- Buntaro!- Coś jest na rzeczy?- Naprawdę przepraszam, ale dzwonię z budki i karta mi się kończy.DoMknącej Gwiazdy jedzie mój przyjaciel, taksówką.Oddawał krew, ale wzięli mu za dużo i musi trochę poleżeć.Jak tam dotrze, czy mógłbyś zaprowadzić go domojego pokoju? Potem wszystko wyjaśnię.Dzięki.- A nie trzeba mu odprasować spodni? A może masaż albo.Sygnał.Doskonale.Odkładam słuchawkę.Pluton par dziewczęco-chłopięcych - nie wspominając już o batalionieznudzonych młodych małżonków, w jakich w ciągu pięciu lat zamieniają się pary -spycha mnie i pasażu handlowego w stronę podium [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl